piątek, 24 sierpnia 2012

Rozdział 9 Bal cz.2

~Lucy~
           Dlaczego ja? Pytam się, dlaczego ja? Nie żyję już. Mogę spokojnie szukać mostu. Albo zabije mnie Juvia, albo fan club Gray'a (Jego członkinie dwa tygodnie temu wkradły mi się do mieszkania, zostawiając liścik z groźbami. Nie wiem czemu, ale oszczędziły tego Juvi). Mira, będzie chciała poznać szczegóły, że o Erzie nie wspomnę. I jeszcze Natsu…ej, czemu ja o nim myślę?! To nie będzie zdrada ani nic? Nie myśl tak Lucy! Przecież przyjaciela nie zdradza się w taki sposób. Ale przecież to nie fair wobec niego. No i Natsu może w akcie szału rzucić się na Gray'a…Gray, ty…ty…ty…ty zmrożono-mózgi debilu! Nagadałeś mi głupot i teraz wariuję.
           Twarz Gray'a zbliżała się powoli. Jedna z par otaczających nas narzekała, że nie wygrała. Pozostałe zachwycały się nad tym jak ładnie razem wyglądamy. Płatki kwiatów spadały na ziemię. Gdzieś w tle grała wiolonczela. Moment, skąd i kiedy oni ją tu przytargali?! W końcu twarz Gray'a była tak blisko, że udało mi się zobaczyć plamki w jego oczach i wtedy…
           - Lucy, PADNIJ! - krzyknął Gray.
Jak powiedział, tak zrobiłam. Schowałam się pod stół, a chwilę po tym butelka wybuchła. Kawałki szkła rozprysły się na wszystkie strony. Przerażeni ludzie uciekli gdzie się dało.
           - Jesteś cała? - spytał pochylony. Kiwnęłam głową, na co on westchnął. Podał mi rękę i pomógł wstać.
           - Co zrobiłeś?
           - Nalali wody do butelki, żeby nie uciekała na boki. Zamroziłem ją, a ona rozsadziła szkło.
Profesor fizyki się znalazł. Nie mógł zrobić tego wcześniej?! I czemu się tak dziwnie na mnie patrzy?
           - Powiedz proszę, że masz diadem w torebce.
Przejechałam ręką po głowie. Osz cholera, miał rację. Nie ma diademu. Nie ma diademu, nie ma nagrody. Nie ma nagrody, nie ma pieniędzy. Nie ma pieniędzy, nie ma mieszkania. Gdzie on je~est?!
           - Ja sprawdzę czy nie wpadł na drzewo, a ty przeszukaj ziemię. - zaproponował.
Przez jakiś czas ja przeczesywałam trawę, Gray sprawdzał różne gałęzie drzew.
Trach
           - Lu~ucy!- spojrzałam w górę, ale długo nie było mi dane nacieszyć się widokiem. Gray z całym impetem spadł na mnie. Nie wiem jakim cudem, ale jego tyłek wylądował na mojej twarzy. Stop! Jak jego…tyłek jest tu to, to znaczy że głowa…
           - Złaź ze mnie zboczeńcu! - z całą siłą na jaką było mnie stać zepchnęłam go z siebie. Pech chciał, że wpadł dzięki temu do wody. Jakiś chłopak krzyknął w jego stronę coś w stylu: Sexu dziś nie będzie! Zboczeńcy. Zboczeńcy everywere.
           Gray w końcu wstał. Woda kapała mu z każdego możliwego miejsca. Zatoczył się i znów wpadł do wody. Podniósł jednak rękę pokazując, że znalazł diadem. Podałam mu swoją, chcąc go wyciągnąć. Chwycił ja i…wciągnął mnie do wody!
           - Ochłonęłaś? - założył mi na powrót diadem. - Miss mokrego podkoszulka?
           - Natsu miał rację. Jesteś idiotą! Zboczonym i śmierdzącym idiotą! - zebrałam pozostałą mi godność i wstałam. Chlapiąc jeszcze w jego stronę, wodą z sukienki oddaliłam się w sobie tylko znanym kierunku. I znów zaczęłam nieświadomie puszczać swoją wiązankę.
~Gray~
           Odeszła gdzieś na tyły ogrodu. Cały czas mruczała pod nosem jaki to jestem beznadziejny. Ma rację, wciągnąłem ją w tą głupią grę bo nie chciałem się spotkać z Lyon'em. Frajer ze mnie.
           - Wy młodzi nic już nie potraficie. - powiedział jakiś starszy pan wyciągając rękę w moją stronę.
           - Dziękuję. - powiedziałem, gdy już dźwignąłem się na nogi.
           - Biegnij za nią. Druga taka idiotka może cię nie spotkać.
           - Lucy nie jest…
           - Każda kobieta jest idiotką, jeśli zakochuje się w takich facetach jak my.
