Mag…Mag…Mag…
NIE!
To nie jest prawda! To niemożliwe! On nie mógłby…
-
Gri… - odskoczyłam od niego jak oparzona. To było wszystko co
potrafiłam powiedzieć.
-
Gray. - poprawił mnie szybko. Nie zareagowałam. Zaczął podchodzić
do mnie z rozłożonymi rękoma. Chyba chciał mnie przytulić.
Nie
będę się zadawać ze zdrajcą.
Przestajesz
się z nim zadawać? Śpiewajcie pieśni pochwalne! Nareszcie
zmądrzałaś!
Zapomniałam,
że Trevor może czytać moje myśli. W takich sytuacjach to naprawdę
kłopotliwe.
-
Nie. Dotykaj. Mnie. Zdrajco. - wycedziłam każde słowo z osobna
patrząc mu w oczy. Żeby to zrobić musiałam zadrzeć głowę. Jego
ręcę się cofnęły.
-
Ia…
-
Nie jestem dla ciebie żadną Ią! Jestem Ialla Tova Bustierov.
Księżniczka Wschodnich Krain. Ostatnia Spadkobierczyni. Ty nie
jesteś godny myć mi butów.
Kiepska
riposta.
-
I co z tego? Tytuły na nic ci się już zdano…zdawo…zdawadzo…
-
Zdadzą. - dokończyłam za niego.
Podeszłam
w jego stronę patrząc pogardliwie. A przynajmniej taki miałam
zamiar. Jedyne co był w stanie zrobić, to kulić się pod moim
spojrzeniem. Zupełnie jak wtedy gdy coś przeskrobał, kiedy był
mały.
Opanuj
się. Nie pozwól by emocje wzięły nad tobą górę.
-
Może i tytuły nie mają mocy, ale pozostaje duma. Ty chyba swoją
straciłeś! Zbratałeś się z magami, niosącymi nic prócz
rozpacz! Wyparłeś się rodziny!
Nie
przewidziałam poprawnie jego reakcji. Byłam pewna, że będzie tak
stał ze spuszczoną głową i słuchał co mam du do powiedzenia. Na
początku było tak, ale w pewnym momencie zacisnął zęby i pięść,
łamiąc tym szczoteczkę.
-
Nie zmieniłaś się zbytnio. Zawsze mówiłaś, że nie będziesz
osądzać marionetek, tylko prawdziwych wykonawców. Ale teraz
przekroczyłaś granicę! - podniósł głos, a w jego oczach
pojawiła się determinacja. Nie ukrywał już twarzy za zasłoną
włosów. - Twoim zdaniem każdy mag tylko czeka na okazję, by
stworzyć potwora i nasłać go na wioski?! Zastanawiają się tylko
co by tu teraz zrównać z ziemią?! Każdy jest nic nie wartym
śmieciem?! Nie dbam o to co myślisz o mnie, ale nie obrażaj moich
przyjaciół!
Kryj
się, ten wzrok może zabijać. Chyba zyskał u mnie trochę
szacunku. A już myślałem, że masz siostrę…
-
Przyjaciół? A, masz na myśli tych ludzi z którymi pracujesz! Znów
mylisz słowa, kochaniutki. To są tylko twoi współpracownicy. -
stwierdziłam ironicznie z uśmiechem.
Jeśli
myślałam, że jego poprzedni wzrok był zabójczy to co powiem na
ten? To spojrzenie jest jeszcze bardziej intensywne. Byłam pewna, że
niczym już nie zareaguje. Jak bardzo się myliłam! Złapał mnie za
koszulkę przygwożdżając do ściany.
Ialla!
Co do…Lód?
Kątem
oka zerknęłam w stronę Trevor'a. Był zamknięty w lodowej klatce.
Ledwie się w niej mieścił.
Dlaczego
lód? Nie mógł zrobić jej z żelaza?
-
Nie obrażaj. Moich. Przyjaciół.
Pieprzony kontrahencie. Przez ostatnie lata byli dla mnie jak
rodzina!
ŻE
CO? Ja ci dam…chwila, jak mnie nazwał? Skąd wie o kontrakcie?!
-
Skąd…?
-
Kiedy cię znaleźliśmy byłaś poobijana. Trzeba cię było
opatrzyć.
-
Kłamca! Nie miałam żadnych bandaży!
-
Wendy cię uzdrowiła więc nie były potrzebne. A teraz powiedz,
gdzie masz Soul Crystal?!
-
Po cholerę ci to?!
-
Bo może da ci się przemówić do rozsądku!
-
A jak ci nie powiem to co? Zabijesz mnie? Wiesz przecież, że zawsze
mogę przywołać jakiegoś Eon'a i po tobie. - oczywiście kłamałam,
ale on nie musi o tym wiedzieć.
-
Możesz tylko jednego, prawda? I nie zrobisz tego, kiedy ten pchlarz jest unieruchomiony. - uśmiechnął się chytrze.
Kuso!
Szlag! Shimatta! Cholera!
-
Nie będę się układać z
podrzędnym magiem!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-
Tę część lepiej pominąć. - stwierdziła czarnowłosa,
zakładając kosmyk włosów za ucho.
-
Cze~emu? - jęknęła siedząca przed nią różowowłosa dziewczynka
i podkurczyła nogi na fotelu.
-
Bo jej dalsza część nie nadaje się dla dzieci.
-
Czuję się jak u cioci Erzy. - dziewczynka założyła ręce na
piersiach i wydęła usta.
-
Dlaczego? - spytała zdziwiona czarnowłosa.
-
Tam też ciągle są rzeczy nie-dla-dzieci. Na przykład, w nocy nie
mogę wchodzić do sypialni cioci i wujka jeśli nie jest to sytuacja
zagrażająca życiu.
Czarnowłosa
zarumieniła się, domyślając o co może chodzić. Kiara tylko
przechyliła głowę, nic nie rozumiejąc.
-
Za jakieś osiem lat wszystko zrozumiesz. - posłała uśmiech
dziewczynce.
-
A co się stało potem? Nie bądź żyła, skończ historię! -
kucyki podskakiwały z każdym słowem dziewczynki.
-
Pozwól, że coś wyjaśnię. Wiesz co to Soul Crystal? - dziewczynka
pokręciła przecząco głową. - To dusza zamknięta w krysztale. Po
zawarciu kontraktu, dusza kontrahenta opuszcza ciało i zmienia się
w kryształ. Jego zniszczenie oznacza śmierć.
-
Władca Lodów chciał zabić księżniczkę?!- pisnęła przerażona
Kiara. - Nie lubię go. Nie lubię, nie lubię, nie lubię.
-
Chciał ją uratować. Miał nadzieję, że to jeszcze możliwe.
-
Nie rozumiem. - Kiara miała w tej chwili dokładnie taką samą minę
jak Natsu.
-
Wiedział w jaki sposób włożyć duszę z powrotem do ciała. Nie
wiem skąd, ale wiedział.
-
W bajkach nie wszystko wyjaśniają, prawda? Musi zostać jakiś
element fantastyczny.
Czarnowłosa
zaczęła trawić to co powiedziała dziewczynka. Taki zasób słów
na pewno nie był dla niej typowy.
-
Kiara…ta historia nie jest bajką. - dziewczynka wyprostowała się
zdziwiona.
-
To czym? Baśnią?
-
Nie, jest prawdziwą historią. Dla ciebie bardzo ważną.
-
Dlaczego?
-
Opowiada o tym jak dostałaś imię.
Dziewczynka
jeszcze przez chwilę o tym myślała. Jej czarne oczy skupione były
na rąbku swetra. W końcu spojrzała czarnowłosej w oczy.
-
Jak przebiegła dalej ta kłótnia?
-
Księżniczka nie pokazała Soul Crystal. Zaczęła nienawidzić
brata, który wtedy próbował jej desperacko przemówić do
rozsądku. A w pewnym momencie zobaczyła jego naszyjnik…
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-
Skąd to masz?! - wrzasnęłam widząc kołyszący się na jego szyi
srebrny miecz. Widziałam wcześniej, że coś nosił ale byłam
pewna, że to jakiś krzyż czy inny symbol religijny.
-
Znalazłem w gruzach. - odpowiedział szybko. Nagle jego wyraz twarzy
zmienił się. Wyglądał jakby właśnie dotarła do niego jakaś
informacja. - Po co przyjechaliście do Magnolii?
-
Nie twój zakichany interes, robaku!
-
Szukacie Wskazówki, prawda? - spojrzałam porozumiewawczo na
Trevor'a.
Ja
mu nic nie mówiłem!
-
Skąd…?
-
Daj spokój! Wkradasz mi się do snów ględząc o Wskazówce, a
teraz się tego wypierasz?
-
Nie wkradałam się tobie tylko… - już chciałam mu powiedzieć,
że to nie mógł być on, gdy do mojej świadomości dotarły pewne
fakty. -Masz symbol na klatce piersiowej. Ten sam który wtedy
widziałam. Byłeś wtedy ze mną w Isbin. I masz ten naszyjnik.
-
O czym ty gadasz? Wiesz, że nie mam Wskazówki.
-
Nie zgodziłabym się z tym twierdzeniem.
-
Hę?
-
Masz ją, ale o tym nie wiesz.
-
Możesz jaśniej?
-
A możesz nas wypuścić? - mocno zaakcentowałam ”nas”.
Skrzywił się na to stwierdzenie, ale puścił mnie. Czekałam aż uwolni Trevor'a z klatki.
-
Ciebie mogę puścić, ale jemu nie ufam. - stwierdził, posyłając
krzywe spojrzenie w stronę klatki.
Żryj
gruz, bęcwale! Sam stąd wyjdę!
-
Skąd masz naszyjnik?
-
Mówiłem, znalazłem w gruzach.
-
A wiesz co to jest?
Złapał
wisiorek w dwa palce i zaczął mu się uważnie przyglądać.
Westchnął i wzruszył ramionami.
-
Ja go używam jako ozdoby i klucza. Nie znam innych zastosowań.
-
Widzisz tę runę na środku. - spojrzał z powrotem na wisiorek. -
Jeśli odblokuje ją moc Kompasu, będzie można otworzyć portal!
Przejdziemy przez odpowiednie drzwi i naprawimy przeszłość! Czy to
nie wspaniałe! Gri?
-
Tylko po to tu przyszłaś? - spytał trzęsąc się, ze wzrokiem
wbitym w ziemię.
-
Taki był pierwotny zamiar. - odpowiedziałam chłodnym tonem.
Wysunęłam w jego stronę rękę. - Chodź Gri. Naprawimy ten świat
razem, jako słynne bliźnięta Bustierov.
-
Skoro chcesz naprawiać świat, to proszę bardzo ale beze mnie. -
podszedł do drzwi. - I jeszcze coś, nie jestem Greiviello Tova
Bustierov.-otworzył drzwi.
-
Jasne, że jesteś. Ja tylko żartowałam z tym wyrzekaniem się
rodziny. Nie bierz wszystkiego tak dosłownie. Zdenerwowałam się. -
zaczęłam nerwowo go przekonywać.
-
Nie jestem żadnym pieprzonym księciem! Ore wa Gray Fullbuster!
Fairy Tail Madoshi!
Zerwał
z szyi wisiorek i wyrzucił przez otwarte drzwi.
-
Jeśli to wszystko po co przyszłaś, idź i nie pokazuj mi się
więcej na oczy!
-
Gri… - czułam łzy cisnące mi się do oczu.
-
JUŻ! - krzyknął, ale było widać że jest wewnętrznie rozdarty.
Idziemy.
Nic tu po nas. - mruknął Trevor, już oswobodzony z klatki.
Wyszłam
z mieszkania Gri'a ze spuszczoną głową. Rzuciłam ostatnie tęskne
spojrzenie, kiedy jeszcze trzaskał drzwiami. Zabrałam z ziemi
wisiorek i poszłam w głąb uliczki.
Przykro
mi. Nie lubię go, ale nie mogę znieść kiedy jesteś smutna. -
uśmiechnęłam się.
-
Nie martw się to chwilowe. Kiedy otworzę tunel, zmienię przebieg
linii portali. Przeszłość zostanie nadpisana, a ja, Gri i rodzice
będziemy żyć razem szczęśliwie. W świecie wolnym od magii.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cóż, chyba jest już ciut lepiej.
H: Ona nie mówi szczerze! Jest na czekoladowym odwyku.
Cicho mi tam.
H:Mam! To nie odwyk! To ostatni obrazek Gray'a w mandze!
Wyglądał super w tym kapeluszu...nie to nie to.
H: Twoje próby rysunku może?
Tak! To jest to! Ludu mój, słuchaj!
H: Coś ty ćpała?
Wasz król fairy-tail-newstory, wysłuchał was. Niedługo na blogu będziecie mogli się spodziewać bonusu obrazkowego! Wszyscy którym podobał się poprzedni mogą zrobić: KYA!
H: Zarządzam szlaban na Eragona i Opowieści z Narnii!
Leave comment please!
Nie wiem kogo mam zabić...
OdpowiedzUsuńH: Iallę, Gray'a, czy Ninusię(nasza zasrana kuzynka, ale o tym później)
Nie dopowiadaj po mnie!
H: Hai, hai... Ale się wkur...iająca zrobiłaś.
Rozdział, no cudowny, akcja świetna, kłótnia-mimo, że nie lubię, jak się kłócą-napisana najlepiej ze wszystkich, które czytałam w swoim życiu. Interpunkcja, ortografia, stylistyka-nie sprawdzałam-ale szóstka!
Kyaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!
H: "Kya" zaliczone*kreśli w notatniku*
Ta Ialla to mi trochę Ultear przypomina, ona też chciała zmienić przeszłość, by być ze swoją matką. Ale trochę mnie też wkurzyła z powodu tego, co mówiła o magach, lecz ogółem, jej współczuję.
H: Zostawiamy ci żółwika, bo teraz musimy się brać za ponowne pisanie połowy rozdziału, który nam Ninusia skasowała, z tym, że ona jest rok starsza ==". W dodatku, potem jeszcze dochodzi zadanie domowe i... korekta rozdziału na bloga, który niedługo przyjdzie mi reklamować-blogasek z opowiadaniami, czyimi? Niny-chan... Bosz, za jakie grzechy?
Gray cudownie zachował się wobec siostry! Postawił się jej ;3 (Przez ciebie mam ochotę nazywać go Gri xD) Ialla nie może zaakceptować przeszłości i nadchodzącej przyszłości, dlatego desperacko chce zrealizować swój plan. Znając życie coś jej przeszkodzi =)
OdpowiedzUsuńKya nie zrobię, ale... cieszę się, że będą kolejne rysunki do obejrzenia twojego autorstwa *.* I przypomniałaś mi, że muszę skończyć rysunek Natsu (tylko cieniowanie zostało)
Natknęłam się na twojego bloga przypadkiem, a już oszalałam na jego punkcie! I to Gri mnie rozwala :D Uwielbiam siostrę Gray'a, a jej towarzysza to już w ogóle *.* Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo weny!
OdpowiedzUsuńcórka Lucy i Natsu (bo to musi być ona) mnie rozbraja ^^ W przeciwieństwie do Heladas nie mogę się powstrzymać żeby krzyknąć ''kyaaaaa!''. I nie tylko z powodu Kiary tylko całego twojego bloga którego ubóstwiam... ''motto cjoke'' nowych rozdzialików ;*
OdpowiedzUsuń(''motto cjoke'' - dużo więcej, o ile się nie mylę)
KYYAAA! I ja tego nie czytałam? Naprawdę? Zabić... Normalnie mnie zabić... Jeśli zaraz sama tego nie zrobię xD Rozdział pełen emocji... Trevoruś rozwala system... Eh... Jak ja tęskniłam za tym szczurowatym konthan... coś tam ==" I jeszcze ta dziewczynka. I te jej imię... Brzmi znajomo *.* Co mnie tutaj jeszcze ominęło?!!?!?!
OdpowiedzUsuńA: Lepiej nie chcesz wiedzieć ._.
No to następny rozdział xD