sobota, 6 października 2012

Rozdział 18 Wyjaśnienie motywów

~Gray~
           Byłem w tej uliczce, w której znaleźliśmy Iallę. Jak dziwnie wydaje się to, że leży teraz w łóżku Lucy. I ogólnie to, że…żyje. Dotarłbym tu wcześniej, ale musiałem kluczyć. Juvia nie zaprzestała moich poszukiwań, a nie chcę i jej w to wciągać.
Ta biedna dziewczyna nie zasługuje na to. Ale tu śmierdzi!
Rozejrzałem się czy nikt nie idzie, po czym krzyknąłem:
           - Trevor! Wiem, że tam jesteś! Wyłaź, ty włochata kupo futra!
Nie było odzewu. Po jakimś czasie góra połamanych skrzynek zaczęła się w końcu poruszać. Po chwili spod jednej z desek wyszło brązowe, królicze ucho. Dołączyło do niego i drugie, a zaraz za nim królicza głowa i kilka kosmyków białego futra.
           Jak chcesz żebym do ciebie podszedł, to mnie wyciągnij. Utknąłem w tym drewnie. - rozbrzmiał w mojej głowie głos złego Eevie.
           - Nie mógłbyś zmienić się w Flar'a, podpalić to i wyjść stamtąd?
           Nie mogę. W tej legendzie o Przejmowaniu naciągnęli trochę prawdę. A zresztą…po cholerę ci to mówię?! Wyciągnij mnie śmierdzielu!
           - Jak dawno nie słyszałem tego przezwiska. Zdążyłem się już odzwyczaić.
           Przestań gadać i chodź tu w końcu!
           Podszedłem do tej góry desek i kopnąłem w nią, przesuwając je trochę. Po powtórzeniu tego kilka razy, Trevor w końcu wyszedł stamtąd. Kulał na przednią, lewą łapę, a z prawego ucha ściekała mu krew. Szedł tym swoim kulejącym krokiem w stronę wyjścia z uliczki.
           - A ty dokąd? Czy powiedziałem ci, że możesz iść?
           Od kiedy mam się ciebie słuchać, striptizerze dla ubogich?
           - Od momentu, w którym Ia przebywa w domu mojej przyjaciółki. Wiesz jak tam dojść? - Spojrzałem po sobie. Faktycznie nie miałem koszuli.
Warknął zły. Chyba niechętnie przyznawał mi rację. Jakie to fajne uczucie…
           - Odpowiedz mi na kilka pytań to cię zabiorę.
Pokazał na chwilę swoje zęby, które dużo bardziej wyglądem przypominał igły, i syknął. Przysiadł zły na ziemi, położył po sobie uszy i odwrócił głowę w moją stronę o kilka stopni.
           Co chcesz wiedzieć? - burknął.
           - Ialla przeżyła, bo zawarliście kontrakt, tak? Tylko nie kłam, widziałem znamię kontrahenta.
           Tak.-odpowiedział niechętnie.
           - To było przed, czy po…wiesz czym.
           W trakcie. Wiedziała, że nie wyjdzie z budynku więc poprosiła o kontrakt.
           - Po co przyjechaliście do Magnolii?
Cisza.
           - Pytałem…
           Nie wiem. Nie chciała mi powiedzieć. Coś wyłapałem o przeczuciu.
           - Dobra, chodź. Zaprowadzę cię do niej. Wziąłbym cię na ręce, ale boję się dostać pcheł.
           Zabawne jak zamarznięty sopel. - mruknął kiedy go minąłem, wydymając przy tym pyszczek.
           - Skończ już z tym śnieżnym żargonem.
           Jak książę każe. - burknął zły. Prychnąłem.
           - Jakbym nim jeszcze był… - mruknąłem ledwie słyszalnie pod nosem wsadzając ręce do kieszeni.