           - Jest Pan w błędzie. - zacząłem machać rękoma. - Lucy i ja nie jesteśmy parą.
           - Jak poszedłem pierwszy raz na randkę z moją żoną, to też mówiłem że nie jesteśmy razem. A teraz muszę znosić jej chrapanie noc w noc. A jak ty swojej szybko nie przeprosisz, to będziesz żałował żeś się urodził. Znam ten typ dziewczyn, nie chciałbym być w twojej skórze. - staruszek zaśmiał się i odszedł.
Pobiegłem w tę samą stronę co ona. Może jeszcze uda mi się ją złapać. AU, moja głowa. Znowu ktoś chce się do niej włamać. To już trzeci raz dzisiaj.
           - W imię miłości, zatrzymaj się.
           - Sh-Sherry?
           - Pan Lyon prosił, żebym ci coś powiedziała. Innymi słowy: miłość.
Lyon…Skąd ty wytrzasnąłeś tak porąbaną laskę? W jakich psychiatrykach cię trzymali? I co ona ma w ogóle na sobie?! Więcej obręczy pod tą sukienkę nie mogła założyć?
           - Fajnie, powiesz mi później. Teraz muszę…
           - Znaleźć głupiutką Lucy, prawda? To miłość!
Odwołuję to co mówiłem wcześniej. W psychiatrykach są normalni ludzie.
           - Nawet jeśli, nic ci do tego.
           - To jest ta rzecz, o której miałam z tobą porozmawiać. - powiedziała, zarzucając włosami.
           - Co?
           - Pan Lyon prosił przypomnieć, że jak chcesz zrobić wrażenie na dziewczynie to nie wrzucasz jej do wody. Oraz, że masz zlikwidować swój harem i skupić się na jednej dziewczynie. To wszystko, a zatem: miłość. - mówiąc to odwróciła się do mnie plecami i odeszła.
~Lucy~
Co on sobie myślał? Przez niego wyglądam teraz jak kupka nieszczęścia. Jak mogę wrócić na salę, kiedy bezdomni wyglądają lepiej niż ja?!
           Siedziałam oparta o mur. Było tu zimno, ale przynajmniej nikt mnie nie widzi. Myślałam, żeby odpuścić Gray' owi, ale przez ten numer z wodą stwierdziłam, że lepiej nie. Erza będzie miała pełne ręce roboty. Poczułam coś na swoich ramionach. Skąd tu się wzięła marynarka?
           - Lepiej? - spytał z troską Gray siadając obok.
           - Tak, dzięki. - odburknęłam.
           - Ech…Lucy, przepraszam. Postąpiłem jak Natsu. Przepraszam za bycie debilem. - z wrażenia aż zamrugałam.
           - Eto…przeprosiny przyjęte. - zmierzwił mi włosy i zaraz spoważniał.
           - Lucy, pamiętasz jak u ciebie w pokoju zadawaliśmy sobie pytania?
           - Zadałeś inne niż chciałeś.
           - Ta. Lucy…kim jest ta moja niby dziewczyna? - spytał z najbardziej poważną miną jaką widziałam w życiu.
On naprawdę zapytał o to co myślę, że słyszę? Jak ślepi potrafią być faceci?! Ich naprawdę trzeba przez całe życie prowadzić za rączkę i mówić co wolno, a czego nie? Dziękuję bardzo za takie coś.
           - No, Juvia. Kto inny niby? Ta dziewczyna podkochuje się w tobie odkąd cię zobaczyła. I jest strasznie zazdrosna. Wciąż się boję, że coś mi zrobi. Oi! Gray?
Gray siedział zapatrzony gdzieś w przestrzeń. Ciekawe ile zajmuje facetom przyswojenie takiej informacji.
           - Serio? - powiedział w końcu po długiej ciszy.
Serio?! To wszystko co on ma do powiedzenia?! Tylko tyle?! Gdzie to ja zostawiłam bat?
           - Nie wiedziałeś? Każdy w gildii o tym wie. Nigdy nie zwróciłeś uwagi na to jak się zachowuje w twoim towarzystwie? I tylko ciebie nazywa paniczem.
           - Myślałem, że to z wdzięczności. Ale skoro tak twierdzisz…
           - Ja nie twierdzę, ja wiem. Powinieneś się z nią umówić jak wrócimy do gildii
           - To nie jest taki zły pomysł. Dobra, zrobię to…ale pod jednym warunkiem - spojrzał na mnie z przebiegłym uśmieszkiem.
Oj, czerwona lampka. Czuję że to nie będzie nic dobrego…
           - Pójdę na randkę z Juvią…jeśli pocałujesz Natsu na oczach wszystkich z gildii.

