niedziela, 13 stycznia 2013

Rozdział 28 Cień przeszłości

          Czarnowłosy chłopiec szedł złotym korytarzem, którego ściany wypełniały portrety poprzednich władców. Ubrany był w biało-złoty garnitur z drogiego materiału, jednego z tych na który stać tylko arystokrację i rodzinę królewską. W dłoni ściskał złotą maskę, którą dopiero co zdjął z twarzy. Przepełniała go radość, gdyż udało mu się uciec z tego nudnego balu maskowego, który z niejasnych mu przyczyn bardzo podobał się jego siostrze. Przyspieszył kroku, jeśli skręci na lewo to trafi na przejście za statuą. Uda mu się wymknąć i zdąży spuścić łomot chłopakom z konkurencyjnego gangu. Ten rudzielec co mu podbił oko w szczególności tego pożałuje! Na jego twarzy pojawił się złowieszczy uśmieszek gdy tylko o tym pomyślał.
          Właśnie wtedy to się stało. Wychodząc zza rogu zobaczył dziewczynkę w jego wieku lub bardzo zbliżonym, stojącą do niego tyłem. Oglądała jakiś obraz w ogromnej złotej ramie. Miała na sobie zieloną suknię obszytą złotą nicią w stylu zgodnym z zachodnią modą. Jej włosy były rude, jednak gdy podszedł bliżej zobaczył że to peruka. Upewniły go w tym fakcie kołyszące się koło jej ucha kosmyki włosów, cały czas zmieniające kolor. Najpierw na brązowy, potem fioletowy, niebieski, blond, czerwony, biały…
          Jakby wyczuwając jego obecność odwróciła się. Choć wykonała tę czynność z normalną szybkością, w umyśle chłopca zrobiła to w zwolnionym tempie, a jej włosy zostawiały przy tym złote drobinki. Jej twarz była skryta za czarno-zieloną maską, ale swoją uwagę i tak skupił na jej oczach. Podobnie jak włosy cały czas zmieniały kolor, jednak dostrzegł w nich ogrom nagromadzonych emocji. U żadnej z dziewczyn nigdy dotąd takich nie widział. Czuł się głupio z tym, że ona widzi wszystkie szramy i siniaki na jego twarzy. W końcu to one były przyczyną tego, że wszyscy mieli nosić maski. Nikt nie może przecież zobaczyć, że książę jest amatorem tanich bójek.
          - Jak ci… - zaczął, kiedy już otrząsł się z osłupienia.
          - Sumimasen! - krzyknęła dziewczyna i pobiegła w stronę z której przyszedł. Kiedy go mijała znów zobaczył ją w zwolnionym tempie, otoczoną drobinkami światła. Razem z nią obrócił się, ale został w miejscu, patrząc jak wbiega do sali. Nogi odmawiały mu posłuszeństwa.
          - Jak ci na imię? - dokończył szeptem, kiedy już nie była w stanie go usłyszeć. Trzymał przy tym wyciągniętą rękę, jakby chciał ją jeszcze złapać.