***
           Kiedy otworzyłem drzwi do mieszkania Lucy, poczułem jak coś obciąża moje nogi. Tym czymś okazali się być Natsu i Wendy.
           - Co do…
           - Panie Gr… Wasza wysokość, proszę nie robić krzywdy Panu Natsu! - błagała Wendy, ze łzami w oczach.
           - Hę? - spróbowałem wejść do środka, ale ciężko było się poruszać. Udało mi się zrobić tylko dwa kroki.
           - Przepraszam, że cię wyzywałem, biłem, poniżałem, kradłem ubranie i za wszystko inne! Więcej przestępstw nie pamiętam! Nie ucinaj mi gło~owy! - jęczał debil ściskając mi mocniej nogę.
Co znowu? O co mu niby chodzi?
           - Lucy, zjadł coś nieświeżego z twojej lodówki czy Erza za mocno mu przywaliła?
           - Nie. Po tym jak wyszedłeś, sprawdzaliśmy prawdopodobieństwo twojej historii. Wybacz, ale Natsu wydawała się nierealna i uparł się, że musimy to sprawdzić. I jakoś temat zszedł na hierarchię. Erza wytłumaczyła mu, że skoro masz władzę to mógłbyś go skazać na ścięcie, czy coś.
           - O to chodzi? Niestety debilu, ale nawet gdybym chciał to nie mogę. Źle wpłynęłoby na politykę. A tak na serio, nie mam nawet takiej władzy by to zrobić. - jak tylko skończyłem mówić, znowu zacząłem czuć swoje nogi.
           - Jestem bezpieczny? Haha, żartowałem zboku. - wyskoczył uradowany w powietrze i uderzył głową w lampę Lucy. Chwilę się pokołysał po czym padł na ziemię zemdlony. Podeszła do niego Wendy i zaczęła go szturchać.
           - Zostaw go. Będzie przynajmniej cicho.
           Co za hałaśliwa hołota. Nie są godni towarzystwa kogoś z rodziny królewskiej. Ale dla ciebie są w sam raz. Tak samo irytujący.
           - A jednak cię nie zgubiłem po drodze. Szkoda, a już miałem nadzieję.
Trevor nic sobie z tego nie robiąc, pokuśtykał do Ialli. Wskoczył na łóżko Lucy i wtulił się w zagłębienie jej szyi.
           - Jaki śliczny! - krzyczała uradowana Wendy ze światełkami w oczach. Podbiegła do tego worka pcheł z zamiarem pogłaskania.
           - Zostaw go, jeszcze cię ugryzie. Ta cholerna bestia nie dba o nikogo prócz…Ialli.
Wolnym krokiem podeszła do mnie Erza ze spuszczoną głową. Włosy zasłaniały jej większość twarzy. Widać było tylko jej usta zaciśnięte w wąską linię, podobnie było z dłońmi. Gdyby nie zbroja, pewnie przebiłaby sobie skórę.
           - Erza…
           Nie mogłem powiedzieć nic więcej. Nie wiem czy to dlatego, że nie wiedziałem co czy dlatego że nie potrafiłem. Próbowałem ją przytulić, jednak gdy do niej podszedłem uderzyła mnie. Siła odrzutu posłała mnie za drzwi, które wypadły z zawiasów.
           - Nie niszczcie mi domu! - krzyczała Lucy. Schowana za jej plecami Wendy pisnęła.
           Nie wiem kto to, ale już ją lubię!
Erza podeszła do mnie i podniosła mnie jedną ręką ciągnąc za naszyjnik. W jej oczach zaczęły gromadzić się łzy.
           - Czemu nam nic nie powiedziałeś?! Nie jesteśmy godni zaufania?! A może nie nadajemy się na twoich przyjaciół? Albo uważasz, że jesteś lepszy od nas i jesteśmy tylko zgrają plebsu, nie godną kogoś twojego stanu?! Powiedz to w końcu!
           - Erza, udusisz go. - powiedział Happy, podlatując do nas. Niestety nie dotarło to do niej. Musiała przyjść Lucy i ją odciągnąć. Kiedy to zrobiła szybko złapałem oddech. Czułem na sobie zły wzrok Erzy i smutne spojrzenia pozostałych.
           - Wszystko wam wyjaśnię. Bądźcie tylko cicho i pozwólcie mi wejść.
           - O tu jesteście. Wiecie jaki dziwny sen miałem? Śniło mi się, że Książe Lodowych Gaci naprawdę nim jest. W sensie księciem. I nie lodowych gaci tylko takim prawdziwym. I że ma siostrę. Straszne nie? I jeszcze…- wygłosił Natsu dołączając do nas.
           - Natsu, to nie był sen. - uświadomił go Happy, wisząc w powietrzu koło jego głowy.
           - CO?! - debil wyminął Erzę i znowu złapał mnie za nogę. - Przepraszam, że cię poniżałem, biłem…
Litości! Ile jeszcze?! Nie Wendy, ty też?

***

           Siedzieliśmy wszyscy przy stole Lucy. Panowała bardzo niezręczna cisza. Stały przed nami kubki z parującą herbatą, ale tylko Carla ją popijała. Reszta patrzyła na mnie wyczekująco. Odchyliłem się na oparciu i zebrałem się w sobie by im wszystko tłumaczyć.
Skoro powiedziałeś A, to powiedz i B. Inaczej skończę jako przekąska dla Natsu według przepisu Erzy.
           - Nie powiedziałem wam o tym dlatego, że wam nie ufam ani nic takiego. Mógłbym powiedzieć, że to przez strach. Było by w tym trochę racji.
           - Bałeś się, że cię nie zaakceptujemy bo jesteś ze szlachty?
           - Prosiłem, żebyście mi nie przerywali. Może na początku trochę. Ale główny powód był inny. Słyszeliście kiedyś o Assasines? - wszyscy patrzyli na mnie pustym wzrokiem. Od razu było widać, że nie. Westchnąłem. - Assasines to grupa, która sprzeciwiała się rządom monarchii. Robili wszystko by znikła. Od drobnych zagrań politycznych, po próby zabójstwa. Czasami nawet udane…
           - Udane? - spytała przerażona Lucy. Wendy cichutko pisnęła, Carla zachłysnęła się herbatą, Erza patrzyła na mnie w dziwny sposób, a Natsu razem z Happy'm próbowali to wszystko zrozumieć.
           - Mój dziadek zginął przez nich. Mają w swoich szeregach zarówno magów, jak żołnierzy. Wszędzie mogli mieć swoich ludzi. Nie chciałem, żeby komuś z gildii się coś stało. Po za tym, przedstawiłem się Gray. Pod tym imieniem znają mnie wszyscy, to mam wpisane w kartę członkowską i pod tym imieniem zdobyłem dziewczynę.
           - Jak mamy do ciebie mówić? - spytała zakłopotana Lucy.
           - Ja nie mam z tym problemu. - wzruszył ramionami Natsu, po czym zmierzwił mi włosy pięścią. - Dla mnie zboczeniec to zboczeniec. Nie ważne kim by był.
           - Piętnaście minut temu mówiłeś co innego. - przypomniał mu Happy.
           - Nieprawda!
           - Gray. - oczy wszystkich spowrotem zwróciły się na mnie. - Mówcie do mnie po prostu Gray. Bo nim jestem, prawda? Zboczonym magiem Lodowych Tworów z gildii Fairy Tail. Żadnym tam księciem.
Erza podeszła do mnie i przytuliła mnie. Jakimś cudem tym razem głowa nie bolała mnie od uderzenia w zbroję. Po niej podeszły do mnie Wendy i Lucy, robiąc to samo. Natsu skupił wzrok na czymś za nami.
           - Oi, patrzcie! Otwiera oczy!
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nawet nie wiecie w jak dobrym humorze jestem! Nie dość, że dostałam 4 z biologii >the things i hate the most< to mam niedługo urodziny! Oraz pierwszy tom Pandora Hearts już jest do kupienia w Empiku! Jakby moja druga jaźń się przymknęła, to już w ogóle by było super.
Higari: Nie będę cicho!
Yare, Yare znowu będziesz mnie wkurzać tym swoim pomysłem na zakończenie?
H: Będę! Nie podoba mi się kogo chcesz zabić w ostatnim rozdziale!
Primo, nie w ostatnim tylko przedostatnim. Dos, ty też chcesz kogoś uśmiercić!
H: Nad uśmiercaniem OC niewielu płacze. Po za tym u mnie nie umiera tak do końca. I przestań mieszać języki. To że jesteś w euro nie upoważnia cię do tego.
-.-" Widzicie co ja z nią mam? Dobra, teraz mini ostrzeżenie. Ponieważ za dwa tygodnie mam sprawdzianów od groma, prawdopodobnie nie będzie notki. Rusza też ankieta. Zagłosujcie czyj pomysł na zakończenie wolicie.
Leave comment please!

5 komentarzy:

  1. Twoja jaźń się rozdwoiła na dobre... Weź idź do lekarz czy coś. Wiesz lewe skrzydło na szpitalu wojewódzkim. A rozdział Świetny czekam na więcej. ;>

    OdpowiedzUsuń
  2. No wiesz, Iguś?! Uśmiercić kogoś?! Gray'a, Lucy, Iallę, Natsu?!-Jak kogoś z tej czwórki, to osobiście oświadczam na piśmie, że dowiem się gdzie mieszkasz, pożyczę kosę od Harumi Karamority (z mojego innego bloga) i...*KILL! KILL! KILL!*... Sorki, nie zrobię tego, ale mentalnie będę ci sprawiać wiele krzywd! Fakt, faktem, nadal będę cię lubić, ale będzie mi trochę smutno...
    H: Możemy wreszcie odejść od tego gniota?!*ogląda Shugo Charę*
    Nie, bo musimy wreszcie odrzucić Dai od tego dupnego pomysłu założenia bloga o Shugo Chara!!! A tera przechodzimy do opinii... Cóż, gramatycznie, językowo(itp.) wszystko jest dla mnie wporzo, akcja też świetnie idzie, uważam nawet, że doskonale, co do zakończenia muszę pomyśleć... bo w sumie, Gray to debil, idiota, zboczeniec, ekshibicjonista, gwiazda porno(...)! Ale jak zabijesz kogo innego...*KILL! KILL! KILL!*
    Żart!
    Nie, to nie był żart...
    Tak to był żart...
    Nie to nie żart...
    Zastanowię się...
    Tak, żartowałam...
    Jeszcze pomyślę...

    OdpowiedzUsuń
  3. Yeah! Nowy rozdział! ^^
    A: Yeah! Jest net i prąd! xD
    Ekh! Zacny rozdzialik nam tu zaserwowałaś. ^^ Aż nie mogę się doczekać następnego, tylko...
    A: Cóż... Trochę denerwujące jest to, że jest baaardzo mało opisów ==
    Głównie to prawie same dialogi i małe dopowiedzenia, ale tak poza tym to nic więcej...
    A: A mogłyby być takie długie gdybyś więcej opisów uczuć i ogółem pomieszczeń dodawała Q.Q
    Oj, już się tak nie czepiaj. Mogłoby tak być, ale nie zawsze znajdzie się na to czas! Ważne, że samymi dialogami potrafi sprawić, że wszystko dokładnie sobie wyobrażamy ^^ i za to cenię sobie twojego bloga :)
    A: Taa... Ucz się, ucz... Bo do poziomu Igi jeszcze ci daleko...
    Dzięki za pocieszenie T_T Ale to prawda! Nie dość, że sama fabuła jest aż nadto wciągająca, to jeszcze sposób w jaki piszesz przyciąga czytelników. ;)
    A: No już, już! Napiszmy coś jeszcze o rozdziale!
    Rozwaliła mnie reakcja Natsu... Boże skąd mu takie pomysły w głowie? Aż szkoda Trevorka... Jak można coś takiego oglądać?!
    A: Jupi! Trevor górą! ^^
    Czyli... Rozdział udany i to bardzo. Ciekawi mnie jak rozegrasz następne karty i czy kilka rzeczy wyjaśni się w kolejnym rozdziale ;)
    A: No i czy wytrzymasz z Higari dłużej niż Misa-chan ze mną? Aktualny czas to dwa lata XD
    Nie podawaj niedokładnego czasu... Dwa lata będą 13 października >.>
    A:Jeden kij == Higari! Męcz ją dalej! xD
    Iguś... Życzę cierpliwości przy rozdwojonej jaźni... I życze także dużo weny i czasu :)
    Pozdrawiam! Buziaki ;*
    Ps. Jak chcesz to wpadnij do mnie: chronicles-fairy-tail.blogspot.com
    Ps.2 Przepraszam, że dawno nie komentowałam, ale brak czasu Q.Q
    Ps.3 Nie wiem czy nie byłoby lepiej napisać dokładnie jakie mogłyby być zakończenia np.
    1. śmierć oc
    2. happy end itp.
    Jeśli ankieta pozostanie na dłużej niektórzy nie będą wiedzieć o co w niej chodzi ^^"

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział zabawny. Hahah, biedny Natsu dwa razy musiał zrozumieć, że Gray jest księciem =) A może biedny Gray, bo musiał wysłuchiwać tych "lamentów" ? A zakończenie... Raczej śmierć kogoś z czwórki (Natsu, Gray, Erza, Lucy) nie pasuje, chyba, że masz do tego ciekawy pomysł.
    Poza tym - gratuluję czwórki z biologii, wiem jaki to ciężki przedmiot i jak trudno z niego o dobrą ocenę.
    I... zapraszam do siebie (czarodziejski-blask.blogspot.com też o Fairy Tail, ale doprawdy nie wiem ile ten blog pożyje)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ocho.... Tylko mi się nie waż zabijać Kiry! Bo jak mamusię kocham, dowiem się, gdzie mieszkasz i możesz się mnie tam spodziewać w niedługim czasie od jej śmierci ... A nocia świetna, tylko... gdzie jest Kira!!! No pytam się!! Tak dawno jej nie było...
    Pozdrowionka ;)

    OdpowiedzUsuń