-
Nie rozumiem. - jęknęła Kiara, wydymając usta i krzyżując
ręce na piersiach. Zapadała się przy tym głębiej w obity
brokatem fotel. Jej kucyki zatańczyły przy tym wokół głowy.
-
Znaczy czego? - spytała łagodnie czarnowłosa, unosząc spodeczek z
postawioną na nim elegancką filiżanką z wzorem fiołków. Wszystko
w jej pokoju miało nutę elegancji i wyglądało na drogie. Nawet
zwykłe drewniane krzesło, było kunsztownie rzeźbione i miało
siedzisko obite tkaniną.
-
Dlaczego ją przymknęli? I co to jest to Gen-cośtam?! - jej głosik
stał się bardzo wysoki, jak zawsze gdy miała problem ze
zrozumieniem czegoś. Żywa gestykulacja również była tego
oznakiem.
Czarnowłosa
zaśmiała się i podniosła filiżankę do ust. Upiła z niej łyk,
po czym eleganckim gestem odstawiła ją na szklany stolik wraz ze
spodkiem.
-
Gender Bender, to zwrot ze świata ziemskich dziewczyn. Oznacza
zmianę płci.
-
Nie rozumiem! - jęknęła dziewczynka, odrzucając głowę do tyłu.
-
Znały, w pewnym sensie, jej brata. Wyglądali podobnie, więc uznały
że to Gender Bender.
-
To jest takie zaklęcie znaczy?
-
Jak to one powiedzą później: Powiedzmy, że tak. Chcesz herbaty? -
szybkość z jaką wstała z fotela wprawiła w ruch jej długi
warkocz i srebrne kolczyki. Czarnowłosa chciała jak najszybciej
uciąć temat, na który nawet ona, nie miała największej wiedzy.
Kiara
pokiwała głową z szerokim uśmiechem. Po chwili stała przed nią
filiżanka parującej herbaty. Korzystając z okazji, wrzuciła do
niej garść kostek cukru. Czarnowłosa widząc to jęknęła, ale
nie powiedziała nic.
-
Jak brzmiało drugie pytanie?
-
Dlaczego je przymknęli? - powiedziała i zaczęła wachlować sobie
język. Herbata okazała się być zbyt gorąca.
-
Nie były zbyt chętne do współpracy. Tamci ludzie uznali, że
szybko je złamią jak je potrzymają w zamknięciu.
-
Złamali je? - spytała podekscytowana i zaniepokojona różowowłosa.
Siedząca przed nią dziewczyna oczami wyobraźni zobaczyła ją z
uszami i merdającym ogonem jak u psa.
-
Jak posłuchasz, to się dowiesz.
-
Brzmi prawie jak wygłoszenie cioci Erzy, kiedy weszłam do pokoju
jej i wujka. - czarnowłosa słysząc to wypluła znajdującą się w
ustach herbatę.
-
Złamałaś zasadę Strasznej cioci Erzy?!
-
Bałam się. Poszłam do nich spać. Całe szczęście, że tam
byłam. Gdyby nie ja, zapomnieliby założyć piżam! Nie można spać
nago. - powiedziała dumnym tonem, wypinając wątłą pierś. Czarnowłosa upiła kolejny łyk, żeby się uspokoić. Lepiej nie
wiedzieć co ta para wyprawia za drzwiami sypialni.
-
Jak oni wyglądali? - spytała Kiara, wyrywając z zamyślenia
czarnowłosą.
-
Hę?
-
Bohaterowie. Nie umiem ich sobie wyobrazić tak bez opisu.
Ialla
jej nie odpowiedziała. Wstała ze swojego fotela i skierowała się
do swojej biblioteczki. Zdjęła z górnej półki srebrną kasetkę
z błękitnymi kamieniami. Postawiła ją przed dziewczynką. Włożyła
do zamka klucz w kształcie krzyża i przekręciła go.
-
To Bezdenna Szkatułka. Dostałam ją od wujka Gray'a. - wyjaśniła,
widząc spojrzenie dziewczynki. Zanurzyła w niej rękę aż po
łokieć. Wyciągnęła w końcu stamtąd zniszczoną kopertę.
Otworzyła ją i wysunęła z niej zdjęcie, które następnie podała
dziewczynce.
-
To jest...
-
To wszyscy bohaterowie tej historii.
-
A-ale tu jesteś ty! I tatuś! I…kim jest ten obok ciebie? -
przysunęła fotografię do oczu, tak że dzieliło je tylko kilka
centymetrów. - Wyglądacie podobnie.
-
To wujek Gray. Oraz mój brat bliźniak.
-
To ten co wyjechał na wschód z dziewczyną? - spytała sceptycznie
Kiara mrużąc swoje czarne oczy.
-
Ten sam.
-
Nie wiem co ona w nim widzi. Jest brzydki! - zakomenderowała, robiąc
zniesmaczoną minę.
-
Znam parę osób, które mogłyby temu zaprzeczyć. - powiedziała
Ialla pod nosem. - Dokończyć ci tę historię?
-
TAK!
-
Gdzie to ja…już wiem. Po zbiciu lustra…
-
Jeszcze jedno pytanie! Dlaczego chciała od niego pomoc? Przecież
się pokłócili!
-
Wtedy dążyła do swojego celu bezwzględnie. Nic się dla niej nie
liczyło. Miała w końcu cofnąć czas, więc kto by coś z tego
pamiętał? Była pewna, że jak powoła się na rodzinne więzy to
on przyleci jej pomóc, jak na brata przystało. Był magiem, więc
była pewna że uda mu się dzięki temu je nastraszyć. Jeszcze nie
wiedziała jak mylne było to pojęcie. - jęknęła przypominając
sobie pewne zdarzenie, z tym związane. - Wracając do historii. Po
zbiciu lustra, Księżniczka się wściekła. Jej złość spokojnie
mogłaby roztopić cały lód Icebergu i jeszcze by zostało mnóstwo mocy do spożytkowania.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ialla,
spokojnie. Wdech-wydech. - mruczał podenerwowany Trevor w głowie
swojej pani, widząc ją bliską szału. Jeśli jej nie uspokoi,
zacznie niszczyć wszystko wokół, a tego nikt nie chce.
-
Ten…plugawy mag! Zamiast pomóc siostrze…woli siedzieć w jacuzzi
popijając drinki z palemką otoczony chmarą dziewczyn?!
Chmarą
nie. Ma jedną. - przypomniał jej Trevor. Zaraz
po tych słowach, dziewczyna skierowała na niego swój wzrok. Zwierzę skuliło
się pod jego wpływem. W tamtej chwili Trevor gotów był stwierdzić, że
lodowe pustynie Iceberg są całkiem ciepłe.
-
I co z tego?! Jest magiem! Im wolno wszystko! Rządzą się, jakby
mieli co najmniej trzy tytuły szlacheckie i hektary ziem.
Nie
przesadzasz? Widziałaś jego melinę. Nie postawiłbym tam łapy,
gdyby nie ty.
-
Kryje się. Po prostu kryje się z tym, że ma kasę. Nie
obrabują go wtedy. - zupełnie nie związana z tym myśl, zaświtała
w głowie dziewczyny. Wspomnienie rozmowy z Azure o blondynce. -
Trevor, wiesz co to Kyubey?
A
powinienem? - spytał przechylając łepek.
-
Jesteś Eevie. Twoja rasa ma ponad trzy tysiące lat i sam masz
pewnie niewiele mniej. Słyniecie z wielkiej wiedzy.
Wielka,
nie znaczy nieograniczona. Może starsi coś wiedzą, ale wątpię. I
nie postarzaj mnie tak. - fuknął obrażony - Mam ledwie
setkę.
-
Przepraszam. - posłała mu przepraszający uśmiech, po czym z
zaciekłą miną spojrzała na zbite lustro. - Więc to tak chcesz
się bawić, Gri? Zaraz, prosiłeś by cię tak nie nazywać. W takim
razie, od dziś masz pseudonim Panda. Czyż to nie nostalgiczne? -
jej krtań opuścił krótki i szaleńczy śmiech. - Szykuj się na
wojnę, Panda! A pamiętaj, że na wojnie wszystkie środki są dozwolone. -
wyszła z pomieszczenia i wrzasnęła na cały korytarz. -
Azure, leniu jeden! Dawaj no te twoje granaty! Mamy klienta!
-
Mam tylko prototypy! - odburknął jej sennie kilkanaście pokoi dalej.
-
Wybuchają?!
-
Jak diabli!
-
To daj mi je!
~Tymczasem~
Kira
leżała skulona na swojej pryczy. Jak zawsze dopadała ją depresja
kiedy nie widziała błękitu nieba przez dłuższy czas. Jej cela
nie miała okna, co budziło w niej klaustrofobię, choć nigdy na nią
nie cierpiała. Oprócz tego zaczynał przepełniać ją lęk. Jest w
jakimś obcym świecie i to wśród sekty. I nie brała lekarstw już
od dwóch dni. To się dla niej źle skończy.
Odgarnęła
za ucho jeden z tych kosmyków, który był za krótki by go dołączyć
do kitki, ale dość długi by wpadać do oczu i irytować. Zamknęła oczy. W jej
umyśle pojawił się obraz gildii Fairy Tail od strony rzeki. Żeby dodać sobie
otuchy dodała do tego butelkę z listem od niej, w
którym prosi o pomoc, wbitą w brzeg. Zaśmiała się, gdy tylko to zrobiła.
Idiotka
ze mnie. - pomyślała, po czym przewróciła się na drugi bok.
Nie
miała pojęcia, że w tej chwili łowiący ryby Natsu złapał coś dziwnego. Szklaną butelkę z
niebieską wstążką wokół szyjki i schowaną w środku kartką
papieru.
---------------------------------------------------------------------------------------------
Coś tam jest w końcu napisane.
H: Nieładnie, tyle wolnego czasu i tak mało piszesz?
Cicho mi! Nie miałam weny.
H: Ta jasne, akurat.
Z tobą się dogadać...Drodzy czytelnicy czy ten rozdział wyjaśnił wam kilka rzeczy, czy wręcz przeciwnie? Chcę się tego jak najszybciej dowiedzieć! Od nowego czytelnika, naszego rodzynka, przemus000 też. Witamy tu ciebie. A teraz...
H: <otwiera zwój>Sprawa numer 694, ułaskawienie Misaki.
Misaki zadano pokutę, której nawet nie zaczęła wypełniać. Czy mamy spalić jej ułaskawienie? Jeśli nie nadrobi tego w szybkim czasie...Co się stanie Higi?
H:<wodzi palcem w księdze kar> Zaciukamy ją, albo naślemy Trevora. Przemienionego.
No to chyba wszystko jasne.
Leave comment please!
Ale ty jesteś Mściwa, a to niby ja jestem wredna... Bidna Misaki.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, nie zrozumiałam nic z rozdziału, a jak krótko....Fju fju, trzeba było poczekać do jutro i coś dopisać, nikt by się nie obraził.
Nie przejmuj się tym, że nie zrozumiałam. Znasz mnie, mi się to często zdarza...xD Czekam na dużo dłuższe rozdziały no i niech ci wena wróci no! Każdego to złapało, jakaś epidemia czy co?!
No nic Weny Życzę.
P.S SSAŁO SIĘ SKOŃCZYŁA T,T (beczy)
Ciekawe zakończenie. Biedna Kira, być zamkniętą cały czas T^T Oby Natsu jej pomógł, w jakiś magiczny sposób. Z rozdziału, tak jak poprzedniczka, chyba niewiele zrozumiałam, z pierwszej części przynajmniej xD pozdrawiam i również życzę weny!
OdpowiedzUsuńBlogspot... Nienawidzę cię! >.<
OdpowiedzUsuńA: Nowy rozdział jej się nie pojawił w obserwowanych... Znowu ._.
Laptop się nade mną znęca xD Nie wiem, też ma teraz z nim takie problemy, bo mi to jakoś ciągle robi, a ja nie wiem czemu! T^T Ale wracając do rozdziału... Początek trochę zagmatwany... Przynajmniej nie tylko ja tak twierdzę ^^" Mało się dało zrozumieć... Ale akcję z Jerzą i tak była boska~ xD Biedne dziecko. Tak zdemoralizowana przez cioteczkę i wujaszka. Ciekawe co na to Erza? No i Kira w końcu trafi do Fairy Tail~! *^* Eto... Wiem, że nie skomentowałam jeszcze waszych one-shotów, ale ostatnim razem jestem za bardzo zalatana T^T *prosi o rozejm i pozwolenie w przebywaniu w Krainie*
Chociaż nasłanie na mnie Trevorka w ramach kary też mi pasuje xD
Pozdrawiam!
Faktycznie, czytając początek moja mina musiała być boska bo brat nabijał się ze mnie przez cały dzień. Czytam i czytam, by w końcu nie załapać o co tym dziewczynom chodziło. Mimo to rozdział wcale nie był taki nudny, spodobała mi się końcówka ;D Gray brzydki?! Aż mi się scyzoryk otwarł! xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego w nowym roku :* i nie chce spamować czy coś, ale zapraszam też do mnie na chce-tu-zostac, gdzie pisze opowiadanie o FT xD jeśli jesteś zainteresowana to zapraszam ;]
Także zauważyłam, że coraz więcej osób cierpi na brak weny O.o Mam nadzieję, że to tylko chwilowe ;]