sobota, 29 września 2012

Rozdział 17 Prawda

~Lucy~
Ale…jak to? Siostra? Mówił że była jego przyjaciółką.
           - Ty masz siostrę?! - wrzasnęła Erza.
           - Zboczeniec ma siostrę?! - krzyknął w tym samym czasie Natsu.
           - TO jest twoja siostra?! - dorzuciłam ja.
           - A jak ona jest jak taka jak Gray?! - wrzeszczał przerażony Happy.
           - Jak się nie uspokoicie to nic wam nie powiem.
Wszyscy momentalnie ucichli. Nawet Natsu przestał wrzeszczeć, próbując ułożyć w głowie informacje. Do pokoju weszła Wendy z Carlą.
           - Co ty tu robisz Wendy?
           - P-pan Natsu powiedział, że potrzebujecie mojej pomocy.
           - Dzięki, ale obejdzie się. - Natsu podszedł do Gray'a i dał mu w twarz.
           - Co z tobą debilu?! Widziałeś jej rany? Jeśli Wendy jej szybko nie uleczy może się wykrwawić. Chcesz tego?!
Przez twarz Gray'a przeszło wiele emocji. W końcu odsunął się, dopuszczając Wendy do dziewczyny.
           - Proszę Pana, dlaczego ona wygląda jak Pan? - spytała Wendy, gdy już skończyła. Gray skrzywił się. Odpowiedziała jej Erza.
           - Bo to jego siostra.
           - Pan Gray ma siostrę?
           - Też się właśnie dowiedzieliśmy.
           - To może zwołamy tu jeszcze całą gildię i im to ogłosimy? - rzucił sarkastycznie Gray.
           - Czemu nie? - zastanowił się Natsu.
           - Zaraz ci to idioto wytłumaczę. Nie martw się, użyję prostych słów. Dobra, miejmy to już za sobą. Co tak dokładnie chcecie wiedzieć?
           - Prawdy. Powiedz o co tu chodzi? Jesteś księciem? - wypytywała Erza.
           - Czemu miałby nim być? - spytał Natsu.
           - Mówił, że jest spadkobierczynią tronu. To to samo co księżniczka.
           - Ale mają różne nazwiska!
           - Teraz jak o tym wspomniałeś…
           - Wiem! - krzyknęłam – Jesteś przylepieńcem!
           - Hę? - miny wszystkich jasno świadczyły, że nie wiedzą o co chodzi.
           - Jeśli jakaś rodzina była blisko z królewską, ale zmarła i zostawiła po sobie dziecko, to rodzina królewska przyjmuje je do siebie. Ma ono swoje nazwisko, ale nazywa się je przylepieńcem.
           - To miałoby rację bytu, gdyby nie byli do siebie tak podobni. - rzuciła opryskliwie Carla.
           - Masz lepszy pomysł?
           - Może wyszła za mąż? - zastanawiał się Natsu drapiąc się po głowie.
           - Nie, ma takie od urodzenia. - powiedział Gray. - I mylisz pojęcia Lucy, taka osoba to wychowanek albo wychowanica króla. Przylepieniec to adoptowane dziecko.
           - To może powiesz nam jak jest naprawdę?-poprosiła Erza, jednak można było wyczuć w tym rozkaz. Gray usiadł na łóżku z założonymi rękoma i wzrokiem wbitym w ziemię.
           - Cóż postaram się opowiedzieć to wam najlepiej jak potrafię, ale nie mówcie nikomu o tym co tu usłyszycie, dobra? Usiądźcie, to długa historia. Ale zacznę od najważniejszej rzeczy. Nie mam na imię Gray Fullbuster.
           - CO?!! - krzyknęliśmy wszyscy.
           - Dacie mi dokończyć? - spytał podenerwowany. Na czole wyszła mu pulsująca żyłka. Wszyscy się uciszyliśmy i słuchaliśmy go siedząc w fotelu albo na ziemi.
           - Urodziłem się na wschodzie, ale to już wiecie. Tego samego dnia na świat przyszła też Ialla. Oboje w rodzinie królewskiej…

           - Pani Roselyn, jak nazwie pani dzieci? - spytała jedna ze służek wycieńczoną kobietę.
           - Dziewczynka będzie miała imię po babci, Miallanaela. Chłopca nazwie mąż.
           - Nie sądzi pani, że to imię jest zbyt dziwne? Mała może mieć przez to problemy.
           - Tak sądzisz?
           - Tak pani.
           - Więc, zmienię to imię. - służka odetchnęła z ulgą. - Skrócę je do Ialla.
Wszystkie służące w pomieszczeniu załamały się. Ale jasne było, że jeśli królowa się na coś uprze, to nie ma odwrotu. Do pomieszczenia wszedł wysoki, starszy mężczyzna.
           - Gdzie jest mój syn? - spytał, żądając odpowiedzi jak na króla przystało.
           - W niebieskiej kołysce. W tej różowej jest jeszcze dziewczynka. - odpowiedziała mu żona. Król obrzucił wzrokiem różową i podszedł do niebieskiej kołyski. Uśmiechnął się na widok śpiącego tam chłopca. Jego żona też, choć kosztował ją wiele wysiłku.
           - Jak go nazwiesz?
           - Greiviello. To imię wielkiego wojownika.
           I tak mijały lata. Dzieci dorastały, jednak rodzice za wszelką cenę starali się trzymać je od siebie z daleka. Niektórzy mówili, że to przez starożytne proroctwo. O ile dziewczynka wszędzie gdzie się pojawiła wzbudzała radość i uśmiech, o tyle chłopca wszyscy unikali. Miał opinię chuligana, gdyż nie chciał się podporządkować normom jakie na niego narzucano. Dużo fajniejsze wydawało mu się chodzenie po drzewach i bójki z innymi niż nauka obcych języków, czy gry na pianinie. Uczęszczał tylko na te zajęcia, na których uczył się walczyć. Nawet jeśli złapano go i zaciągnięto przed książki, to zawsze uciekał jakimś tajemnym przejściem. Znał w końcu większość istniejących. W końcu zaczął ich używać, by pokazać siostrze inne życie niż to pałacowe. I tak on, jego siostra i jej zwierzak, spędzili pierwsze osiem lat swojego życia. Potem przyszedł Deliora. Rodzinę królewską przeniesiono do innego miasta, by była bezpieczna. Jednak i tam on dotarł. Wszystko co napotkał, zniszczył a ludzi wybił.
           Tamtego dnia zmarł również Greiviello. Kiedy został znaleziony przez Maginię Lodu, nie wiedział kim ona jest. Bał się, że to jeden z tych zabójców, których czasem łapano w zamku. Kiedy spytała go o imię, skrócił je i zmienił jego pisownię. Kiedy zaś poszło o nazwisko, długo milczał. Tłumaczył, że jej nie ufa i nie chce go zdradzać obcym. Prawda była taka, że nie wiedział co powiedzieć. Kobieta jednak przyjęła go pod swój dach i zaczęła uczyć magi. Były to pierwsze w jego życiu lekcje, których nie chciał opuścić. Marzył o tym, że spotka Deliorę i go pokona. Chyba wierzył wtedy, że pokonanie demona przywróci życie jego bliskim.
           Na kartce z notatnika, który dostał pisał różne wersje swojego nowego imienia. Chciał by jego nowe nazwisko zachowało coś ze starego życia, gdyż nie chciał zapomnieć bliskich osób. W końcu połączył słowo „full”- książę, ze swoim Bustierov. Jednak brzmienie Fullbustierov nie podobało mu się. Przypomniało mu się wtedy, że niektórzy błędnie czytali to jako Fullbusteriov. Wyrzucił z nazwiska końcówkę i przyjął imię Gray Fullbuster, a kartkę spalił by nikt tego nie odkrył. Następnego dnia przedstawił się już swoim nowym imieniem i nazwiskiem. Tym nazwiskiem przedstawiał się już potem wszystkim, swojej opiekunce, sprzedawcy, mistrzowi gildii do której dołączył oraz swoim przyjaciołom.

           - To już wszystko. Część o Ul znacie. Chcecie coś jeszcze wiedzieć?
Nikt nie śmiał się odezwać. Wszyscy tylko patrzyliśmy po sobie. Gray wstał i skierował się do wyjścia.
Gray? Naprawdę powinniśmy go tak wciąż nazywać? Może wolałby swoim starym imieniem?
           - Z-zboczeniec jest k-księciem. - mruczał roztrzęsiony Natsu.
           - Zawołajcie mnie jakby się obudziła. Mam z nią kilka rzeczy do wyjaśnienia. Na razie muszę coś sprawdzić. - po tym jak to powiedział, wyskoczył przez okno i gdzieś pobiegł.
           - Z-zboczeniec jest księciem.
           - Przestań to w kółko powtarzać. Wszyscy jesteśmy tym faktem zdziwieni - ucięła jego rozważania Erza.
           - Nikt z was o tym nie wiedział? - spytała Wendy.
           - Nigdy nam o tym nie mówił. My też o to nie pytaliśmy. Oprócz tego razu na Galunie. Ale tak to nie.
           - Jak myślicie czemu to ukrywał? - spytał Happy, mówiąc na głos to co wszyscy myśleliśmy.
           - To chyba proste, prawda? Sądził, że go odtrącicie jeśli poznacie prawdę. Ale sądzę też, że wolał dalej brnąć w to kłamstwo, które mu się podobało. W końcu Gray był od początku sierotą i nic nie stracił, w przeciwieństwie do Greiviello. - podsumowała wszystko Carla.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nuuuuuuuudyyyyyyyyyy. Nie udało mi się napisać tego tak wspaniałym, jak było w mojej głowie. Ubolewam nad tym i wielkie gomen wam za to. Ale przynajmniej dowiedzieliście się czegoś ciekawego ^^. I jeszcze dziękuję wszystkim, którzy to czytają, zarówno cichociemnym jak i tym komentującym. 3000 odwiedzin, po prostu: Wow!
Do następnej notki!

6 komentarzy:

  1. Historia Gray'a Zajebista, ale ogólnie to pisałaś lepsze rozdziały. 3maj się, weny życzę.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Epickie! Epickie!
    H: Przestaniesz to powtarzać? Wystarczy, że omal szyby nie wybiłaś, jak dowiedziałaś się o nowym rozdziale!
    M: W życiu! To jest zbyt świetne! 3000 odwiedzin?! Wow! Ja niedawno dobiłam do 4000, zaraz mnie przegonisz, zwłaszcza z taką świetną historią. Przeszłość obojga była genialna, a reakcja Fairy Tail, jak najbardziej trafiona! Mama nadzieję, że wena cię nie opuści i będziesz pisać dalej!
    H: [CENZURA], [CENZURA], [CENZURA]-Znów mnie do głosu nie dopuścisz?!
    M: Nie =^.^=

    OdpowiedzUsuń
  3. Głupoty wypisujesz, że nudy. Dla mnie rewelka ! Czekam z niecierpliwością na kolejną notke ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. No to się porobiło. Gray to nie Gray, a książę =) Najfajniejsza była reakcja Natsu! Ah, rodzeństwo... Chcę następną notkę ;3
    ps; wybacz za taki komentarz, ale za bardzo nie wiem, co napisać xD

    OdpowiedzUsuń
  5. E tam, marudzisz. To nie jest nudne, tylko świetne. I nie mów tak więcej, bo sobie to wmówisz. Ja to właśnie leczę ;)
    Pozdrawiam i życzę nowych pomysłów!

    OdpowiedzUsuń
  6. Dokładnie nie marudź! ;3
    Kolejny świtny rozdział chyba najlepszy jak do tej pory :))
    Dużo się wyjaśniło w życiu bym sie tego nie spodziewała ;o
    Skąd ci się takie fajne pomysły do głowy przyszły :>>
    Kurde lece czytać dalej bo masakra :D
    Świetne no !!! :3

    OdpowiedzUsuń