~Lucy~
- […]porąbany,
przygłupi,debilny, idiotyczny, wszystko-kurna-wiedzący, głupi,
zmrożono-mózgi idiota. - mruczałam pod nosem, nabierając ciasto
na talerz.
Co on sobie myśli wygadując
takie głupoty?! Gadał z Mirą, czy co? Czemu wszyscy chcą mnie
swatać?! Mam iść do zakonu, żeby dali mi spokój?! No i jeszcze
sobie gdzieś polazł.
- Zapomniałaś o zboczony. -
powiedział mi Gray nad uchem. Ze strachu aż podskoczyłam,
wypuszczając jednocześnie z rąk talerz i uderzając głową Gray'a
w nos.
- Ugh!
- Przepraszam.
- Nie szkodzi, au. Chciałem
tylko spytać, czy chcesz coś do picia. Podają tu dobrego szampana.
Chyba się upiję.
- Wystarczy sok.
- Dobra, zaraz wracam. -
odwrócił się i poszedł szukać napoju.
Ja natomiast rozglądałam się
po bogato zdobionej sali. Wszędzie były róże i kolorowe wstążki.
Wokół gości krzątały się kelnerki ubrane w stroje lolit,
podając im czekoladki. Pod sufitem ktoś puszczał projekcję małych
amorków. Na scenie ustawiono wielki fortepian, ale jak na razie
grały skrzypce i ktoś śpiewał. Kilka par znajdujących się
bliżej sceny nawet tańczyło. Gdzieś nawet porozstawiano gry.
Zaczęłam się im przyglądać w nadziei, że znajdę coś ciekawego
jednak wszystkie miały charakter walentynkowy jak Pocky game, czy
Całuśna butelka. To będzie długa noc. W jednym Gray miał rację,
ten diadem najprościej jest ochronić na mojej głowie. Wiele
dziewczyn też je miało, to też nie rzucał się w oczy.
- Pro… - Gray zastygł
patrząc na coś za mną. - Wiejmy, Lucy. Wiejmy!
Wypuścił szklankę z ręki,
po czym…przerzucił mnie sobie przez ramię! Niosąc mnie uciekł
gdzieś w stronę wyjścia(mrucząc do potrącanych ludzi szybkie
przepraszam). Zdążyłam tylko zauważyć chłopaka w srebrnych
włosach i dziewczynę w różowych. Nie zwróciłabym na nich uwagi,
gdyby nie fakt że chłopak stał bez koszuli. Jakbym już gdzieś
ich widziała…
Zatrzymaliśmy się dopiero na
pomoście, a ja przez całą drogę trzymałam diadem, by nie spadł.
Gray postawił mnie w końcu z powrotem na ziemi, mrucząc pod nosem
„udało się”. Jak tylko moje stopy dotknęły ziemi strzeliłam
go w tył głowy. Chyba zrobiłam to ciut za mocno, bo musiał
podtrzymać się barierki, żeby nie wpaść do wody.
- Coś ty zrobił?! Zamroziło
ci już mózg czy co?! Co tam takiego było, że musieliśmy
uciekać?!
- Powiedzmy, że ktoś kogo nie
mam zamiaru spotkać jeśli nie zajdzie taka konieczność.
- Czyli kto?
Spojrzał w stronę krzaków,
rosnących koło mostu. Było tam dziwne zwierzę wyglądające jak
skrzyżowanie królika z lisem. Z tą różnicą, że było całe
szare. W końcu podbiegł do niego chłopiec. Zapiął mu smycz i
gdzieś pociągnął. U Gray'a pojawił się półuśmiech.
- Patrz na mnie jak do ciebie
mówię! I co takiego interesującego jest w jakiś dziwnych
hybrydach?!
- To nie hybryda, tylko Eevie.
Kiedy byłem mały, były popularne jako zwierzątka szlachty. Byłem
pewny, że już wyginęły. - westchnął. - Ialla miała jednego.
- Gray…
- Oi! Wy na moście! Dołączcie
się do nas! - krzyknęła dziewczyna, zajmująca się grą w Całuśną
butelkę.
- Dziękuję, ale podarujemy
sobie. - odpowiedziałam jej. My tu rozgrywamy dramat, a ona nam
przerywa. Gdzie kultura?!
- Tak. Podarujemy. Chodźmy
Lu…-zesztywniał widząc coś na schodach. - Może jednak
dołączymy.
Zanim do mojego domysłu dotarła
informacja, Gray zaciągnął nas pod wiśnie gdzie był ustawiony
stół do gry. Głupi zboczeniec. Chyba poproszę Erzę o przysługę…
- Porąbało cię? Wiesz na
czym ta gra polega? - spytałam go szeptem, kiedy posadził mnie już
na krześle.
- Niestety tak. Zawsze jest na
walentynki w gildii. - skrzywił się mówiąc o tym.
- Była już karteczka z
napisem usta? - spytałam z nadzieją, że nie będzie szansy
trafienia na nią.
- Nie, dopiero zaczęliśmy.
Teraz będzie drugie kręcenie. - odpowiedziała prowadząca.
No to znając moje szczęście,
mam przekichane. Zaczęłam się przyglądać zawodnikom. Oprócz nas
przy stole były jeszcze trzy pary. Ciekawe jednak było to, że były
cztery dziewczyny(ze mną pięć) i dwóch chłopaków. Wliczając
Gray'a trzech.
Chłopak w zielonych włosach
chwycił butelkę i zakręcił nią. Co chwila zerkał to na nią to
na rudą dziewczynę siedzącą obok mnie. Butelka w końcu zaczęła
zwalniać. Kiedy wydawało się, że zatrzyma się na rudej
dziewczynie zrobiła pół obrót i zatrzymała się na mnie.
Wiedziałam…
- Druga para: Haver i…i…e,
przepraszam. Nie spytałam o wasze imiona. Proszę o wybaczenie. Nie
donieście na mnie. - prosiła ze łzami w oczach. Potem jeszcze coś
tam wyłapałam o tym, że się uczy i że jest nowa.
- Nie szkodzi, sami powinniśmy
to zrobić. W końcu się wprosiliśmy…
- Chyba ty. - posłałam
Gray'owi mordercze spojrzenie.
- Ja jestem Gray, a to Lucy.
- Dziękuję. Na czym to ja…a
tak! Druga para: Haver i Lucy. Proszę wyciągnąć karteczkę, pani.
- dziewczyna podetknęła mi pod nos słój. Włożyłam do niego
rękę i wyciągnęłam karteczkę.
Błagam nie usta. Błagam
nie usta. Błagam nie usta!Uff. Policzek. Boże, dziękuję.
- Przepraszam Christine. -
powiedział chłopak.
Nachyliłam się nad stołem i
pocałowałam Haver'a w policzek. Jego dziewczyna też ucieszyła
się, że nie trafiłam na usta.
Wzięłam butelkę i zakręciłam
nią.
W tym samym czasie...
Lord Vaneger di Perolla III
stał właśnie na balkonie, podziwiając rozkwit swojego balu w
ogrodzie. Tak, to był dobry pomysł żeby rozstawić tam gry.
Przynajmniej gdzieś podzieją się te niewyżyte nastolatki. Stanął
właśnie przy nim rudowłosy chłopiec i podał mu lornetkę.
- Dziękuję Philip. Zobaczmy
jak idzie naszej parce…
- Ma Pan na myśli tych magów?
Lucy i Green' a? - spytał chłopiec.
- Lucy i Gray'a.
- Wiedziałem, że jakiś
kolor. I jak im idzie? Pilnują tak jak trzeba? - spytał chłopiec.
Mimo że był sługą, traktował lorda jak wujka. Ze wzajemnością
z jego strony, ale irytowało go jego dziecinne zachowanie w stosunku
do par. Jakby był szesnastoletnią dziewczyną.
- Tak, tak. Ale nie to jest
ciekawe. Spójrz. Tam pod wiśniami.
Lord podał chłopcu lornetkę.
Chłopiec nakierował ją na drzewa, a potem na znajdujących się
pod nimi ludzi. Zobaczył tam tych magów. Bawili się w najlepsze z
gośćmi z południa. Magini właśnie zakręciła butelką.
- Mówili, że nie są parą. -
mówił chłopiec poprawiając ostrość.
- Specjalnie kupiłem gazetę,
by ich rozgryźć. - Lord wyciągnął zza pazuchy Czarodzieja
- Uwikłani są w…nie mam na to nazwy. Kwadrat nie pasuje. W każdym
razie, w Gray'u kocha się inna dziewczyna, a Lucy czuje miętę do
jeszcze jednego chłopaka.
- O, to ciekawe. Spójrz Panie.
- chłopiec podał lornetkę lordowi.
- Co? Co jest ciekawe? - Lord
podskakiwał w oczekiwaniu na to co zobaczy. Kiedy w końcu przytknął
lornetkę wydał pisk, taki jak mała dziewczynka kiedy na gwiazdkę
pod choinką znajduje prezenty. Butelka zatrzymała się właśnie na
magu lodu.
Wracając do naszych
bohaterów...
To niemożliwe. TO
niemożliwe. To. Jest. Nie-moż-li-we. Błagam! Tylko nie usta!
- Trzecia
para ma szczęście być oficjalną. To Lucy i Gray! Oklaski proszę.
- ludzie zaczęli klaskać, a dziewczyna podsunęła Gray'owi pod nos
słoik. Wsadził do niego rękę i zaraz wyciągnął karteczkę. Był
tak samo zdenerwowany jak ja. Mógł nie chcieć grać w tą głupią
grę! Dzień sądu nadszedł. Jaką karę mi szykujesz, Boże? Czym
takim ci zawiniłam? Przepraszam za wszystko!
-
Kolejne szczęście dla pary numer trzy!
Mam złe przeczucia...
- Gratulacje!
Twój chłopak wyciągnął usta.
Wiedziałam! Po prostu to
wiedziałam! Boże za co?! Czym ci zawiniłam?
~Czy Lucy i Gray się pocałują?
~~Jakie skutki pociągnie za sobą zwykła zabawa?
~~~Gdzie w tym miejsce dla Nalu?
To i wiele innych w następnych rozdziałach!
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
W końcu doszłam do balu! Przyznacie, że bohaterowie nie mają łatwo pod moją władzą. Co do waszych próśb odnośnie Ialli...Desu-chan przestań to pisać z błędem! Nikushimi, Ialla niedługo zagości na dłużej. Tak, możesz piszczeć z radości.
Do następnej notki!
Naprawdę mogę piszczeć...??? Yeeeaaah! Jakbym tego rozdziału nie czytała w myślach, a na głos to bym cały rozdział przepiszczała! Boskie!*o* Po prostu brak słów... Ialla będzie tu dłużej?Q.Q Chyba się poryczę z radości. Jupi! Coś ty zrobiła z Nalu! Jeszcze tylko brakuje tego, że w chwili gdy będą się całować wyskoczy Natsu i... mogiła! >.> Ale i tak ciekawie może być. O i jak się nie mylę będzie Leon i Shelly? To chyba oni? Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą... Pierwszy rozdział na kroniki-fairy-tail już jest. Zapraszam! I życzę dużo weny.
Cieeeeeeeekaaaaaaaweeeeeeee! Mi się podoba, Ialla-tak się to pisze? Wiesz, według mojej nauczycielki polskiego(wredota)-dobrze piszę, ale nie wykorzystuję wiedzy w praktyce-*w*. Boski rozdział i nie mogę się doczekać kolejnej notki-Iallę uwielbiam i cieszym się, że będzie się dłużej pojawiać!!!
OdpowiedzUsuńDopiero niedawno trafiłam na twój blog, ale już jestem zdania, że jest fajny (krzyki wychowawczyni, że przecież takiego słowa nie ma...). Gdzie jest Kira? Już nie mogę się doczekać. A co do takich akcji, jak pocałunek Lucy i Gray'a... Więcej takich momentów! Aż nie mogę oddychać! Pisz szybko drugą część, bo fanka ci się tu udusi;)! Przy okazji zapraszam na mój nowy blog (choć nie jestem tak dobra, jak ty i moja sensei, Desu-chan).
OdpowiedzUsuńświetne, uśmiałam się w tym rozdziale ;P doprawdy, dziewczyno, masz talent ;D
Usuńzapraszam do mnie na www.fairy-tail-nakama.blogspot.com ;)
pozdrawiam ^^
Kyaaa! już jest bal <3
OdpowiedzUsuńHahaha widze ze ciekawie się zaczyna :D
Gray i Lucy ciekawe czy sie pocałują?
Aż miałam ciary jak wyciągał karteczkę ^^
;-; moje...moje....Gruvia? ;-; M: W końcu moge przemówić ! Przez cały czas nie miałam okazji bo An bardzo się jarała. A teraz siedzi w kącie i płacze. No cóż życie. A teraz po nią pójdę, im szybciej będzie miała za sobą scenę, Lucy x Gray Kiss tym lepiej dla niej. ALe mi tam się podobało, :D
OdpowiedzUsuńA:Meredis, przymknij się łaskawie i publikuj komenta-a-arz... ;-;