niedziela, 21 października 2012

Rozdział 19 Spotkanie po latach

~Ialla~
           Ciemność powoli zaczęła znikać mi sprzed oczu. Powoli otworzyłam, ciężkie jak ołów, powieki. Oślepiło mnie światło padające z…okna?! Gdzie ja jestem? Ostatnie co pamiętam to jakąś zapyziałą uliczkę, gang i… chłopaka, który przypominał mi brata. Zaraz, co z Trevorem?! Uff, leży tutaj.
           Podniosłam się na rękach i rozejrzałam po pokoju. Był cały różowy z drewnianymi meblami. Przy postawionym niedaleko stoliku siedziało pięć osób. Trzy dziewczyny i dwóch chłopaków, prawdopodobnie najemnicy. W jednym z nich rozpoznałam tego, który mnie znalazł wśród skrzynek. Rzucał się w oczy dzięki swoim różowym włosom i bandażom na nogach, rękach i głowie. Ciekawe jakie bitwy stoczył? Dziewczyny natomiast tuliły się do drugiego chłopaka. Był praktycznie niewidoczny zza zasłony ich włosów. Widać było tylko, że nie ma koszulki.
Ma tyle żon? Co za powodzenie. Musi być bardzo wysoko postawiony. Pewnie jest ich przywódcą.
           Różowowłosy coś do nich krzyknął, na co dziewczyny zareagowały skierowaniem wzroku w moją stronę. Ich przywódca drgnął, ale nie odwrócił się w moją stronę.
           - Natsu, Rushi, Wendy ikuzo! - krzyknęła kobieta w zbroi i długich, szkarłatnych włosach. Pewnie jest vice dowódcą.
           Dziewczyny od razu skierowały się do wyjścia, ale Obandażowany o coś się spierał. Krótkie spojrzenie Kobiety w zbroi sprawiło, że praktycznie wybiegł z pokoju. Wywołał tym podmuch, który podniósł dziewczynom włosy i przewrócił jedno z krzeseł. Szkarłatnowłosa położyła rękę na ramieniu mężowi, po czym wyszła z resztą.
           Kiedy drzwi zamknęły się za wszystkimi, chłopak w końcu wstał z krzesła. Wziął głęboki oddech i odwrócił głowę w moją stronę. Ponownie poczułam bolesny ucisk w piersi na jego widok. Jak ktoś obcy, może być tak podobny do…niego.
           - Ohayo, Ialla. - powiedział.
I-Ialla?! O-on mnie zna?! Nie przedstawiałam się. To pewnie jeden z płatnych zabójców, który potrafi zmienić kształt. Przeklęci magowie! Utrudniacie mi życie.
Sięgnęłam jedną ręką do paska w taki sposób by tego nie zauważył. Dźwignęłam się do pozycji siedzącej, zmuszając tym Trevor'a do zmienienia aktualnego miejsca. Chłopak podszedł do mnie ostrożnie, rokładając ręce.
Taa, tak kiepsko już nikt dawno nie udawał.
           Wyskoczyłam w górę i uderzyłam maga, już rozłożonym kijem w głowę. A przynajmniej miałam taki zamiar, gdyż zdążył zrobić unik. Nieźle jest wyćwiczony. Przypuściłam jeszcze kilka ataków, ale każdego uniknął. Kiedy znów próbowałam zaatakować go z góry, złapał mnie za nogę i ściągnął boleśnie na ziemię. Kij wypadł mi z ręki, a on podtrzymywał mi ręce swoimi.
Cholera, trzeba coś wymyślić! Myśl co możesz zrobić bez kija z unieruchomionym ciałem i Trevor'em, który aktualnie nie może walczyć…
           - Wyrobiłaś się. Dawniej walczyłaś…gorzej? - w jego głosie brzmiała niepewność, przez którą zabrzmiało to jak pytanie.
           - Skąd ty to możesz wiedzieć? Nie znamy się!
           - To ty już brata nie poznajesz? - powiedział z nerwowym uśmiechem.
           - Daj dowód, że nim jesteś to ci uwierzę!
           - Zapytaj o cokolwiek to ci odpowiem.
           - Jaki miałam kolor ścian w pokoju?
           - Niebieski.
           - Jak do niego wchodziłeś?
           - Za biblioteczką był tunel.
           - Czemu mam bliznę na plecach?
           - Spadłaś kiedyś z drzewa, kiedy cię namówiłem żebyś na nie weszła.
           - Co było w białej szkatułce?
           - Naprawdę muszę to mówić? - jęknął. Posłałam mu znaczące spojrzenie. Westchnął.
           - Plik zdjęć z Castielem. Podkochiwałaś się w nim.
Nie wierzę…to naprawdę on!
           - G-grei! - krzyknęłam szczęśliwa i rzuciłam się go przytulić.