          Szybko otworzyłem oczy i przetarłem je nadgarstkiem, żeby się rozbudzić. Rozejrzałem się wokół siebie, upewniając w fakcie, że jestem w hotelu. Jasnoniebieskie kotary wokół łóżka przepuszczały niewiele światła, a to które przeszło tworzyło złote wzory na pościeli. Przeciągnąłem się delikatnie, żeby nie obudzić Juvi wtulonej w mój bok. Równie cicho i delikatnie wstałem z łóżka i skierowałem się do łazienki. Juvia poruszyła się przez sen i coś wymamrotała, ale nie obudziła się.
          Omijając rozrzucone po podłodze rzeczy, doszedłem do łazienki. Kierując się do wanny szedłem tak, by mieć lustro za plecami. Kiedy w końcu dotarłem do marmurowej wanny, odkręciłem kran puszczając gorącej, parującej wody. Z ręcznikiem na czole, zanurzyłem się w niej i nieświadomie znów pomyślałem o tej dziewczynce z balu.
Czemu musiała mi się przypomnieć właśnie teraz?! Przecież tak dobrze mi się z Juvią układało. Jasna cholera, zawsze musi mi się przypomnieć jak jestem w związku.
          Zły do granic możliwości zanurzyłem się pod wodę. Ręcznik nasiąknięty wodą, opadał powoli na dno.
Przecież nawet nie wiem jak ma na imię. Dlaczego nie mogę o niej tak po prostu zapomnieć? Co ona ma w sobie takiego, czego nie miała reszta dziewczyn?!
          Przed oczami znów mignął mi obraz wpatrzonych we mnie oczu, otoczonych czarno-zieloną maską, w których ukryte były wszystkie emocje świata. Jedyne oczy, których koloru nie mogłem sobie przypomnieć. Jedyne, w które mógłbym tak długo patrzeć. I jedyne, które mnie intrygują. Wynurzyłem się spod wody i oparłem rękoma o marmurową krawędź.
Dlaczego do jasnej cholery nie mogę o nich zapomnieć, jak zrobiłby to każdy normalny człowiek?
Bo nie jesteś normalny. - mruknął gdzieś wewnątrz mojej świadomości jakiś głos. Zacząłem się zastanawiać, czy nie miał racji.
~Jakiś czas później~
          Czwórka magów siedziała przy stole otoczona czarną aurą. Nikt z gildii nawet nie próbował się do nich zbliżyć. Każdy z siedzących tam inaczej wyrażał swoje niezadowolenie ze sprawy z butelką. Erza posyłała butelce mordercze spojrzenie, jedząc jednocześnie ciasto, Natsu razem z Lucy położyli głowy na blacie, a Wendy zastanawiała się co zrobić popijając jednocześnie sok ze szklanki.
          Drzwi do gildii otworzyły się i wkroczyli przez nie Gray i Juvia trzymając się za ręce. Niektórzy członkowie gildii widzieli rozchodzącą się wokół Juvi oślepiającą, świetlistą aurę. Parę osób podarło w złości niebieskie kupony z zakładów paringowych.
          - Cześć wam! Co tu tak ponuro? - spytał Gray, podchodząc do swojej drużyny. Mordercze spojrzenia jakie otrzymał sprawiły, że się cofnął ciągnąc jednocześnie przy tym Juvię.
Nawet nie próbuj pytać. - usłyszał w głowie myśli Erzy, Natsu i Lucy. A przynajmniej tak mu się wydawało.
          - Nie możemy otworzyć butelki. - odpowiedziała mu Wendy. Chłopak chciał o coś jeszcze spytać, jednak dziewczynka pokręciła głową dając mu niemy przekaz: Nie rób tego.
          - A mogę ją zobaczyć? - spytał najbardziej grzecznym tonem na jaki go było stać. Nie widząc sprzeciwów z niczyjej strony, stojąca bliżej Juvia wzięła butelkę i podała swojemu ukochanemu. W momencie, gdy tylko ją dotknęła wszystkie znajdujące się na butelce rysy zniknęły. Magowie błyskawicznie przenieśli swój wzrok na butelkę, teraz nieskazitelną.
          - Jak to zrobiłaś?! - wydarł się Natsu. - Wiesz ile nam zajęło doprowadzenie jej do tego stanu?!
          - Nie zaczepiaj mojej dziewczyny debilu! - odparował Gray, chowając Juvię za plecami.
          - Ja się jej tylko kulturalnie pytam zboczeńcu!
          - Nie wyglądało na to idioto!
          - Chcesz się bić miętówko?!
          - Spokój! - powiedziała władczym tonem Erza. Chłopcy momentalnie zaprzestali złych spojrzeń i przytulili się do siebie.
Pan Gray zdradza Juvię…z chłopcem! - lamentowała w myślach Juvia.
          - Juvia, oddaj nam butelkę. - poprosiła Erza wyciągając dłoń. Błękitnowłosa zrobiła to, a butelka otrzymała kilka rys po zetknięciu z dłonią Tytanii.- Mieliśmy teorię, że pęka kiedy dotknie jej mag ale upadła. Dotknęli jej prawie wszyscy w gildii i nic. Rozbić też się jej nie da.
          Gray wziął butelkę z dłoni Erzy. Kiedy tylko to zrobił zapełniła się siateczką pęknięć. Cała pokryła się liniami cienkimi jak pajęczyna, po czym rozpadła się na kawałki. W dłoni chłopaka zostało kilka malutkich kawałków szkła i zmięta kartka. Wyplątał drugą dłoń z uścisku Juvi i podniósł ją na wysokość oczu.
          - I co tam jest? - spytała ożywiona Lucy.
          - Nie wiem. Nie umiem tego przeczytać. - powiedział oddając jej kartkę. Blondynka obracała kartkę na wszystkie strony, ale ona również nie potrafiła tego zrobić. W końcu kartka trafiła do Juvi.
          - Juvia chyba wie jak to odczytać. - wszyscy skierowali wzrok w stronę magini wody.
          - Umiesz to przeczytać? - spytał uradowany Natsu.
          - Nie. - odpowiedziała mu dziewczyna. Różowowłosy szybko oklapł. - Ale Juvia zna kogoś, kto może umieć. Kiedy Juvia była jeszcze w Phantom Lord, jej drużyna znalazła pewną tablicę z dziwnymi znakami. Przypominały te.
          - Kto ma teraz tą tablicę? - spytała Erza.
          - Pan Gajell. - odpowiedziała jej cichutko.
Wszyscy magowie skierowali swój wzrok w stronę Żelaznego Zabójcy Smoków, który obecnie dość sceptycznie oglądał widelec by po chwili go skonsumować.
          - A jak to niby od niego wyciągniemy? - spytała Lucy, z charakterystyczną kropelką.
          - To proste. - Natsu uderzył pięścią w otwartą dłoń. - Pokonam go w walce i nam ją odda. Ale się napaliłem!
          - To chyba nie będzie takie proste…- mruknęła pod nosem Lucy.
~A tymczasem~
          Kira przewracała się z boku na bok. Gdyby ktoś ją teraz zobaczył, uznałby ją za wrak człowieka. Jej zwykle lekko opalona skóra obecnie była niemal równie blada co jej podkoszulek. Włosy opadały wokół twarzy w strąkach, przyklejając się do mokrej od potu twarzy. Jej ubranie również przykleiło się do jej drobnego ciała. Nie licząc rosnącej gorączki, cały czas czuła żółć w ustach. Wiedziała, że to tylko kwestia kilku chwil zanim zwymiotuje.
          Spoglądająca przez wąskie okno w celi, dziewczyna w krótkich czarnych włosach nie czuła nic, oprócz ciekawości. Nie rozumiała, dlaczego coś takiego dzieje się z tą dziewczyną. A skoro z nią dzieje się takie coś, to czemu nie z drugą? Chyba obie powinny odczuwać skutki zmiany wymiaru? Albo Azure ma rację, i tamta nie jest człowiekiem. Ale prawdopodobieństwo, że miał rację jest równie wielkie co susza w Iceberg. Dziewczyna kopnęła drzwi od celi. Znajdująca się w środku blondynka spojrzała na nią spod na wpół przymkniętych powiek. Oczy bolały ją nawet od słabego światła pochodni.
