niedziela, 28 października 2012

Rozdział 20 Pierwsza przeszkoda

Rok X792
           W pokoju całym zrobionym z drewna, na krześle przy biurku siedzi dziewczyna. Jej czarne włosy związane są w warkocz, sięgający jej bioder. Przed nią leży cały stos notatników, ołówków i piór. Dziewczyna studiuje uważnie każdy wpis, po czym przenosi ciekawsze fragmenty na puste kartki. W pewnym momencie wybucha śmiechem.
           - Naprawdę to zrobiłam? Naprawdę uderzyłam go w szczękę?! Biedny braciszek.
W pokoju rozległo się pukanie. Po chwili drzwi nieznacznie uchyliły się i ukazując sześcioletnią dziewczynkę. Miała ona długie, różowe włosy spięte w dwa kucyki przewiązane gumkami, które były ozdobione dwiema zielonymi kuleczkami. Ubrana była w żółty sweter i czarną spódniczkę.
           - Nie przeszkadzam? - spytała niepewnie. Czarnowłosa uśmiechnęła się do niej.
           - Nie. Wchodź śmiało, Kiara.
Dziewczynka uśmiechnęła się i weszła do pokoju. Podbiegła szybko do biurka i zaczęła wymachiwać trzymaną w dłoniach lalką.
           - Zobacz co tatuś mi kupił! - krzyczała uradowana, wymachując lalką przed twarzą i skacząc przy tym. Z ust czarnowłosej wydobyło się westchnienie połączone z jękiem.
           - Tatuś za bardzo cię rozpieszcza. Mogę zobaczyć? - spytała już z uśmiechem.
           - Tylko jej nie zepsuj. - pogroziła dziewczynka, próbując zrobić minę równie straszną jak jej ojciec. Czarnowłosa wzięła delikatnie lalkę do ręki. Lalka miała na sobie białą sukienkę z trzema niebieskimi różyczkami na dekoldzie, fioletowe paciorki imitujące oczy i długie, białe włosy.
           - Śliczna. Jak ją nazwiesz?
           - Abyss. Będzie siostrą Alice.- Dziewczynka pokazała rząd białych zębów, ozdobiony małymi kłami.Wzięła lalkę z powrotem i zaczęła próbować zobaczyć co zajmuje tyle miejsca na biurku. Była niziutka, więc musiała stawać na palcach by zobaczyć coś więcej. Ponieważ jej się to nie udawało, zrobiła naburmuszoną minę i ścisnęła mocniej zabawkę. Czarnowłosa zaśmiała się i wzięła ją na kolana. Dziewczynka od razu zaczęła przeglądać wszystkie dzienniki i notatniki jakie tam się znajdowały. Nie umiała jeszcze dobrze czytać, więc tylko przewracała kartki.
           - Co to wszystko jest? - spytała, z błyszczącymi z zaciekawienia oczami. Czarnowłosa przytuliła ją i zaśmiała się słysząc jej dziwną składnię.
           - To pewna historia sprzed ośmiu lat. Muszę zebrać wszystkie fragmenty i wysłać pewnemu człowiekowi. On oprawi ją i dołączy do kronik.
           - A o czym jest ta historia? Opowiesz mi?- spytała błagalnie dziewczynka.
           - O pewnej głupiej księżniczce i ludziach, którzy ją uratowali.
           - Znam to. - dziewczynka wydęła usta. - Tatuś opowiadał mi to kiedyś, ale zasnął zanim doszedł do ciekawych fragmentów. A kiedy proszę kogoś, żeby ją dokończył to się miga. Nawet ciocia Wendy!
           - Dokąd doszedł? Opowiem ci ją dalej.
           - Księżniczka spotkała się z bratem, który był Władcą Lodów. Przedstawił ją swoim przyjaciołom: Smoczemu Królowi Płomieni, Kapłance Niebios, Pani Zodiaku i Kobiecie-rycerz o imieniu Tytania.
            - Cóż potem przez tydzień nie działo się wiele w ich życiu. Księżniczka krok po kroku uczyła się o ich świecie. Poznawała nowe rzeczy i przypominała sobie stare. Aż pewnego dnia coś się zmieniło…
          ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~Lucy~
           Dzień ten zaczął się normalnie. Wszyscy w gildii oswoili się z myślą, że Gray ma siostrę. Za to reszta historii wciąż jest utajniona i nie wolna jej nikomu mówić, nawet Mistrzowi. Oficjalna wersja głosi, że Ialla przyjechała pochwalić się swojemu bratu, że wychodzi za mąż. Szkoda tylko, że pewna osoba nie pomyślała o tym by to wcześniej ogłosić. Juvia prawie dokonała morderstwa z zazdrości.
           Całość wyglądała mniej więcej tak: Gray i Ialla idą sobie ulicą. Juvia wyskakuje zza rogu i wyrzuca swojemu księciu jaką to jest zdradliwą świnią itp. Gray próbuje się tłumaczyć, Juvia krzyczy, a Ialla stoi i nic nie rozumie. Cicho zrobiło się dopiero jak nasza parka się pocałowała. Juvia zmieniła się w kałużę, a kiedy wróciła do normalnego stanu Gray wyjaśnił jej to co członkom gildii.
           Skąd to wszystko wiem? Chyba dlatego, że mój dom ostatnio robi za bazę naszej drużyny. Co chwila ktoś tu po coś przychodzi. Dosłownie po wszystko, od ubrań po informacje. Ialla przyszła się mnie zapytać, kim była ta dziewczyna w niebieskich włosach i dlaczego tak na nią naskoczyła. Po wyjaśnieniu jej całej sytuacji wyglądała na zdziwioną.