~Czy Lucy przyjmie propozycję Gray'a?
~~Jakie będą konsekwencje z powodu prostego zadania?
~~I gdzie w tym wszystkim miejsce dla Ialli?
To i wiele innych w następnych rozdziałach!
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pozdrowienia dla Nikushimi, która postanowiła pożyczyć Trevora do swojego bloga.

5 komentarzy:

  1. Uuuuuuuuuu! Coś się kroi... Kroi ostrym cięciem... Ale ja już nie jarzę, ciekawam jest jaki paring będzie w twoim opowiadanku... No nic, chyba dowiem się w odpowiednim czasie, więc dociekać nie będę. U mnie pewnie też niedługo pojawi się nowy rozdział, a wracając do twojego, stanowi ono definicję słowa S-U-G-O-I(SUPER).

    OdpowiedzUsuń
  2. Łi~i! Nie no rozdział super! Nie mogę się doczekać jak wrócą do gildii... Ciekawie czy na tym przystaniesz, a może planujesz jeszcze bardziej namieszać z tymi romansikami. Najpierw GrayxLucy, potem NatsuxLucy... biedna Lucy! o.O Niech Lucy przyjmie tą propozycję! Plis! Ale jak cię znam nabędzie się kolejny kłopot... Chcesz nam bohaterów wykończyć? Nie ma ją za łatwo pod twoją wodzą, oj nie mają... Trochę współczucia się należy.
    Natsu: No a jak!
    Happy: Aye!
    Wy się do mojej litości nie zaliczacie...==
    Natsu: Czemu?!
    A widzisz gdzieś swój tyłek w tym rozdziale? Bo ja nie!
    Natsu:Q.Q
    Wracają do treści bloga... Ubóstwiam!<3
    Ps. Oj zdziwisz się co do mojego opowiadania... Oj zdziwisz! Nie tylko nasz kochany Trevorek się pojawi, nie tylko!>mina szaleńcza<
    Happy: Natsu... Boję się jej. Q.Q
    Natsu: Ja też Happy, ja też... T_T
    Pozdrawiam gorąco i póki co zapraszam na mojego drugiego bloga: nikushimi-kirai-fairy-tail.blogspot.com
    Życzę weny, Moja Pani! ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Buuuuu!!! Gdzie wyczekiwany pocałunek Gray'a i Lucy? Swoją drogą ciekawe, co na to Natsu... Jedno pytanko: GDZIE JEST KIRA?!?!?!?! Rozdział naprawdę ciekawy. Nie mogę się doczekać następnych części. Życzę weny i oby tak dalej! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cała jestem podekscytowana !
    Zawsze kończysz w takich momentach,że jestem cieakawa strasznie co Lucy
    odpowie Grayowi :D
    Kuso! Za każdym razem coraz lepszy rozdzaił ci wychodzi.
    Aż mi się ręce trzesą i literki mieszają :D

    OdpowiedzUsuń
  5. - Pan Lyon prosił przypomnieć, że jak chcesz zrobić wrażenie na dziewczynie to nie wrzucasz jej do wody. Oraz, że masz zlikwidować swój harem i skupić się na jednej dziewczynie. To wszystko, a zatem: miłość. - mówiąc to odwróciła się do mnie plecami i odeszła. Piękny tekst xD Muszę go sobie zapisać, przyda mi się przy kilku znajomych lovelasach xD
    i jeszcze ta propozycja... ayaaaa muszę czytać dalej!

    OdpowiedzUsuń