           Nie wiem czemu to wtedy zrobiłam. Jestem osobą, która zawsze hamuje emocje. Nie lubię kiedy ludzie je u mnie widzą. Możliwe, że to wszystko było pod wpływem chwili. Ale miło było móc znów się przytulić do ukochanego brata i poczuć jak to odwzajemnia. Zwłaszcza, że nie było ono wspomnieniem, tylko rzeczywistą chwilą. Jeśli mu wierzyć, to zaczęłam wtedy płakać. Ale ja nie ufam wszystkiemu co mi mówi, takie mam przyzwyczajenie. Ale możliwe, że to było akurat prawdą. Powrócił z zaświatów, a ja nie jestem już dłużej sama. Mieliśmy szczęście, gdyż odnaleźliśmy się po 10 latach rozłąki.

            - Żyjesz. - powiedział nad moim uchem, a ja poczułam coś mokrego na ramieniu.
           - Grei…ty głupku! - uderzyłam go pięścią w twarz. Odrzuciło go do tyłu na plecy.
           - Za co? - zapytał, trzymając się za szczękę.
           - Jeszcze pytasz za co?! Zostawiłeś mnie! I nie próbowałeś mnie szukać! Zostawiłeś mnie samą! Wiesz co musiałam przez ciebie przejść?! Jesteś głupim, nieodpowiedzialnym i beznadziejnym bratem!
           - Gomen nasai. - powiedział spuszczając głowę w taki sposób, że grzywka zakryła mu oczy. Natomiast blizna na czole stała się widoczna. Nie miał jej kiedy był mały, więc musiał ją sobie zrobić kiedy podróżował z tymi najemnikami. - Naprawdę mi przykro.
           - Tobie jest przykro? Trevor, słyszysz to? Jemu jest przykro! I to twoim zdaniem wszystko załatwia?! I mów do cholery w Ishwin!- wstał z ziemi, ze wzrokiem wciąż wbitym w ziemię.
           - Nie, nie naprawię tego co się stało. Będę sobie do końca życia wyrzucał, czemu wtedy nie przeszukałem dokładnie miasta. Ale chciałbym móc naprawić to co jest teraz. Pomyśl, równie dobrze wciąż moglibyśmy być sami ale odnaleźliśmy siebie. Mamy szczęście.
           - Masz rację. - podałam mu rękę i pomogłam dźwignąć się z ziemi. - przedstawisz mnie swoim podwładnym?
           - Komu? - zmarszczył brwi zdziwiony.
           - Tym ludziom, którzy tu byli.
           - To nie są moi podwładni. To moi nakama, to jest przyjaciele.
           - Przyjaciele? Twoje żony też się do nich zaliczają? - stwierdziłam sceptycznie.
           - Kto? Gdzie ty spędziłaś ostatnie 10 lat? To że się z nimi przytulałem nie znaczy, że jestem żonaty. Zresztą, nie wytrzymałbym z nimi pod jednym dachem.
           - Skoro jesteś przywódcą…
           - Chwila, czemu miałbym nim być?
           - Tak mi się wydawało. Chyba wciąż roztaczasz taką aurę. A nie dowodzisz?
           - Nie, Erza dowodzi i nikt nie waży się temu sprzeciwić. Mogłoby się skończyć śmiercią. - po ostatnim zdaniu zaczął się pocić.
Co jest? Nie może być aż taka straszna.
           - To przedstawisz mnie im?
           Uśmiechnął się łobuzersko i podszedł na palcach do drzwi. Kiedy je otworzył wszyscy wpadli do środka, tracąc podparcie jakie dawało im drzwi. Na samym dole wylądowała blondynka i mała dziewczynka o granatowych włosach. Na nich leżeli obandażowany chłopak i dziewczyna w zbroi. U wszystkich pokazał się przepraszający uśmiech. Wymienili kilka uwag w swoim języku i zebrali się z ziemi. Greiviello objął mnie w talii przyprowadził bliżej nich. Znowu powiedział coś do nich, czego nie zrozumiałam, po czym zwrócił się do mnie.
           - Ialla, to moi przyjaciele. To Erza.
Dziewczyna w zbroi wyciągnęła rękę i uśmiechnęła się serdecznie. Chwyciłam ją i od razu tego pożałowałam. Ta kobieta ma siłę demona! Nie czuję mojej ręki. W dodatku Greiviello się z tego śmieje!
           - Nie martw się, to u niej normalne. To jest Wendy.
           - K-konichiwa- odpowiedziała dziewczynka. Przykucnęłam i uśmiechnęłam się w jej stronę. Odwzajemniła to.
           - To Natsu. Największy debil na świecie. - wskazał kciukiem na obandażowanego.
           - Yo! - pokazał rząd śnieżnobiałych zębów. Nie mam pewności, ale chyba dostrzegłam kły.
           - A to jest Lucy. - wskazał na blondynkę o pokaźnym biuście.
Ta okazała się najbardziej śmiała ze wszystkich. Podeszła do mnie, ścisnęła mi dłonie i zaczęła używać dużej liczby nie zrozumiałych słów. Przynajmniej dopóki Greiviello jej czegoś nie powiedział. Zmieszała się i zaczęła powtarzać: gomene.
           - Jest jej miło, ma nadzieję że się zaprzyjaźnicie. - przetłumaczył.
           - Powiedz, że ja też. - przetłumaczył moje zdanie, po czym dziewczyna objęła mnie.

