sobota, 17 listopada 2012

Rozdział 23 Przybycie Smoka i Kota

          Ialla wyszła z miasta, ze wzrokiem wbitym w ziemię. Dziwnie czuła się z myślą, że jej brat jest zdrajcą. Nieświadomym, ale jednak zdrajcą. Trevor natomiast, nic sobie z tego nie robiąc, skakał na drodze przed nią próbując łapać motyle. Oczywiście jeśli wyskakiwał zbyt wysoko, to upadał na pyszczek. Nie posiadał tak dobrej koordynacji ruchowej w swoim prawdziwym ciele.
          Co teraz zamierzasz zrobić? - spytał, po kolejnej nieudanej próbie złapania motyla, wypluwając jednocześnie źdźbła trawy.
          - Chyba wrócimy do Smoków. Jesteśmy im coś wini za te wszystkie lata, kiedy nas ukrywali. Zresztą, ich plany raczej nie zmienią nic dla mnie.
          Tak sądzisz? Hę? - zwierzak zastrzygł swoimi długimi uszami, obracając przy tym trochę głowę.
          - Co jest Trevor? - spytała zaniepokojona dziewczyna.
          Tam ktoś jest! - zwierzę zjeżyło sierść i pokazało rząd zębów, przypominających igły. Zakradł się w stronę oddalonych kawałek krzaków i skoczył. Gdy w nich wylądował, zaczęły się szamotać i piszczeć.
          Po chwili wyskoczył z nich, na oko piętnastoletni chłopak o brązowych włosach i intensywnie zielonych oczach. Zaczął biegać po całym polu w bliżej nieokreślonych kierunkach, wymachując jednocześnie rękawem czarnego mundurka, w który wczepił się Trevor.
          - Puść mnie! Puść mnie! Puść mnie! Zabierz tego szczura ode mnie! Błagam! - jęczał chłopak, choć wyraz jego twarzy nie uległ zmianie. Dziewczyna widząc to przedstawienie zaczęła się śmiać. Zgięła się w pół, a jej oczy nabiegły łzami. Nim się obejrzała, turlała się już ze śmiechu na ziemi.
          - Tre…Trevor hahah…pu…puść haha go. - wykrztusiła między salwami śmiechu.
Eevie niechętnie puścił rękaw marynarki, lądując z gracją na ziemi. Sam był zdziwiony, że mu się udało, więc postanowił jeszcze poudawać bohatera. Dziewczyna gwizdnęła, na co zawrócił i usiadł koło jej nogi. Przy innych musieli udawać, że jest tylko wyszkolonym zwierzakiem.
          - Ciężko cię było znaleźć Green. Szlag, miałem oddać to ubranie! - jęknął oglądając dziury po zębach.
          - A ty to kto? - powiedziała dziewczyna teatralnie, po czym uśmiechnęła się. - Dobry Azure. Co ty masz na sobie? Obrabowałeś szkołę katolicką?
          - Skąd wiesz?! - spytał autentycznie przerażony chłopak.
Ialla wzruszyła tylko ramionami. Rzuciła ona to od tak, nie próbowała nawet tego zgadnąć. Nie wiedziała nawet, czy w szkołach katolickich naprawdę mają czarne garnitury, w których marynarka ma stójkę.

***
          Razem oddalili się od miasta. Kiedy w końcu poczuli się zmęczeni, zatrzymali się na jakimś polu i rozpalili ognisko. Przez dobre kilka godzin Azure wymieniał się z Iallą informacjami.
          - Bractwo szaleje odkąd zniknęłaś. Przestali nawet zwracać uwagę na to, czy wszyscy są obecni na spotkaniach! Wiesz przecież jaka zawsze musztra była. Jak spóźniłeś się dziesięć nanosekud to obrywałeś. Jeszcze mnie tyłek boli.
          - Ty się zawsze spóźniasz. I nie dziesięć sekund, tylko minut. - wytknęła mu dziewczyna, po czym ugryzła kawałek swojego Pocky.
          - Co poradzę, mam jaskinię na samym dole. Musiałbym wstawać wcześniej, żeby się dostać na czas.
          - Więc czemu tego nie robisz?
          - Nie wyspałbym się, przez co nie miałbym pełnego limitu dziennej energii.
          - Ty tak na serio, czy żartujesz? - spytała dziewczyna, z charakterystyczną kropelką koło głowy.
          - Mówię prawdę. Wiesz jakie jest moje motto. „Jeśli nie muszę…
          - … czegoś robić to tego nie robię. Jeśli koniecznie muszę coś zrobić, robię to szybko.” - dokończyła za niego dziewczyna.
          - Dokładnie. Dlatego całe dnie przesypiam. A teraz do rzeczy, jutro musimy wrócić w góry. Wszystko zostało przygotowane do rytuału. Rozumiem, że masz brakującą część.
Dziewczyna kiwnęła głową wpatrzona w ziemię i dokończyła jeść swoje Pocky. W jej głowie zawitała nagle pewna myśl.
          - Azure, mogę ci zadać pytanie?
          - Dwadzieścia. - odpowiedział bez zająknięcia, wpatrzony w przestrzeń poza nią.
          - Hę?
          - Mam dwadzieścia lat.
          - Ja nie o to chciałam spytać. Ale jak to możliwe? Wyglądasz góra na szesnaście.
          - A o co chciałaś? - wyraz jego twarzy się nie zmienił, ale jego oczy zaczęły błyszczeć a po głosie dało się słyszeć jego zaciekawienie.
          - Dlaczego dołączyłeś do bractwa?
          - Z powodu tego. - wskazał palcem na swoją twarz.
          - Nie rozumiem. - odpowiedział Ialla, wyciągając z torby kolejne pudełko Pocky.
          - Na moją rodzinę wiele lat temu została rzucona klątwa. W pewnym momencie nasze ciało przestaje się starzeć. Żyjemy tyle ile każdy człowiek, ale nasz wiek fizyczny zostaje wstrzymany. I nie możemy wybrać momentu kiedy to nastąpi. Jestem chyba jedynym, który postanowił coś z tym zrobić. Dołączyłem do zakonu, bo powiedzieli że Zaklinacz będzie w stanie to zrobić.
          - Co masz na myśli?
          - Dysponuje niezwykłą magią. Żaden mag nie będzie mógł mu się nigdy równać. Jest tak potężna, że nawet smoki będą go słuchać w obawie o swoje życie. Miałem zamiar poprosić go o pomoc. Żaden z magów tego świata nie był w stanie nic z tym zrobić.
          Dziewczyna oszołomiona schowała z powrotem pudełko do torby. Powiedziała dobranoc swojemu towarzyszowi, po czym ułożyła się do snu. W jej głowie kołatało się znowu tysiące, jeśli nie miliony myśli. Znów czuła się jak tamtego dnia, kiedy na skale przysięgała odnaleźć Spadkobiercę. Zrobiła to, wywiązała się z obietnicy. Tylko dlaczego czuje teraz ucisk w klatce piersiowej?

Nasz świat

          Przy kuchennym blacie stała blondynka, ubrana w szarą piżamę. Jej zwykle upięte w kucyk włosy, były rozpuszczone i opadały kaskadą na plecy. Nalewała sobie mleka do kubka nucąc pod nosem.

So here's another day
I'll spend away from you
Another night
I'm running
Another broken avenue
My bag is ripped and worn
But then again that's all I..
Take what you wanna take
What you wanna take
What you..
I miss the stupid things
We'd go to sleep and then
You'd wake me up and kick me out of bed at 3 am
Pick up the phone and hear you saying dirty things to me
Do what you wanna do
What you wanna do
What you..

          - Błagam, zamilcz. - jęknęła druga dziewczyna wchodząc do kuchni. Ona również miała na sobie piżamę, składającą się z białego podkoszulka i czerwonych spodenek w białe kocie łapki. Jej włosy, zwykle upięte w „kocie uszka” zwisały teraz luźno, choć kilka kosmyków wyginało się do góry, jakby same chciały jak najszybciej powrócić do pierwotnego stanu.
Nie przejmując się tym, że nie jest u siebie, usiadła na blacie jedząc batonik wyciągnięty uprzednio z dolnej szafki.
          - Kto pozwolił! - wrzasnęła blondynka.
          - Ja. - odparła jej brunetka. Blondynka nie wiedząc co na to powiedzieć zrobiła, jak to ona zwykła nazywać, klasycznego facepalm'a.
          - Podsumowując to, o czym mówiłyśmy wcześniej. Jesz moje żarcie, korzystasz z mojego kompa, śpisz u mnie, ale wciąż uważasz że tu nie mieszkasz?
          - Aye! - odparła wesoło brunetka. Skończyła jeść właśnie batonik, więc wyciągnęła z szafki tabliczkę czekolady.
          Zanim zdążyła ugryźć choć kawałek, cały dom zaczął się trząść. Blondynka złapała się szybko blatu. Z górnej szafki spadła szklanka i roztrzaskała się na kawałki w kontakcie z kafelkami.
          - Co się do ku*wy nędzy dzieje! - wrzasnęła brunetka.
          - Otchłań nas ściąga!
          - Ile ku*wa razy mam powtarzać?! Nie mów przy mnie ani słowa o PH. A na poważnie, CO SIĘ DZIEJE ?
          - Nie wiem, ale chyba nie pomyliłam się z tą Otchłanią.
          - A to niby ku*wa czemu?!
          - Bo pod nami otworzył się właśnie tunel i nas wciąga! To przecież przeczy wszelkiemu prawu fizyki! Jak do cholery! O co chodzi?!
          - Mnie się py…
          Nim brunetka zdążyła dokończyć zdanie, olbrzymia dziura pod nimi wessała je do środka. Czas zaczął zmieniać swój bieg na wolniejszy. Teraz wszystko poruszało się tak wolno, że niemal zastygło w ruchu.
          - …tasz. Łoa. Ale porąbane miejsce. Widzisz to co ja Kira?
          - Widziałabym, gdybyś ze mnie zeszła – mruknęła blondynka pod ciałem brunetki.
          Słysząc to, dziewczyna wstała i pomogła podnieść się przyjaciółce. Obie rozejrzał się po pomieszczeniu. Była to kamienna jaskinia, która rozmiarem przypominała nie jeden dom. Znajdowały się w jej środku, a wokół nich było mnóstwo ludzi stało w okręgu. Byli oni ubrani w długie, białe szaty. Kirze przywodzili na myśl księży z tandetnego horroru.
          - Neco, albo ktoś nam podrzucił mocny towar albo śni mi się koszmar.
          - Daj spokój. Ci ludzie nie są tacy straszni.
          - Chrzanić ich. Tam stoi Gray! Ubrany! I, o zgrozo, JEST DZIEWCZYNĄ!
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tadaima! W końcu ogarnęłam się po Mirai Nikki!
H: Założymy się?
 Nic na mnie nie masz!
H: Mam, i to aż dwa. Akise Aru.
Akise ku~un! Do~oshite~e?!
H: I told you .
Dobra, już się ogarniam. Wiem, że może nie jest to rozdział najwyższych lotów, ale <zatkać uszy, Luriko będzie krzyczeć> pojawiła się Kira i Neco. Choć wszyscy patrzą tylko na Kirę. Nie linczujcie mnie, ale teraz będę mieć sprawdzianowy zawrót głowy. Chyba wszyscy nauczyciele się zmówili =.=" Więc prawdopodobnie przez jakiś czas nie będzie notki. To tyle i przepraszam.
Leave comment please

5 komentarzy:

  1. Neco! Moja kochana Neco back!
    Jak to powiedziałam wczoraj w kinie:
    Sooooo Sexy!
    Rozdział jak na 4 strony pisania, krótki...Ale zabójczy ^.^
    No nic Weny Życzę.!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wreszcie dziewczyny pojawiły się w ich świecie, akcja zaczyna ze sobą się łączyć xD Jestem ciekawa, kiedy spotkają pozostałych z FT ;3 Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Już ci leave'uję ten koment...
    H: Dziwię się, że możesz wciąż mówić, w końcu wróciłaś z Grabówki... =="
    Wieś-zbyt długo tam zabawiliśmy... Zero netu, spanie na podłodze, wycie psów, krów, łażenie po błocie, do lasu...
    H: Oho, znów zaczyna, to ja się zajmę oceną. Dzisiaj nikogo nie linczuję, bo jestem zadowolona ze stanu tego czegoś przede mną*mentalnie szturcha Milenę nogą*. Ogółem jest okey, naprawdę mi się spodobało to o Zaklinaczu, Azure i całość. My tam na błędy nie patrzymy, co do Neco i Kiry, początkowo nawet nie wiedziałam, że to one, ale potem się pokapowałam. Trochę dziwne było to wessanie ich do innego wymiaru przez 'wir', ale spoko.
    Podobało nam się, to podsumowanie. Ok, ja się biorę, za cucenie tego o*szturcha patykiem białe, bezkształtne ciało Milki*
    S-S-S-S-SAYONARA...

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zwykle rozdział wyszedł wspaniale! :D
    Miałam takie same odczucia jak Heladas xD Ciekawe kiedy spotkają resztę Fairy Tail? Nie mogę się doczekać ^^
    Pozdrawiam i czekam na news :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. ...
    A: Ciekawi mnie czy jej reakcja byłaby podobna do reakcji Kiry kiedy zobaczyłaby Gray'a... ubranego... i to jako dziewczyna xD
    Kya~! Kocham cię, kocham, kocham, kocham! *.* Zabijcie mnie normalnie... Dlaczego ja tego nie czytałam?!
    A: Bo ci kuzynka bloga z obserwowanych usunęła?
    Spekulujesz... Chociaż to też możliwe >.>
    Bosz... Wreszcie dotarłam do najważniejszego momentu... KIRA! *.* I NECO!
    No i nie mogę zapomnieć o Azure *p* Twoje postacie się genialne ^^
    I... Z jakiego anime jest Azure? Bo widziałam chyba 3 odcinki z tej serii, ale nie pamiętam tytułu ._.
    A: Jej inteligencja i pamięć bije wszystkich na głowę xD
    Lekarze mówili, że po wstrząśnieniu wszystko jest możliwe... Amnezja także >.>
    A: Wstrząśnienie toś ty miała... Prawie 2 tygodnie temu =="
    JUPI! Został mi jeszcze jeden rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń