Białowłosy
mężczyzna sortował właśnie dokumenty, gdy usłyszał skrobanie w
szybę. Odwrócił się i dostrzegł brązowego dachowca, próbującego
zwrócić na siebie jego uwagę. Jęknął zirytowany, ale podszedł
do okna. Gdy tylko je uchylił, kot błyskawicznie zanurkował do
środka. Mężczyźnie chwilę zajęło złapanie go i odczepienie od
obroży wiadomości. Gdy tylko to zrobił, wyrzucił kota za okno.
Nie lubił tych zwierząt, co świetnie obrazowało jego imię.*
Wziął lacrimę wielkości
piłeczki od ping ponga i położył na specjalnej podstawce na
biurku. Chwilę pokręcił gałkami by poprawić dźwięk i zaczął
słuchać raportu swojej córki. Większość informacji nie nadawała
się raczej do dalszego użytku, choć niektóre były dość
ciekawe. Zrezygnowany czekał na zbliżający się koniec nagrania.
-
Magowie kierują się
do kasyna wyznaczoną trasą. Jeden wygląda podejrzanie znajomo.
Szefciu, sprawdź lepiej jego akta. Chodzi o tego czarnowłosego
bezkoszulkowca. Ponad metr osiemdziesiąt wzrostu i ciemne oczy.
Według jego zeznania pochodzi gdzieś ze wschodu. Płynnie posługuje
się Ishwin, ale nie ma akcentu. Wołają go „Gray”. Możemy
wyciągnąć coś ciekawego na jego temat!
- Inu, znowu przesadzasz.
Wystarczy spojrzeć na rysy twarzy, by zgadnąć pochodzenie.
Mogłabyś się bardziej przykładać do nauki rozeznania.- mężczyzna
obrócił na swoim krześle w stronę okna i zapatrzył na dachy, w
poszukiwaniu charakterystycznych, różowych włosów. Nie mając nic
ciekawszego do roboty, wrócił segregować dokumenty. Układając
papiery na niższym regale coś mu zaświtało. - Ona powiedziała,
że wygląda znajomo?! - garść zwojów wypadła mu z rąk. Z
wrażenia oparł się o biblioteczkę. - Nie mówcie mi, że on jest…
Mężczyzna wyrzucił mnóstwo
dokumentów z dolnej szafki, by wyjąć mały zwitek zdjęć z gazet.
Przyglądał im się przez chwilę, po czym wydał z siebie dwa
krótkie gwizdnięcia i jedno długie. Spod deski wyszedł mały,
czarny szczur.
- Dobrze cię widzieć Kuro. -
przyczepił sznurkiem do jego szyi zwitek zdjęć. - Znajdź Inu i
zanieś jej to jak najszybciej!
Szczurek pisnął i opuścił
mieszkanie jedną z wielu dziur. Białowłosy chwilę stał w miejscu
i wrócił sprzątać bałagan, cały czas oniemiały informacją
którą znalazł.
- Nie wierzę, no po prostu nie
wierzę. Chować się dziesięć lat! Nie wytrzymałbym tyle.
***
Różowowłosa
dziewczyna obserwowała przez lornetkę kłócącą się piątkę
magów, kucając na dachu jednego z domów, od czasu do czasu biorąc
z papierowej torebki cukierka. Kiedy właśnie sięgała po kolejnego
nie mogła jej nigdzie wyczuć. Rozejrzała się dookoła w nadziei
namierzenia jej.
- Tego szukasz? - spytał
niski, męski głos ponad nią. Należał do wysokiego, ciemnowłosego
chłopaka w włóczkowej czapce. Ubrany był w jeansy i luźną bluzę
z futrzanym kapturem. Siedział on na kominie i wymachiwał
uśmiechnięty papierową torebką. Inu zmrużyła zła oczy,
rozpoznając błyskawicznie postać.
- Czego tu szukasz Ikuto? -
warknęła. Reakcją chłopaka był śmiech, co jeszcze bardziej ją
zdenerwowało.
- Byłem w okolicy. Zobaczyłem
cię. Pomyślałem, że wpadnę pogadać, pieseczku. - oczy Inu
zalśniły na czerwono.
- Nazwałeś mnie pieseczkiem?!
Kara Tysiąca Kopnięć!
Dziewczyna błyskawicznie
wyskoczyła w górę, po czym zaczęła zadawać chłopakowi
błyskawiczne i chaotyczne uderzenia. Granatowowłosy był równie
dobrze, jeśli nie lepiej, wyćwiczony w bieganiu po dachach, więc
dość celnie wymijał jej kopnięcia. Kiedy zaczęło mu się nudzić
uciekanie, pozwolił się uderzyć w szczękę. Kopniak posłał go
na ścianę komina. Inu w ostatnim momencie uratowała torebkę przed
upadkiem.
- Zobaczyłem…kawałek nieba.
- mruknął rozmarzony, wpatrując się w górę.
- Jak będziesz mnie tak
nazywał, to częściej się otrzesz o śmierć. - mruknęła i
ześlizgnęła się po dachu. Tuż przy jego krawędzi odbiła się i
wylądowała na kolejnym, położonym bliżej kasyna.
- Noś częściej spódnicę.
Tyle mi wystarczy.
- Że co?…AAA! - gdy tylko
zrozumiała co miał na myśli, opuściła niżej spódniczkę. -
Zboczony kocur!
Ikuto zaśmiał się i zgrabnie
odczepił od komina, w którym powstała dziura o jego kształcie.
Otrzepał z siebie kurz i dosłownie w dwóch skokach pojawił się
za Inu, nie wydając przy tym najmniejszego dźwięku. Nachylił się
do jej ucha.
- Dlatego na mnie lecisz? -
szepnął.
- Spadaj stąd! W pracy jestem!
- warknęła na niego i ponownie przystawiła sobie lornetkę do oczu.
Cholerny
zboczeniec. Cholerny zboczeniec od konkurencji na domiar złego.
Chrzaniona ustawa o nietykalności w godzinach pracy! Spuściłabym
ci chętnie lanie, kocurze.
- Ale to coś odnośnie pracy
jest. - gdyby go nie znała, uznałaby że jest zirytowany tym że go
nie słucha.
- Nie dzielę się informacjami
z Rat Society. - odburknęła nawet na niego nie patrząc. - A to
cię zainteresuje? - Chłopak wyciągnął czarnego szczura z
wewnętrznej kieszeni bluzy. Różowowłosa szybko odwróciła w
głowę słysząc pisk. - Miałem zamiar go zjeść, ale chyba jest ci
potrzebny. Widziałem sygnet Nezumiego na nim.
- Kuro! Oddaj go głupi
kocurze! - Inu przyszykowała się by zadać mu cios pięścią, ale
chłopak złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie.
- Co tak nerwowo? Porozmawiajmy
na spokojnie. - dziewczyna wściekła wyrwała mu się i skrzyżowała
ręce na klatce piersiowej.
- Mów, byle szybko.
- Uprzejma jak zawsze. Kogo
śledzisz?
- Sprawdzam nowych klientów.
Nic ważnego. Ty też byś mógł, a nie się lenisz cały czas.
Trochę pracy jeszcze nikogo nie zabiło.
- Ja jestem od zadań
specjalnych, nie zwiedzania miasta.
- Jak zawsze zadufany w sobie.
Oddasz mi go? - spytała stanowczo z wysuniętą ręką.
- A kto jest nowym klientem
Wings Society? Zazdrosny mąż, czy niedoceniany przez szefa
urzędnik?
- Piątka magów najlepszej
gildii Fiore. - Ciemnowłosy zaczął się śmiać, jednak widząc
poważną twarz dziewczyny zrozumiał, że ona nie żartowała.
- Powaga?
- W przeciwieństwie do was, my
nie kłamiemy.
Ikuto potarł w zamyśleniu
dłonią brodę, po czym upuścił szczura na dłoń dziewczyny,
który korzystając z okazji, wspiął się na ramię Inu. Chłopak
podniósł się z klęczek jednym ruchem i odwrócił się tyłem do
dziewczyny.
- Na twoim miejscu zmieniłbym
dach. Ta w czerwonych chyba cię usłyszała. - dorzucił, zanim
opuścił dach potężnym skokiem.
- Wracaj jeść kocimiętkę.
Przynosisz hańbę kociej rasie. - zripostowała mu Inu, choć nie
mógł jej już usłyszeć.
Przyłożyła lornetkę do
oczu, by zobaczyć co straciła. Magowie dalej się kłócili o
sposób inwazji na kasyno. Westchnęła i odłożyła lornetkę na
bok, uważając by nie zrzucić torby z cukierkami. Spojrzała na
Kuro, siedzącego na jej ramieniu. Do szyi miał przyczepiony
papierowy zwitek. Odczepiła go i rozłożyła, a szczur korzystając
z wolności uciekł. Z początku nic nie zrozumiała z tego co tam
zobaczyła, ale już po chwili wciągnęła powietrze ze zdziwienia.
- Niech mnie zgolą na łyso i
namalują tam pentagram! - wyrwało się jej, zwracając tym samym
uwagę stojących niżej magów. - Ups. - dodała już ciszej.
~Lucy~
- Nie, nie i jeszcze raz nie! -
wydarła się kolejny raz na chłopaków Erza. - Nie będziemy
rozwalać kasyna!
- Ja też uważam, że to nie
jest dobry pomysł! - dodała Wendy.
- Ale ja tylko drzwi… -
prosił Natsu.
- Aye!
- Wrzód na tyłku. - jęknął
Gray. - Nie możemy się tam normalnie wkraść?
- A masz pomysł, jak?
Pomijając główne wejście? Zleceniodawca nas nie wpuści bez
dobrej przykrywki. - przypomniała Erza.
Ciekawe
czy długo tak się będą jeszcze kłócić? Rany, to się robi już
męczące. Niech ktoś ześle mi jakieś zbawienie, byle szybko!
- Niech mnie zgolą na łyso i
namalują tam pentagram! - krzyknął gdzieś ponad nami jakiś
dziewczęcy, dziwnie znajomy głos.
Spojrzeliśmy w górę. Na
dachu jednego z domów ktoś siedział, ale był zbyt wysoko by dało
się jasno stwierdzić kto to. Jedyną charakterystyczną rzeczą
były długie, różowe włosy. Postać wstała i zeskoczyła z dachu
lądując przed nami w kłębach kurzu i pyłu. Kiedy zasłona opadła,
a wszyscy przestaliśmy kaszleć, przed naszymi oczami ukazała się
córka informatora.
- Cieść~! - zawołała
cukierkowym głosikiem. - Widzę, że udało się wam znaleźć
kasyno.
- Śledzisz nas?! - Erza
wymierzyła w jej stronę miecz. Różowowłosa nie dała nic poznać
po swojej minie, ale pot spływał po niej kaskadą kropel.
- Nie, ja tylko z pomocą
przyszłam. Nie macie planu, więc może podzielę się moim? Już
dawno chciałam zrobić tu włam, ale brakuje mi ludzi. Druga okazja
się nie powtórzy.
- Co to za plan? - spytał
Gray, przerywając bójkę z Natsu. Usuku na chwilę zatrzymała na
nim wzrok, po czym z powrotem spojrzała w oczy Erzy, która właśnie
opuściła miecz.
- Stworzycie dwie drużyny.
Damę z niewolnicą i jakiś trójkącik, najlepiej z dwoma
chłopakami. W tym mieście taki układ jest normą, więc nikt nie
zwróci uwagi. Jedna drużyna skieruje się do ruletki, a druga do
pokera. Ruletka jest bliżej wyjścia, więc będą pilnować by
koleś nie uciekł. Ta od pokera zagoni do nich delikwenta, tak by
tego nie zauważył. Musicie tylko załatwić sobie stroje wieczorowe
i wejść w różnych porach, tak by tego nie zauważył. I
koniecznie zakryjcie znaki gildyjne, bo ostatnio jak jakieś zobaczył
to rozniósł całą salę w drobny mak. No i nie rozbierzcie się na
środku sali, jak pewna osoba…
- Cholera znowu!
- W jakich porach mamy
wchodzić? - spytałam. Usuku uśmiechnęła się chytrze.
- Jak pozwolicie mi się pobawić
z kotkami to wam powiem. Załatwię wam nawet stroje, jak dorzucicie
paczkę cukierków.
***
- Dlaczego to my robimy za
trójkąt? - jęknął Natsu.
- Nie tylko ty jesteś tym
faktem zniesmaczony. - dorzucił Gray, krzywo patrząc na swój
smoking. - Ludzie na serio chodzą w czymś takim?
- Nie wy jedyni jesteście
pokrzywdzeni. - dodałam, zakładając czarne rękawiczki za łokieć.
- Ale tobie Lucy akurat ładnie
w tej sukience. - dodał Natsu.
- N-naprawdę?
- Srebrny do ciebie pasuje. -
dodał Gray z podniesionym kciukiem.
Co im się tak nagle zebrało
na komplementy?! To zwykła, srebrna sukienka bez ramiączek.
- Ładnie panowie,
wprawiacie się. Nyan. - dodała Usuku, głaszcząc Happy'ego. Widać
było, że niezbyt go to cieszy. - Naprawdę nie jesteście
trójkątem, nyan?
- NIE! - wrzasnęliśmy w tym
samym czasie. Dziewczyna teatralnie przetkała sobie uszy i spojrzała
na zegarek.
- Dobra, idźcie tam i
zagrajcie jak najlepiej. Po wszystkim chcę mieć tutaj złożony
raport!
- A na co ci on? - spytał
Gray.
- Szefcio złoi mi skórę, jak
mu nie powiem ze szczegółami jak było. - wydęła usta i
przytuliła mocniej Happy'iego, który zareagował na to jęknięciem.
- Natsu! Ratuj mnie!
- Wytrzymaj jeszcze godzinę.
- Natsu! - jęknął kot,
wyciągając w jego stronę łapkę.
- Zajmę się tobą jak należy.
- Usuku pogłaskała go po głowie. - Będę cię tulić, głaskać,
czesać i dawać dużo rybek.
- Rybek? - spytał kotek z
nadzieją.
- Chodźmy już.
Kiwnęliśmy wszyscy głowami na
znak zgody. Chłopcy wsunęli swoje ręce w moje i razem
skierowaliśmy się do wejścia. Tak jak mówiła, nikogo nie zdziwił
fakt, że jedna dziewczyna ma dwóch chłopaków.
~Chwile
po tym jak weszli~
- Chyba nie wierzysz, że im
się uda? - spytał sceptycznie Ikuto, zwisając do góry nogami z
drzewa za plecami Inu.
- Znowu ty. - odwróciła się
męczeńsko w jego stronę, wywracając oczami. - Kazałam ci zająć
się sobą.
- Nie chciało mi się. -
zeskoczył zgrabnie z drzewa, chroniąc czapkę przed spadnięciem. -
Moje gratulacje, nie sądziłem że możesz wymyślić coś tak na
szybko.
- Mam więcej talentów niż
sądzisz. I tak, wierzę w nich. Mają w sobie to coś.
- Coś a nie kogoś?
- spytał nachylając się do jej ucha.
- Co masz na myśli? - chłopak spojrzał jej w oczy.
- Też przejrzałem ten zwitek.
- Ty…
- Jaki zwitek? - spytał Happy,
przerywając rozmowę z Carlą.
- Nie interesujcie się, to
sprawy zawodowe. Jak śmiałeś! Nie wolno tego robić! Kodeks tego
zabrania!
- Ja go nie przestrzegam. -
odparł, poprawiając niedbale czapkę.
- Niech no cię ja… - chłopak
na powrót nachylił się do jej ucha.
- Co zamierzasz zrobić z tym
królewskim faktem? Pieseczku?
*jap. szczur
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Potrzeba mi terapii.
H: No ja myślę, kto normalny ogląda siódmy raz Angel Beats?
A kto nie może przestać oglądać Shugo Chara?! O ja, jakie to badziewie.
H: Zgadzam się, jest beznadziejne.
To na kij to oglądasz?!
H: Ikuto-nyan!
Nyan?
H: Yui mogła być nyan, to on też. Ma takie super uszka i charakter i głos...
Głos Nakamury-sempai'a. Nakamura-sempai!<tryb demona> Lubię cię sempai, ale jak jeszcze raz włączę pierwsze z brzegu anime i usłyszę twój głos, to koniec z tobą! Czy ty musisz zawsze podkładać głos ciemnowłosym przystojniakom?!
H: Hymn ku czci Ikuto-nyana! Ikuto, Ikuto, Ikuto-nyan! Kocham cię, kocham, Nyan nyan nyan!Kuroki! Gdzie są moje zatyczki?!
Leave comment please!
Eto... Eto... Eto... Ikuto tutaj~! *o* Znalazłam ziemię obiecaną (ღ˘⌣˘ღ) No psiaku czemu mu nie dowaliłaś? Należało się mu! >.> Ikuto~ *p* Ciekawe czy kiedyś uda mi się tę serię skończyć do końca xd
OdpowiedzUsuńA: Wszystko fajnie i w ogóle, ale to ma 3 jak nie więcej serii...
Śmierć mnie czeka o.o
Eh... A myślałam, że nikt cię nie nominował jeszcze T^T Dobra będziesz miała dwie nominację >.>
O szczegóły zapraszam do mnie - http://chronicles-fairy-tail.blogspot.com/p/libster-award_4.html
Pozdrawiam i życzę weny!
Ps. Ale tego chibowatego cholerstwa tutaj nie wplączesz? x_x
Wpadłam na chwilę i na długi komentarz mnie nie stać, bo zdychammm...
OdpowiedzUsuńHistoria nabiera rumieńców, nie mogłam się oderwać od czytania zaległych rozdziałów...
*o* Ikuuuś!
H: Skoro tak go kochasz, to dlaczego skończyłaś z blogiem o Shugo Chara?
Bo to badziewie!
H: A Ikuś to nie?
Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!
Co mam ci więcej powiedzieć? Widzę, że piszesz, coraz lepiej, rozwijasz opisy, dialogi są ciekawe, a akcja! Mua! Perfecto! Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów... Przypomniałaś mi Ikuuusia i znów będę się jarać swoim starym opowiadaniem!
H: Ja ją powstrzymam ^^
Tiaaa...
Bayoł!