           - Coś nie tak? Nie możesz przywyknąć do myśli, że twój brat ma dziewczynę?
           - To nie to. On był zaprzysięgowany. - odparła z poważną miną, na widok której wybuchłam śmiechem.
           - Nie ma takiego słowa.
           - Obiecał ożenić się z dziewczyną, którą spotkał na balu. - odpowiedziała zdenerwowana. Zawsze gdy ktoś ją poprawiał, denerwowała się.
           - Ile miał wtedy lat? Sześć? Siedem? Mógł o niej zapomnieć. - stwierdziłam wzruszając ramionami.
           - Nie mógł. - stwierdziła dobitnie patrząc mi w oczy. Miała ten sam wraz twarzy co brat.
           - Wyjaśnisz mi, czemu niby?
           - Prze-przeznaczenie? Tak się mówi? Kiedy byliśmy na balu wyszedł z niego tylnymi drzwiami do ogrodu. Nie lubi takich uroczystości. Kiedy wrócił był inny. Powiedział, że spotkał dziewczynę z którą chce się ożenić. Kiedy ją opisywał, był zupełnie inny niż normalnie. A najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że tak był nią zauroczony, że nawet nie spytał jej o imię. - roześmiała się w głos. Dołączyłam do niej.
           - Yo Lucy! Masz może rozpuszczalnik? - krzyknął Natsu stając na oknie. Zanim zdążyłam spytać po co jest mu potrzebny, odpowiedź ukazała się sama w chwili gdy odwróciłam głowę. Cały był ubrudzony czarną farbą. Ialla widząc go zaczęła się znów śmiać.
           - Co się stało?
           - Ten dureń wlał mi farbę do prysznica! Znajdę go i zatłukę!
           - Oszczędź go. Tym razem to byłam ja, ale pomysł był jego. Ja już pójdę, Gri na mnie pewnie czeka. Kowaha! - ostatnie słowo w jej języku miało znaczyć: do zobaczenia. Razem z nią pomieszczenie opuścił jej zwierzak. Naprawdę nie wiem, czemu wszędzie go ze sobą zabiera. Gdy tylko zamknęły się za nią drzwi, Natsu wszedł do środka.
Ile razy oni jeszcze będą robić ten numer? Ten był chyba już czwarty. Miejsca się co prawda zmieniają, ale efekt końcowy jest ten sam.
           - Dobra, rozbieraj się i do wanny. Zaraz przyniosę re…Nie rozbieraj się na środku pokoju! Wejdź do łazienki!
~Ialla~
           W podskokach udałam się do miejsca, w którym się umówiłam z Gri'em. Nie wiem czemu nie lubi tego zdrobnienia. Jest takie, jak to oni mówią: Kawaii. Kiedy tylko zobaczyłam go stojącego koło witryny sklepu z antykami od razu mu pomachałam. On zrobił to samo.
           Pamiętaj, mieliśmy konkretny powód żeby tu przyjechać. Nie zmarnuj tego, bo spotkałaś, pożal się Wielki Eonie, brata. Wskazówka, przypominam. Smoki mogą tu dotrzeć lada dzień.
           - Wiem Trevor. Ale zanim zacznę spełniać swoją misję, chcę nadrobić lukę. Nie było mnie bardzo długo w cywilizowanym świecie. Lepiej wiedzieć jakie są teraz udogodnienia i które książki doczekały się kontynuacji. - odpowiedziałam mu szeptem, ledwo poruszając wargami.
           A ta tylko o jednym. Spróbuj coś z niego dziś wyciągnąć. Mam przeczucie, że ukrywa coś ważnego.
Zanim zdążyłam spytać co ma na myśli, stałam naprzeciwko Gri'a.
           - Coś taka zadowolona?
           - Zgadnij, kto miał dziś kolorowy prysznic?
           - Jesteś złą kobietą. Dlatego cię lubię. - po tych słowach złapał mnie jedną ręką za szyję, a drugą zaczął mierzwić mi włosy. Cały czas się przy tym śmiał
           - Yamette!
           - Ktoś nauczył się nowego słowa?
           - Urusai baka!
           - Te dwa to na pewno od Natsu. Choć, kupię ci ubranie. Nie możesz cały czas chodzić w tych Lucy. - powiedział krzywo patrząc na niebieską spódniczkę i pomarańczową bluzkę z głębokim dekoltem i żółtym paskiem.
           - Dlaczego? Bo dobrze leży tylko na niej? - zaczęłam moją ulubioną torturę, czyli przyznaj się że lubisz: Lucy/Erzę/inną dziewczynę z którą właśnie rozmawiasz. Zarumienił się.
           - Nie o to chodzi. Nie wypada ci. Sama mówiłaś, że są za bardzo wyzywające.
           - Dektierrrrrrrru – spróbowałam przedrzeźnić Happy'ego.
           - A to co niby miało znaczyć?!
           - Nic. Chodźmy już.
           Tak oto zaczęliśmy spacerować po miecie, aż zapadł zmrok i zabrał mnie do swojego małego mieszkanka. Nie było w nim nic, oprócz najpotrzebniejszych sprzętów. Kiedy oświadczyłam, że się do niego wprowadzam dokupił materac. Nalegał, żebym zamieszkała w akademiku jego gildii ale odmówiłam. U Lucy nawet nie miałam zamiaru, jej mąż często u niej przebywa. Czułabym się niezręcznie.

Mam przeczucie, że ukrywa coś ważnego.

Co niby mógłby ukrywać? Ma dziewczynę, jest najemnikiem, co jeszcze?
           - Gri?
           - Jeśli nie możesz nazywać mnie pełnym imieniem, mów jak wszyscy Gray. - upomniał mnie wychodząc z łazienki. W jednej ręce trzymał szczoteczkę do zębów, a przez ramię miał przewieszony ręcznik. Zignorowałam jego wypowiedź.
           - Czy ty coś przede mną ukrywasz? - zachłysnął się pastą, gdy to powiedziałam. Czyli jednak. Nagle kilka kawałków puzzli wskoczyło na swoje miejsce.
           - Tego…ja…no…
           - Do gildii zabrałeś mnie tylko raz. Znam z niej tylko twoją drużynę i dziewczynę. Nie pozwalasz opowiadać nikomu co się dzieje na misjach, gdy jestem w pobliżu. I nie chcesz wytłumaczyć, czemu ciągle się rozbierasz.. Gri-chan, co przede mną ukrywasz?
Spuścił głowę zawstydzony. Podeszłam do niego i zmusiłam by spojrzał mi w twarz. Spuścił wzrok zawstydzony, po czym ledwie słyszalnie powiedział coś, co zburzyło wszystko co zbudowaliśmy przez ten tydzień.
           - Ia…jestem madoshi.
           - Madoshi? Co znaczy madoshi?
           - Mag.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Często mówię, że piszę beznadziejne rozdziały ale ten to pobił już rekord beznadziejności!
H: Beznadziejna jesteś ty. Miałaś dla czytelników zrobić niespodziankę.
Jak ją skończę to dam, jasne? Jak na razie jest tylko w 1/3 gotowa. Dla przypomnienia, Ialla nienawidzi magów, więc Gray ukrywał przed nią że jest jednym z nich.
H: Miałaś pomęczyć umysły czytelników, pamiętasz?
Właśnie! Zagadka dla wytrwałych:
Jakie nawiązania do innych anime znajdziecie w całym opowiadaniu i które to są?
Do następnej notki!
Leave comment please!

6 komentarzy:

  1. Jeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeestttttttt!!!!
    H: Oho, czytać się zachciało? Ucz się do bioliiiiiii, bo pałę dostaniesz!
    No uczę się uczę...
    H: Ja więc ocenię. Rozdział, jest świetny, dobrze napisany, choć nadal mało opisów, w czym musiałam się zgodzić z Misaki. Ialla jest jakaś dziwnie wesoła, co?
    Mnie się podoba, lubię ją jeszcze bardziej!
    H: Nie wiem czemu, ale to na początku mnie przeraziło...
    Aż mi się wydawało, że Ialla i...
    H: Nie, nie napiszesz tego!
    Hai... Wydawało mi się, że Ialla i Natsu...
    H: Nie odzywaj się!... W końcu nasz kochany Natsu-kun i Rosie-chan, dzięki komuś też mają tworzyć parę.
    H: Tylko, że to było naprawdę dziwne. Powiedz mi, czy się mylę czy nie O___o
    Kontynuując, odejmując brak opisów, właściwie wszystko jest napisane dobrze i poprawnie. Dostajesz piąteczkę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawiązania do innych anime? Dzięki Tobie wiem, o czym będę myślała na wykładzie z matematyki xD Wracając do notki: Uśmiałam się przy niej! Szczególnie moment Nalu. A Gray mógłby polubić zdrobnienie ;3 Brak opisów nie przeszkadza w czytaniu, do tej notki nawet pasuje, że nie jest za bardzo w nie bogata

    OdpowiedzUsuń
  3. No co ja tam będę mówić. Jak zwykle świetnie i powiem, jak ja to zwykłam mówić, że się nie znam na geografii (w tym przypadku polskim) i nie będę komentować jak zwykle strony ortograficznej itp. bo się po prostu na tym nie znam i kropka.
    GDZIE JEST KIRA!!! NO GDZIE!!! Się pytam!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak robię porządek w swoich blogach i patrzę... Czemu nie ma nic od Igusi o.O Bloga usunęła, że od dawna notki nie ma?! Kami-sama... Ja cię mogę teraz na kolanach błagać o przebaczenie (swoją drogą właśnie piszę na kolanach >.>) Ja przepraszam, że mnie tutaj dawno nie było... Chociaż... Czemu ja cię nie mam w obserwowanych? o.O Na 100 % cię miałam! Głupi blogger >.<
    A: Albo głupia ty ==" Daj jeszcze kiedyś młodszej kuzynce bawić się w blogspocie...
    Ekchm! Rozdział był świetny... (jak ja się stęskniłam za twoją historią) Naprawdę teraz to mnie można zatłuc
    A: Po co się bawiłaś w sprzątanie blogów?
    Bo nie wszystkie były potrzebne w obserwowanych! Po co mam mieć bloga, jeśli wchodzę na niego prawie codziennie?
    A: Właśnie widzę jak codziennie tutaj zaglądasz... Dwa miesiące zaległości...
    Teraz tylko pytanie jak ja to zrobiłam??? o_O
    Jedyne co mi pozostanie zrobić to przeprosić... i...
    Ha! Ialla już zna prawdę! Ciekawe co z nim zrobi... Ja bym zabiła ;P Lecę czytać dalej xD
    Ps. Jeszcze raz przepraszam, bo naprawdę nie mam pojęcia jak do tego doszło ._.
    A: Bleach pleas! Jesteś głupia... Tak do tego doszło..
    Dziękuję za skruchę q.q

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeeeeej :>
    Śmiechowy rozdział :DD
    Urusai baka = natsu i jego myśli nauczenia kogoś japońskiego :D

    OdpowiedzUsuń