          - Ranię swoją dumę rozmawiając z tobą, więc odpowiadaj sensownie. - rozkazała władczym tonem była księżniczka. W odpowiedzi Kira niemrawo skinęła głową. - Dlaczego oberwałaś nogawkę spodni?
Było to prawdą, lewa nogawka spodni Kiry miała obecnie długość szortów.
          - Było mi gorąco. - odpowiedziała słabo, kuląc się.
          - A co z drugą? - Kira ścisnęła materiał na kolanie.
          - Znając mnie, zrobiłabym asymetryczne szorty, a tego nie chcę.
          - Masz coś z nogą? - spytała Ialla, widząc jak kurczowo dziewczyna ściska materiał.
          - N-nie. - odpowiedziała odrobinę za późno. Wyglądała jakby ktoś ją właśnie uderzył.
          - Łżesz. - Ialla nabrała bardzo demonicznego wyrazu twarzy mówiąc to. Widząc to blondynka pisnęła.
          - Mam śruby, inaczej nie mogłabym chodzić. Mam przez nie obrzęk w okół kolana i wolę go nie pokazywać ludziom. - mówiąc to, cały czas patrzyła gdzieś w bok. - Coś jeszcze, Żeński Gray'u?
          Słysząc nowe imię swojego brata, Ialla drgnęła. Pierwszy raz podczas konwersacji na jej twarzy zagościły uczucia. Było to zdziwienie, wymieszane z domieszką strachu.
          - Skąd go znasz? - spytała mrużąc oczy z morderczym wyrazem twarzy. Blondynka zachichotała.
          - Jestem odpowiednikiem Juvi z Ziemi. Miałabym nie wiedzieć o najwspanialszym, najprzystojniejszym, najmilszym i najseksowniejszym chłopaku z Fairy Tail? Moim mężu numer jeden?
Albo jest chora psychicznie, albo jest jego żoną w tamtym wymiarze. Ale żeby tak bardzo różniła się od tej jego Juvi?
          Dziewczyna odwróciła się tyłem i skierowała do wyjścia z tuneli. Zrobiła ledwie kilka kroków, po czym zatrzymała się. Spotkało się to z niezadowoleniem idącego za nią Trevor'a, który przeżył bliskie spotkanie z jej nogą.
          Ostrzeż mnie następnym razem, dobra? Wiesz jak ciężko rozczesać grzywkę?! W dodatku pazurami?!
          - Co to Kyubey? - spytała czarnowłosa, odwracając twarz o kilka stopni w jej stronę. Ignorowała przy tym natarczywość swojego pupila na jej umysł.
          - Wredna galaktyczna wiewióra. Jak ją spotkasz, ubij. Bij, aż straci wszystkie pięćdziesiąt parę ciał. Może uratujesz kilka żyć.
Ialla zmarszczyła brwi, ale nic nie powiedziała. Udała się z powrotem do siebie, żeby odpocząć po trudach dnia. Mijała właśnie celę drugiej dziewczyny, gdy ta ją zawołała.
          - Co z nią? - spytała z twarzą między kratami. W jej celi nie było drzwi.
          - Chyba źle, gada o jakiś wiewiórkach i o byciu Juvią. - brunetka zachichotała słysząc to.
          - Cała ona. - przeczuwając, że nic więcej się nie dowie wycofała się do tyłu.
          - Jesteś człowiekiem? - spytała czarnowłosa w nagłym przypływie ciekawości.
          - Tak jakby. Kira nazywa mnie kotołakiem. A co?
Już nic nie odpowiadając wyszła z tunelu więziennego. Towarzyszyła jej przy tym melodia, zbyt cicha by mogli usłyszeć ją normalni ludzie.

Mała przerażona dziewczynka,
Opuści swój pokój tylko jeśli siniaki znikną.
Dom nie jest miejscem, by się ukryć
Jej serce pęka z bólu, który odczuwa.

          - Pff. Ta znowu zaczyna fałszować. - dziewczyna burknęła pod nosem.
          Mnie się tam nawet podoba.
          - Jesteś zwierzęciem. Podoba ci się wszystko, od czego nie bolą cię uszy.
          To bolało! - obruszył się zwierzak.

Każdego dnia to samo
Ona walczy, by odnaleźć swoją drogę.
Rani się, załamuje, ukrywa i próbuje modlić.
Zastanawia się, dlaczego nikt nie słyszy jej, gdy płacze?

          - Myślisz, że Azure już pracuje nad składem bomb? - jakby na potwierdzenie jej słów, dał się słyszeć wybuch i jęki: No nie, znowu.
          Nie wiem czemu, ale coś mi mówi, że tak.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
H: Nigdy więcej nie piję.
<Ryczy> Clannad! Why don't you have more parts?! I missed you!
H: Ciszej, ja tu kaca mam.
Było tyle nie pić. I nie powiesz mi, że nie była to piękna historia?
H: Była, i co? Długo będziesz się nią jarać? Stawiam, że do kolejnej Jerza scene.
Jerza spadła na drugie miejsce w paringach. Obecnie rządzi Shima i Misae! Piękna historia miłosna zamknięta w dwóch odcinkach. Chyba się rozpłynę!
H: No dobra. Pękniesz jak się pocałują.
Biorąc pod uwagę ostatnie chaptery, boję się że nic z tego.
H: No dobra, bo nie skończymy. Zostawcie komentarz, powiedzcie co myślicie, czy jest lepiej, czy było ciekawie i tego typu duperele. Ja wracam spać.
Z tobą żyć=.=" A może powtórzyć ci historię o białym czymś?
H: NIE!~
Leave comment please!

4 komentarze:

  1. Znam tę piosenkę, ja ją znam!
    Mort: Ko-chaan, proszę nie śpiewaj...
    Nie miałam takiego zamiaru *powiedziała wydymając usta* Rozdział długachnyyy! I love it!
    Mort: Zajechało mi McDonaldem.
    A co ty taki dziś nie w sosie? Zresztą mniejsza o ciebie! Gruvia?!?!?!?!?!? Doshite?! Przecież ty nienawidzisz tego paringu!!!
    Mort: Dziękuje za twoje współczucie.. Ko-chan jesteś nie zastąpiona...*powiedział pod nosem sarkastycznie*
    Co ty tam mruczysz?
    Mort: Nie nic...
    Weny życzę!!!
    Kotoko Azuhara.

    OdpowiedzUsuń
  2. No długi rozdział *^*Ciekawe dlaczego nie pojawiają się one w obserwowanych >.<" Rozwaliła mnie akcja z butelką... Czego to jedno szklane coś może dokonać na magach Fairy Tail :D I jeszcze Kira i jej gadanie o tym, że jest Juvią xD Reakcja Ialli był bezbłędna ;P Eh... Widzę, że cię też dorwało w końcu Clannad. Nie bój żaby kiedyś przejdzie...
    A: Tobie nie przeszło ==
    Buuu~! T^T Dlaczego to się tak szybko kończy?! T_T Zresztą dawno nie oglądałam ani Clannad, ani Kanonu... Trzeba znowu wznowić ^^
    A: Why? Dopiero co skończyłaś Air~ Mam dość tych tortur T_T Tym bardziej, że ryczałaś na zwykłym shonenie kiedy ci zabili Sugu...
    SUGURA~! NIE! Rura już nigdy nie będzie dla mnie czymś normalnym. T_T
    O! Nie lubisz Gruvii? o.O Ja to niby też nie lubiłam, ale stwierdziłam, że dla Gray'a nie ma już nikogo w anime T^T I tak jakoś polubiłam ._.
    No nic... Ja spadam dalej ryczeć po jego śmierci... Chociaż Mizu-chan też umarła, wnioskując po przebiegu akcji... Widziałam dwa razy i dalej nie wiem... Chociaż wtedy byłam bachorem, a teraz rozumiałam te uczucia *.*
    Pozdrawiam i życzę weny... O! I więcej wywodów Kiry na temat Gray'a xD Trevorka też chcę więcej ;_;
    Bayoł ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. A tak szczerze że te dziewczyny z Ziemi są tu naprawdę przeładowaniem.

    OdpowiedzUsuń
  4. A, scena z Juvią byłą jawnym zapychaczem. Wcześniej wszystko co pisałaś wskazywało że Gray traktuje ją jak wariatkę.

    OdpowiedzUsuń