czwartek, 7 sierpnia 2014

Rozdział 42 "Moja nienormalna narzeczona"

- ŻE CO TAKIEGO?! - wydarła się na raz trójka przyjaciół chłopaka. Czemu im się dziwić, nie często w końcu dowiadujesz się takich rewelacji jak posiadanie narzeczonej...zwłaszcza jeśli wcześniej nawet nie słyszało się o tej dziewczynie.
- Yesssss. Gruvia odpadła z gry. - Kira przyciągnęła do siebie zaciśniętą dłoń w geście zwycięstwa. Po sekundzie wyrzuciła ręce w górę i z twarzą skierowaną w niebo zaczęła śpiewać, bądź raczej zawodzić: Alleluja. Przynajmniej dopóki Neko nie uderzyła jej pięścią w brzuch z jękiem: zamknij się.
- Od jak dawna jesteście razem?!
- Kiedy się oświadczyłeś?!
- Jak to zrobiłeś?! Były świece i róże?! I księżyc? I łódka?!
- Stary, wiesz że Juvia cię zabije jak się dowie?
Gray tylko jęknął i ukrył twarz w ziemi. Nie miał dość siły by się podnieść, więc był skazany na słuchanie krzyków jego przyjaciół i czegoś co - zdaniem autorki - można nazwać "fangirlism" w wykonaniu duetu Kira-Neko i ich kłótni dotyczących rzeczy, które zrozumie tylko ten, który zgłębił znaczenie słowa "fandom"-bardzo dogłębnie, będąc szczerym. Szczególnie tą złą część.
- Pomożecie mi wstać? Zasadziła mi tyle "siad", że chyba wypadł mi dysk. - jęknął Gray ze swojego dołu.
- Gri, co ci się stało? To jakiś rodzaj berka? Berka, w którym zamiast uciekać padasz plackiem, a zamiast łapać krzyczysz "osuwari"? - zapytała jego siostra, zaglądając do dołu jednocześnie dźgając go kijem. - Żyjesz? Bo nie wiem, czy mam poprosić służbę o zakup trumny. Chcesz karminowy czy szkarłatny materiał na wyściółkę?
- Ia...Niech tylko wyleczą mi się moje plecy, a złapię cię, zabiję, zakopię, odkopię i skopiuję. - zagroził siostrze, zirytowany brakiem współczucia z czyjejkolwiek strony. Przecież to on był tutaj ofiarą! Dlaczego nikt tego nie widzi. Życie głównych postaci ssie, jak widać...
- Po co? Wiem, że jestem dzieckiem i w ogóle, ale... To nie ma sensu... - jęknęła dziewczyna, wydymając policzki i dźgając go mocniej kijem w głowę, nieświadomie wbijając ją mocniej w ziemię.
- Będę się wyżywać...ja sam...na nich wszystkich...całe, długie godziny~ - ton jakim wypowiedział te słowa idealnie mógłby się nadawać dla psychopaty. Wiecie, takiego z czerwonymi oczami i długimi, białymi włosami. Bo tacy zawsze są psycholami. No dobra, oczy mogą mieć inne, ale zawsze mają długie, białe włosy! A co najmniej białe...i śmieją się porąbanie. Znaczy...wiecie o co chodzi, nie? Light i Lelouch to wyjątki! Chociaż...w sumie obaj mają czerwone oczy...ale Lelouch'a ciągle wybielają scenarzyści...Wracając do fanficka...
- Braciszku, wybacz ale muszę to powiedzieć. Twoje rozumowanie ma tyle sensu co smarowanie dębowego parkietu kremem czekoladowym, żeby móc łatwiej wbijać gwoździe. - skwitowała jego groźbę siostra, wydymając usta w dzióbek.
- Jak skończyliście się już kłócić, to może ktoś wyjaśni mi co tu się właśnie stało? - jęknął Natsu, drapiąc się po głowie. Stanął z tyłu by nie narazić się na oberwanie "gwiazdkami" pojawiającymi się wokół Erzy i Lucy, gdy wyobrażały sobie romantyczne oświadczyny. Nie wspominając o tym, że Erza doszła do momentu, w którym zamieniła kapłankę na siebie, a Gray'a w Jellal'a i oświadczyny w ślub i domek z ogródkiem z dziećmi goniącymi po ogródku piekielnego psa.
- Chcesz wersję skróconą, czy rozszerzoną? - jęknął Gray, wygrzebując się z dziury. Kiedy tylko usiadł na jej brzegu machając nogami w powietrzu, podbiegła Wendy próbując złagodzić jego ból swoją magią.
- Ja chcę rozszerzoną o sceny usunięte! - zawołała z pewnej odległości Kira wymachując ręką.
- Nikt cię nie słucha, debilu. - jęknęła Neko krzyżując jednocześnie ręce na piersi.
- Tą, która zajmie mniej czasu. - odpowiedział przyjacielowi Natsu.
- Mówiłam. - prychnęła Neko.
- Morda Puszku. - odpyskowała przyjaciółce blondynka, otrzymując jednocześnie uderzenie pięścią w brzuch.
- Nie jestem żadnym ***anym Puszkiem!
- Kiedyś trafiłem tu jak byłem mały. Jakiś rok tu mieszkałem, a potem chciałem ruszyć dalej. Jej się to nie podobało więc wpadła na durny, przepraszam GENIALNY pomysł zatrzymania mnie. I jak spałem to założyła mi to. - chłopak podniósł rękę, na której kołysała się srebrna bransoletka. - Kapłanki potrafią wytwarzać specjalną biżuterię, która reaguje na jej ofiarodawcę. Gdy taka osoba wypowie słowo-zaklęcie dzieje się...mniej więcej to co przed chwilą. Tylko idiotka NIE DOCZYTAŁA, ŻE TO DAJĄ KOBIETY GOTOWE DO MAŁŻEŃSTWA! - krzyknął w stronę schodów.
Sekundę później w jego stronę poleciała strzała, wbijając się w ziemię za nim. Po drodze zahaczyła jednak o jego ucho, tworząc maleńką ale obwicie krwawiącą ranę. Wendy odruchowo pisnęła kiedy strzała przeleciała przed nosem, lądując jednocześnie na plecach.
- Jesteś idiotką?! Prawie mnie zabiłaś!
- Cholera, czyli chybiłam. - rozszedł się jęk.
- Stary, wiesz co? - Natsu nachylił się i przyłożył dłoń do ust - Masz beznadziejne szczęście do kobiet.

***

- Jak ty możesz jeść pałeczkami?! - powiedziała z niedowierzaniem Neko, podnosząc głos. Obie zostały zamknięte w oddzielnym pokoju świątyni, który powoli zapełniały pustymi miskami i talerzami. Może na to nie wyglądały, ale miały naprawdę pojemne żołądki. Szczerze mówiąc, żołądek Kiry potrafił być jak czarna dziura jeśli chodziło o słodycze.
- Nie umiem. Robię to na czuja. - odpowiedziała przyjaciółce, przerywając na moment jedzenie smażonych krewetek. Jej wzrok padł na kulki ryżowe, które stały się jej kolejną ofiarą.
- Tak z głupia spytam, dlaczego nie zachowujemy się jak typowi bohaterowie książek i filmów, którzy jęczą że nie są w domu *kaszl* idioci *kaszl* głupki *kaszl* i nie próbujemy wrócić do domu?
- Fo fam sem fu foofa? - odpowiedziała jej z pełnymi ustami blondynka.
- Przełknij, a dopiero potem mów. - brunetka w tym momencie otrzymała jednoznaczne spojrzenie, po czym obie dziewczyny zaczęły się śmiać. Kiedy już się opanowały, blondynka przyłożyła palec do brody - co oznaczało, że próbuje stworzyć "elokwentną i inteligentną wypowiedź" jak to zwykła nazywać.
- Bo nie jesteśmy normalne. Normalne nastolatki w tej chwili upijają się do nieprzytomności, biorą narkotyki, jarają trawkę i pieprzą po rowach. Ewentualnie oglądają kolejny odcinek Gry o Tron. Bądź są głupimi plastikami i sprosiły przyjaciółki na oglądanie wszystkich części Zmierzchu.
- My też to oglądałyśmy. Pamiętasz jak miałyśmy polewę ze śmiechu Aro?
- Nie, polewę miałyśmy z tego, że ustawiłaś to na sygnał SMS.
Dziewczyny znów wybuchnęły śmiechem. Potem przez dość długi czas wyciągały na światło dzienne wszystkie rzeczy, których nikt nie byłby w stanie zrozumieć prócz nich. Ich zabawa niemal skończyła się wybiciem dziur w papierowej ścianie.
- Dlatego nigdy więcej nie pozwolę ci grzebać w moich włosach! Po tym wszystkim trzeba było je ściąć.
- Ej, nie narzekaj. Ładniej ci z krótszymi.
- Na pewno lepiej niż tobie. Boże, wyglądałaś jak pudel!
- Weź mi nie przypominaj...
- CICHO TAM! - krzyknął zirytowany, kobiecy głos dwa pokoje dalej. Dziewczyny błyskawicznie zamilkły i spojrzały po sobie.
- Przypał... - powiedziały jednocześnie.
- JEŚLI USŁYSZĘ TUTAJ CHOĆ NAJCICHSZY DŹWIĘK, NAPUSZCZĘ NA WAS MOJE PIEKIELNE OGARY!
- To co my będziemy teraz robić?! - jęknęła Kira, rozkładając się jednocześnie na drewnianej podłodze. - Boże, jak dobrze znowu poczuć parkiet...Wiesz Nekuś? Ja chyba mogłabym tu zostać na zawsze. Są słodycze, humor, moje włosy zawsze się dobrze układają, nie muszę się malować...
- Ty się malujesz? nie widać, masz mordę brzydką jak zawsze. - brunetka w ostatniej sekundzie obroniła się przed kopniakiem przyjaciółki.
- Ja tu ci się zwierzam, serce przed tobą otwieram, a ty co? Sprowadzasz mnie do parteru~ - jęknęła przedramatyzowanym głosem Kira, dodając do tego szereg przedramatyzowanych gestów, których nie powstydziłby się drugoplanowy aktor niskobudżetowej brazyliady. - Giń, poczwaro! Ty żarłoczna larwo! Przepadnij w Shadow Realm'ie!
- W czym ***wa? - spytała Neko, unikając jednocześnie kopnięć. Kira była zbyt leniwa by wstać i bardziej się wysilić w tej "bójce".
- No...to takie miejsce, do którego trafiasz jak stanie ci się coś złego np.: jak spadniesz z bardzo wysokiego budynku, albo dźgną cię nożem...
- Znowu oglądasz rano cały YouTube?
- Masz coś do tego?!
***

- Więc jeszcze raz, bo chyba nie zrozumiałam. Twoja martwa siostra, wcale nie jest martwa. Była kontrahentem, ale zerwała kontrakt i stała się...taka. A dodatkowo sprzymierzyła się z jakimiś ludźmi, którzy sprowadzili z alternatywnego wymiaru tamtą żarłoczną niczym stado gąsienic dwójkę, by wskrzesić martwą laskę sprzed iluśtam lat. Czujesz się winny, więc zniżyłeś się do tego by się tu przyczołgać i prosić o otwarcie wrót między wymiarowych, choć DOSKONALE wiesz że to przeciw zasadom. Nie wspominając nawet o tym, że jesteś ostatnią osobą dla której miałabym je złamać. Dodatkowo alpinistka i nekomanta ukradli wam oszusta, za którego mogliście dostać sporą nagrodę pieniężną...Skarbie, powiedz dlaczego wierzę tylko w ostatnie zdanie? - jęknęła Umineko patrząc na Gray'a, który skrzywił się na słowo "skarbie".
- Bo jesteś na mnie zła i nigdy mi nie ufasz? Dodatkowo jesteś kobietą i musisz strzelić focha?
- NIE MAM FOCHA! - wrzasnęła kapłanka z taką siłą, że włosy wszystkich w pomieszczeniu podniosły się do góry, dając złudzenie mocy SuperSaiyan. - I uprzedzając kolejne pytanie, nie mam okresu. - odpowiedziała jakby nigdy nic, zakładając luźny kosmyk włosów za ucho.
Czy on jest masochistą? Wszystkie jego dziewczyny zachowują się tak samo... - zastanawiała się w myślach Lucy.
Kobiety...są dziwne. - przemknęło przez otchłań czaszki, należącej do różowowłosego osobnika.
- Umiś, zobacz jak się zniżyłem. Przyszedłem nawet się kajać, tylko po to byś mi wybaczyła.
- A twoim zdaniem to wystarczy?
- ...tak?
- Ech, mężczyźni - jęknęła kapłanka, przykładając dłoń do twarzy. - Myślą, że wystarczy przytulić kobietę i powiedzieć parę ładnych snów, by ta wybaczyła im wszystko.
To wygląda jak typowa kłótnia małżeńska - przemknęło przez głowę wszystkich, zgromadzonych w świątynnym pokoju. Można było odnieść wrażenie, że nawet duch zamieszkujący kapliczkę byłby gotów przytaknąć na tą myśl.
- A twoje przydupasy przynajmniej wiedzą o co chodzi?
- To nie przydupasy, tylko przyjaciele. - poprawił kapłankę chłopak, zanim Natsu zdążył się na nią rzucić. - wiedzą...raczej większość. - dodał zniżonym głosem.
- To jest jeszcze coś więcej?! - jęknął Natsu, po czym w akcie bezradności rozłożył się plackiem na podłodze. - Już boli mnie głowa...
- Nic dziwnego, skoro zamiast mózgu masz ciężarek na sznurku, by ci głowa na boki nie latała.
- Niech cię!
Już po chwili obaj chłopcy turlali się po ziemi, wymieniając co jakiś czas ciosy i wyzwiska. Tak bardzo wczuli się w swoją walkę, że nawet nie zauważyli jak przewrócili znajdujące się w pomieszczeniu świeczniki, które zrzuciły z małego ołtarza zapalone świeczki, przez co papierowo-drewniane ściany zajęły się ogniem.
- Wy... - zaczęła Erza, której włosy zaczęły falować wokół głowy niczym macki ośmiornicy, a oczy niebezpiecznie błyszczeć. Lucy i Wendy odruchowo przytuliły się ze strachu, a przez myśl chłopaków przeszło "mamy przerąbane".
- Do czego wy mnie zmuszacie... - jęknęła dziewczyna o morskich włosach, po czym wstała i złożyła dłonie jak do modlitwy, zamykając jednocześnie oczy. Po chwili uniosła ręce przed siebie, wydając jednocześnie intonację, dalej nie otwierając oczu. Jej włosy powoli uniosły się i zaczęły falować, jakby były na wodzie. W tym momencie spod jej stóp wypłynęła stróżka wody i zaczęła sunąć w stronę pożaru. W rozprzestrzeniający się ogień uderzyła fala wody, gasząc go zostawiając jedynie lekki zapach soli.
- Ta, to może przedstawię was jeszcze raz. - Gray odchrząknął, po czym usiadł wyprostowany. Średnio interesował go fakt, że siedzi właśnie na nodze Smoczego Zabójcy. - To Umineko. Opiekunka tej świątyni. Kapłanka Wody i Władczyni Wód Oceanu. Strażniczka Wrót Między Wymiarowych. Oraz - niestety - moja nienormalna narzeczona.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jestem najszczęśliwszą osobą na świecie! Dostałam się na wymarzone studia i dopiero teraz mam przerwę między wożeniem papierów i innych gówien. Jak ktoś z Warszawy to może kiedyś miniemy się na ulicy. A tak poza tym, to oglądam za dużo pewnych parodii, więc mi odbija. No, bardziej niż zwykle.
Leave comment & enjoy!