           Dziwne uczucie, czuć się przytulanym. Nikt nigdy mnie nie przytulił. A teraz jednego dnia przytulają mnie dwie osoby. Mój, uważany za zmarłego, brat i jego przyjaciółka, która chce się ze mną zaprzyjaźnić. W dodatku robi to bezinteresownie.
           Wtedy wydawało mi się to czymś dziwnym, ale kiedy patrze na to teraz z perspektywy czasu, jest to normalne. Gdybym mogła, zachowałabym tamten etap pełen uśmiechów i nauki o świecie, o którym nie miałam pojęcia. Spędzając cały ten czas w górach straciłam naprawdę wiele. Jednak dzięki niemu miałam możliwość ponownego spotkania i spędzania czasu z Greiviello, więc nie mam prawa tego żałować. Ale kiedy tak o tym myślę, to wolałabym nigdy nie wychodzić z tych gór. Nie sprowadziłabym wtedy nieszczęścia na tę drużynę. Lucy, Erza, Natsu, Wendy, ich koty, Panie Ziemi, Greiviello…zniszczyłam to wszystko, przez własną głupotę!
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ech, znowu brak epickości.
H: Było się uczyć, a nie Pandorę czytać i SAO oglądać! Wyszłoby ci lepiej
Co jedno ma z drugim wspólnego? A po kij się pytam, ty jesteś tym odłamem odpowiedzialnym za kujoństwo. Po za tym ja tam szukam inspiracji! Kirito i Asuna są tacy świetni! Ty tego nie zrozumiesz, żyjesz w świecie książki od matmy, chemii i innych porąbanych przedmiotów.
H: Nie narzekaj, dzięki mnie masz 3 z angielskiego.
A z hiszpana 2 =.="
H: Nie moja wina! to porąbany język<wydyma usta>.
Komu ty to mówisz... Dobra ludzie, pobijmy rekord komentarzy! Wszyscy którzy to przeczytali mają się podpisać! Nie ważne anonim, czy konto macie coś tu napisać! Pokażcie ilu was jest i skąd te 4000 odwiedzin!
H: Oraz powiedzcie, czemu na mnie nie głosujecie!
Proste nie lubią cię. Do następnej notki!
Leave comment please!

7 komentarzy:

  1. No to zostawiam po sobie ślad, nie powinnam ci komentować.! Ty moich rozdziałów też nie komentujesz.! . Ogólnie rozdział dobry, wciągający tylko nie ogarniam...Ialla mówi w innym języku? Fajne.! Weny życzę.!
    PS. Gome ne, że z tego konta, ale nie chciało mi się zmieniać...^^

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu Ialla poznała przyjaciół Greya (wybacz, nie pamiętam prawdziwego imienia, za trudne do skojarzenia. dla mnie będzie Greyem! ;3) Sporo czasu minie za nim się przyzwczai do tej zgrai.
    I jaki brak epickości? Świetny rozdział!
    Poza tym - Sao to jest o tym anime, co użytkownicy gry są zamknięci i jak dojdą do końca to the end z nimi? Miałam to oglądać xD
    Odpowiem też na Twoje pytanie - nie dodałam przepowiedni Cany, bo... umyśliło mi się, że chce mieć podobny efekt jak w anime. Wiesz, coś sie dzieje, ale jest element ważniejszy, który trzeba wyróżnić i zagłuszyć nim inny xD
    Pozdrawiam! (I liczę, że kiedyś na gadu dłużej porozmawiamy =) )

    OdpowiedzUsuń
  3. O Boziiiiiuuuuuuuuuuuuuuuuuuu!!!!!!!!!!!!! Klękajcie narody... Spotkanie rodzeństwa po latach, jej... ja się popłaczę!!!
    H: Ooooo zamknij się już, bo mi się na wymioty zbiera... Ale fakt rozdział ekstra. Wyrobiłaś się, były opisy, fajne dialogi i dobry motyw sytuacji!
    Eeeeej! Dlaczego ty oceniasz?!
    H: Bo ty jesteś w szkole, pół pijana na umyśle ze zmęczenia?=="
    A haaaaai... Why?!
    H: Live is brutal
    Trzymaj się Igaaaa!

    OdpowiedzUsuń
  4. Yeah! Nowy rozdział! *^* A już myślałam, że sprawdziany dały ci w kość ;P Rozdział jak najbardziej udany. Ialla! <3 Trevorek! Szczurku stęskniłam się za tobą! ^^ *dostaje po łbie od pokemona xD* Chyba mnie nie lubi... T_T
    A: Raczej żadne zwierzę cię nie lubi ^^
    Czemu? Ty mnie lubisz. xD
    A: ==
    Nasza Ia-chan mówi w obcym języku? O_o Faaajnie! ^^ Ciekawie jak zareagują w gildii jak się o niej dowiedzą... Jeśli w ogóle się dowiedzą :D Ale najważniejsze, że jest Trevorek, jest impreza ^^
    Glebłam jak Ia zaczęła tak gadać o żonach Gray'a... Władza uderzyła jej do głowy czy jak? ;)
    A co do hiszpańskiego... To świetny język! Nawet tak nie mów!>.<
    Czekam z niecierpliwością na więcej mojego kochanego duetu. Trevoruś! <3
    Pozdrawiam i życzę sporo weny... I mniej sprawdzianów! xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja chcę więcej NaLu ;** ale rozdział i tak świetny!!! prawie codziennie do was wpadam szukając nowych rozdziałów. ♥♣♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne!!! Chciałabym być na miejscu Ialli...
    Mam pytanie: GDZIE KIRA?!?!
    I mam jeszcze pytanko: napiszeszcoś kiedyś w tym języku Ishwin? Plose.... Tak dla mnie...

    OdpowiedzUsuń
  7. Trochę się opuściłam a już zobacyzłma przy najnowszym rozdziale dla mnie dedykacje :33 Ach jaka jestem szczęśliwa ^^
    Wg rozdział bardzo dobry strasznie mi się podobało jak Lalla z Grayem gadała i nie wierzyła ze to on <3
    Uujeło mnie to :D
    Dobra ej musze sie zmobilizować ! bo przede mną jeszcze dużo dużo rozdziałów :C A już bym chciała być na tym najnowszym :>>
    Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń