piątek, 26 kwietnia 2013

Rozdział dodatkowy: Historia Ikuto i Inu cz.III - ostatnia

           Kiedy Inu przyprowadziła rannego Ikuto do domu, było już niewiarygodnie ciemno. Zrobiła to w jak największej tajemnicy, by nie obudzić Nezumi'ego. Wiedziała, że w życiu by się na to nie zgodził i dał jej szlaban do końca życia, gdyby się dowiedział.
           Ciemnowłosy mimo wielu odniesionych ran, bez większych problemów dotrzymywał jej kroku. Nie szli po dachach, lecz ciemnymi uliczkami by nie napotkać zdziwionych, czy podejrzliwych spojrzeń. Kiedy doszli do domu dziewczyny, wspięła się ona do środka, po ukrytej w cieniu drabinie. Inu otworzyła okno swojego pokoju i po upewnieniu się, że nikogo w nim nie ma, zawołała ciemnowłosego. Ten jednym płynnym ruchem stanął w pomieszczeniu tuż obok niej, uginając lekko kolana w czasie lądowania. Inu zignorowała już ten, jakże jej zdaniem irytujący fakt, jakim była kocia zwinność chłopaka. Podeszła do postawionej w rogu skrzyni i zaczęła przeglądać jej zawartość.
           - Masz! - krzyknęła, rzucając w stronę Ikuto jakiś koc. Chłopak złapał go zręcznie jedną ręką i uśmiechnął się zadziornie.
           - To znaczy, że pozwolisz mi spać u siebie w pokoju?
           - Głupek! - jeden z butów dziewczyny poleciał w jego stronę. - Dlaczego wszystko co mówisz, musi brzmieć tak dwuznacznie?! Dobrze wiesz, że nie mogę powiedzieć Nezumi'emu, że...że... - kolejne słowa nie chciały opuścić jej gardła. Z całych sił starała się ignorować fakt, że jej serce bije jak szalone niezdrowym rytmem, a twarz jest dziwnie ciepła w okolicy policzków. By nie patrzeć w oczy chłopaka, zaczęła bawić się palcami. - że ty...że będziesz... i że ja...
           - Próbujesz powiedzieć - chłopak pojawił się za jej plecami i nachylił do ucha - że spędzimy noc razem? - spytał niskim, uwodzicielskim głosem.
           Twarz Inu przybrała barwę czystej czerwieni, a po chwili dziewczyna odruchowo uderzyła go pięścią. Chłopak przeleciał przez cały pokój, lądując w kartonie ze starymi rzeczami.
           - Zboczeniec! - wrzasnęła, oddychając ciężko. - I śpisz na podłodze!
~*~
Corobićcorobićcorobić? Co robić?! On  jest w tym samym pokoju co ja! Dlaczego ja się tym tak przejmuję?! Jego to pewnie i tak nic nie obchodzi. Dlaczego mnie to obchodzi, czy jego obchodzi?! UARGH! JESTEM TAKA ZŁA! To takie irytujące!
           To było wszystko co krążyło w głowie Inu, odkąd położyła się do łóżka. Ikuto leżał zwinięty na jej fotelu i pochrapywał delikatnie. Dziewczyna rozluźniła swój "kokon" na tyle, by odwrócić głowę w jego stronę.
           Nie zdjął swoich ubrań, więc nie musiała się martwić o piżamę dla niego. Nawet włóczkowa czapeczka została na swoim miejscu, lekko przesuwając się do góry. Włosy chłopaka i tak zawsze były w nieładzie, ale dopiero teraz zaczęło to się rzucać w oczy. Swoje niewiarygodnie długie nogi podciągnął do piersi, a i tak ledwie mieściły się na małym siedzisku. Jedna ręka zwisała luźno przerzucona przez oparcie, podczas gdy druga podpierała policzek.
           Na moment chłopak poruszył się przez sen, przez co koc spadł na ziemię. Inu wywróciła oczami, ale wstała ze swojego materaca i podeszła w jego stronę. Podniosła żółty materiał, przyglądając się śpiącej twarzy chłopaka.
Kiedy tak śpi, przypomina bezbronnego chłopca. - zarzuciła na niego koc. - Gdyby był taki częściej, byłby całkiem uroczy.
           Nachyliła się, by poprawić materiał na ramionach chłopaka. Kiedy tylko jej dłonie zniknęły, jedna z rąk chłopaka pochwyciła i przyciągnęła dziewczynę do siebie.
           - Nie odchodź. - mruknął przez sen, przytulając ją niczym ogromnego pluszaka. Dziewczyna zarumieniła się delikatnie. - Jesteś taka ciepła... - rumieniec na twarzy Inu powiększył się. - Zupełnie jak żywy termofor.
           - Idiota. - mruknęła, wyplątując się z jego objęć. Ręka chłopaka opadła bezwładnie. - Wolne żarty.
           Wróciła na sztywnych nogach na swój materac i podciągnęła różową kołdrę pod brodę. Już po chwili zasnęła, w zastępstwie za to obudził się Ikuto. Zamrugał oczami i rozejrzał się po różowym pokoju Inu. Nie wiedział czego się spodziewać, ale na pewno nie tego co tam było.
           Ściany, równie różowe co włosy dziewczyny, momentami pomalowane inną pół-puszką farby i oblepione plakatami różnych zespołów. Mała toaletka, pomalowana na biało z futrem wokół lustra, na której roiło się od skrzyneczek z biżuterią poustawianych jedna na drugiej. Szafa zajmująca jedną ścianę małego pokoiku, po brzegi wypełniona ubraniami i stojąca obok niej skrzynia, z pościelą jak mniemał. Dwa niepasujące do siebie fotele stojące przy drewnianym stoliku. Miękki, futrzany dywan na podłodze z odciśniętą "fasolką" w jednym miejscu, prawdopodobnie przez kota lub małego psa. Miękki materac pod oknem, z śpiącą na nim dziewczyną zwiniętą w kłębek, zwróconą do niego plecami, otoczony masą książek i komiksów, niemieszczących się na malutkiej półeczce.
           - Zimno. - mruknął zaspany, po czym zatrząsł się. Nie myśląc jeszcze zbyt logicznie, pokonał trzy kroki dzielące fotel od materaca. Podniósł kołdrę i położył się dość blisko dziewczyny zajmując prawie całe wolne miejsce, po czym zasnął.
~*~

           Rzeczą, która obudziła Inu były promienie słońca wpadające przez okno. Oświetliły jej twarz, przez co odwróciła się tyłem do ściany, chcąc jeszcze chwilę pospać.
           - Dzień dobry, Ikuto. - mruknęła przymykając oczy. Kilka sekund po tych słowach usiadła na łóżku z krzykiem, w pełni obudzona.
           - So rowisz? - jęknął zaspany, uchylając jedno oko.
           - CO JA ROBIĘ?! CO TY ROBISZ W MOIM ŁÓŻKU?! - wydarła się, podciągając kołdrę pod brodę, by choć trochę się zasłonić. - MÓWIŁAM CI! ŚPISZ NA PODŁODZE!
           - Ale podłoga jest taka zimna. - jęknął, trzymając kurczowo kołdrę, by dziewczyna mu jej nie zabrała.
           - Nie obchodzi mnie to!
           - Za grosz dziewczęcości. - mruknął, po czym wrócił spać.
           - Zabiję cię. Pewnego dnia cię zabiję!
Dlaczego czuję się, jakbym przygarnęła przybłędę?
           - Wiesz, na twoim miejscu bym się tak nie darł. Chyba obudziłaś Nezumi'ego.
           - Huh?
           - Inu?! - krzyknął zaniepokojony ojciec dziewczyny, a jego kroki były coraz głośniejsze.
           -Cholera!
           - Mówiłem. - mruknął, uśmiechając się złośliwie.
           - Wredny kocur!
           Złapała chłopaka za kołnierz koszulki i podniosła jak kota. Jedną nogą otworzyła drzwi szafy, po czym wrzuciła do środka ciemnowłosego.
           - Co ty... - zaczął, ale wstrzymał się widząc twarz dziewczyny. Wystarczyło to by stracił resztki snu.
           - Ani miauknij. - powiedziała morderczym tonem i zamknęła drzwi szafy. Potem jednym skokiem znalazła się na swoim materacu.
           - Co się stało?! - wrzasnął białowłosy, otwierając z hukiem drzwi dosłownie kilka sekund po tym jak zaszła cała poranna akcja. Tylko niewtajemniczonych mogły śmieszyć jego kapcie w kształcie pand połączone z szarymi dresami i brak jakiejkolwiek koszulki.
           - Dobry Szefciu! - zawołała jak zawsze wesoło z uśmiechem Inu, przeciągając się. - Co cię sprowadza tak wcześnie?
           - Ile razy mówiłem, mów mi tato.
           - To z przyzwyczajenia. A co cię tu sprowadza?
           - Krzyczałaś. - stwierdził marszcząc brwi.
           - Heheh. Przywidziało ci się. - stwierdziła śmiejąc się nerwowo, drapiąc jednocześnie w tył głowy. Nezumi odgarnął za ucho kosmyk białych włosów i odetchnął.
           - Ubierz się i chodź na śniadanie.
           - Tak jest! - zasalutowała i trwała w tej pozycji tak długo, póki drzwi nie zostały zamknięte. Kiedy tylko to się stało padła wycieńczona na łóżko, rozrzucając na boki ramiona. - Zabiję cię, jak będziesz podglądał.
           - I tak mnie to nie ciekawi. - odburknął z szafy Ikuto, rzucając w jej stronę jakieś ubrania.
           - Mówię poważnie! - krzyknęła w jego stronę, zsuwając z twarzy czerwoną spódniczkę.
           - Ja też. Drzwi są zamknięte i patrzę na ścianę. Możesz sprawdzić jak chcesz.
           Chłopak mówił prawdę, o czym dziewczyny przekonała się już po chwili, kiedy otworzyła szafę by wymienić koszulkę.
A jednak czasem zachowuje się dojrzale. Nie spodziewałam się. - stwierdziła, zakładając ubranie.
           - Przyniosę ci jakieś resztki. I ani miauknij! - pogroziła zbierając się do wyjścia.
           - Wiem, wiem. - mruknął, wygrzebując się ze sterty ubrań. Ściągnął z ramienia różowe majtki i zakręcił nimi na palcu. - Twoje?
           - A jak myślisz! - czerwieniąc się z prędkością światła wyrwała mu skrawek materiału. - I po czymś takim dziwisz się, że wyzywają cię od pedofilii?!
           - Ale ja nic nie zrobiłem... - jęknął, udając oburzonego.
           - Urh. Wychodzę, jak coś zniszczysz to wywalę na zbity pysk. Rozumiemy się?
           - Tak tak. - mruknął, padając na powrót na jej materac. Dziewczyna spuściła po bokach ręce w geście załamania.
Ja naprawdę przygarnęłam bezpańskiego kota.
~*~
 Moja ostatnia paczka chrupek czekoladowych. - jęknęła Inu, widząc Ikuto wkładającego do ust kolejną chrupkę czytając jednocześnie jeden z jej komiksów zajmując cały jej materac. Wielu rzeczy by się spodziewała po powrocie z popołudniowego patrolu, ale ta figurowała na końcu jej listy.
           - Witaj z powrotem. - mruknął nie przerywając lektury. Chwilę później został powalony przez dziewczynę, bez możliwości ucieczki. - Co ty wyprawiasz?!
           - Idiota! Głupek! Pasożyt! - wyzywała chłopaka, siedząc na nim okrakiem i okładając go pięściami. - Głupekgłupekgłupek! Głu-u-pek!
           - Uspokój się, czy coś.
           - Jesteś u kogoś! Zachowuj się! - wyciągnął w jej stronę na wpół opróżnioną paczkę. - Chcesz mnie przekupić? - wzruszył ramionami. - Niech ci będzie! - wyrwała paczkę i usiadła obok niego, wkładając sobie garść chrupek do ust. - Szo szytasz?
           Nie odpowiedział, zamiast tego podniósł książkę tak by widoczna była okładka z białowłosą dziewczyną.
           - Masz kolejny tom?
           - Ten jesz najnoszy. - odpowiedziała z pełną buzią Inu.
           - Ale pewnie już twój najukochańszy, prawda? - spytał, marszcząc brwi ze złośliwym uśmieszkiem. Resztki przeżutych chrupek zmieniły położenie z ust Inu na podłogę pokoju. - Chyba zgadłem.
           - Skąd wiesz?!
           - Ma twój zapach, bardzo intensywny. Jakbyś wielokrotnie przerzucała w zaciekawieniu i z pasją kartki. W dodatku miałaś zaznaczony pewien fragment - przerzucił strony, a twarz dziewczyny poczerwieniała na myśl o tym co tam będzie. - Ja to zrobię. Zakrzyknął Hinata pojawiając się za ich plecami. Ja się z tobą ożenię, mówię po...
           - Przestań! - różowowłosa wyrwała mu książkę i przytuliła ją kurczowo do piersi. - To zbyt zawstydzające. - wymamrotała, wydymając usta.
           - Skoro tak, to czemu to czytasz? - jęknął, kładąc się na plecach.
           - Bo każda dziewczyna chce to usłyszeć. - odpowiedziała mu, obracając delikatnie głowę w jego stronę.
           - Serio? - spytał złośliwie. - Te z którymi rozmawiałem wolały raczej usłyszeć "tak, zostanę na noc" i  "to prawda, jestem idiotą".
           - Masz o sobie zbyt wysokie mniemanie.
           - Taki nawyk. - burknął, przewracając się na bok. - Nie powinnaś iść złożyć raportu, czy coś? Już jesteś po obchodzie, nie?
~*~
           - Dziki, kwitnący kwiecie...Proszę powiedz mi...Dlaczego, ludzie walczą...CO TY WYPRAWIASZ ZBOCZEŃCU?! - wrzasnęła Inu, widząc chłopaka grzebiącego w jej płytach. - To moja prywatna kolekcja! Zniszczenie oznacza śmierć!
           - Byłem pewny, że znajdę same beznadziejne boysbandy. - mruknął, ignorując jej wcześniejszą wypowiedź, obracając w palcach płytę z zielonowłosą wokalistką. - A ty masz same dziewczyny. - zaczął swoje kolejne gdybanie - Dodatkowo nie działa na ciebie mój urok osobisty.
           - Twoje co?
           - A twoje uderzenia są silniejsze niż przystoi dziewczynie. Grasz do przeciwnej drużyny?
           - Chyba ty! - ofiarą złości Inu tym razem okazał się być czarny trampek. Przeleciał koło głowy chłopaka, trafiając w wiszący za nim plakat. - Przepraszam Inori. - powiedziała do plakatu. - A ty zaraz będziesz miał eksmisję!
           - Sama mnie zaprosiłaś. Powiedziałaś, że mogę tu spędzić tyle czasu ile mi potrzeba.
           - Ale widzę, że się nudzisz. Przypominam, że nikt cię tu nie trzyma! - chłopak od razu posmutniał. - Przepraszam, poniosło mnie.
           - To ja już pójdę. - mruknął, wstając z "łóżka".
           - Wiesz, nie mam nic na przeciw żebyś tu został. - odpowiedziała cicho, patrząc w podłogę i bawiąc się palcami. - W sumie, to nie jesteś taki zły jak myślałam. Masz ludzkie uczucia. Zapamiętaj to lepiej, bo drugi raz ci tego nie powtórzę. - przekręciła głowę odrobinę w bok i podskoczyła ze strachu, zakrywając dłonią usta, by nie krzyknąć tym razem. - Nie podkradaj się tak! - przestrzegła Ikuto, którego twarz okazała się być niebezpiecznie blisko jej. - J-jak będzie-dzie-dziesz spać na po-podłodze, t-to mo-możesz zostać. - wydukała, odwracając zarumienioną twarz. Chłopak zachichotał cicho.
           - Nie miałem zamiaru wychodzić. - odpowiedział, opadając na łóżko z wrednym uśmiechem. - Zwłaszcza kiedy mówisz to takim tonem. - złapał za kołnierzyk dziewczyny i przytulił ją do siebie. Nogi obojga wymieszały się ze sobą, a nos chłopaka zanurzył się we włosach Inu. - Ładnie pachniesz. To truskawkowy szampon?
           - M-masz jakieś zboczenie na punkcie zapachów?
           - Wiesz, temperatura ciała dziecka jest zaskakująco wysoka. Zupełnie jak butelka gorącej wody.
           - Wystarczy! - przerzuciła chłopaka przez pokój. - Twoja jest podłoga! - wstała i położyła dłoń na klamce. W tym czasie chłopak zaczął zbierać się z ziemi. - Idę do łazienki, jak wrócę łóżko ma być wolne.
~*~
           - Nie wiem czy ci to mówiłem, ale ładnie wyglądasz w tej piżamie. - powiedział do wchodzącej do pokoju Inu, czytając jednocześnie jedną z jej książek na materacu.
           Ciężko stwierdzić, czy kierował się męskim gustem, czy chęcią sprowokowania dziewczyny do kolejnej sprzeczki. Kłótnie z nią były jedną z nielicznych rzeczy, poprawiających mu humor, a teraz miał je zapewnione kilka razy na dzień i noc. Mogła to też być chęć speszenia jej, gdyż sięgający kolan biały t-shirt nie zostawiał zbyt wiele dla wyobraźni.
           - Przymknij się. I won z materaca! Twoja jest podłoga!
           - Tak, wiem. - mimo swojej odpowiedzi, nie ruszył się z miejsca. Inu podniosła ręce do nieba.
           - Dajcie mi cierpliwość, bo jak dacie siłę to opuści ten świat.
           - Nie miałabyś szans ze mną w prawdziwej walce. - spojrzenie dziewczyny zwęziło się - Już idę, idę. - Z jękiem odłożył książkę i przeniósł się na fotel.
           - Grzeczny kotek. - powiedziała z uśmiechem Inu, zasłaniając okno. - Dobranoc. - odpowiedziała, przekręcając się na bok i wyłączając światło.
           - Branoc. - odpowiedział, w ostatniej chwili wypierając głos z emocji.
~*~
           Inu obudziła się w środku nocy, właściwie bez większego powodu. Obróciła się na drugi bok i od razu pisnęła przerażona.
           - Znowu tu wlazłeś?! - wrzasnęła na śpiącego obok niej chłopaka. - Już! Won mi stąd!
           - Ale podłoga jest zimna. - jęknął, tonem pełnym boleści nie otwierając nawet oczu.
           - Czy ja wyglądam, jakby mnie to obchodziło?! - Ikuto przysunął się bliżej niej.
           - Jestem chory. - powiedział jej szeptem na ucho, przez co włoski na karku stanęły jej dęba. Chwilę potem jedna z jego stóp dotknęła jej nogi.
           - KYACH! Masz stopy jak z lodu!
           - Daj mi minutkę, zaraz będą ciepłe.
           - Ani mi się śni! - kopnęła chłopaka kolanem w brzuch, przez co większa część jego ciała znalazła się poza łóżkiem. W ramach odwetu oplótł ramionami jej talię i wtulił głowę w jej brzuch. - C-co ty robisz?
           - To jedna z najlepszych poduszek pod słońcem. - powiedział sennie, a jego wypowiedź została stłumiona przez materiał koszulki dziewczyny. Inu odruchowo położyła rękę na jego głowie, chcąc przeczesać jego włosy. Było to jednak niemożliwe, przez w dalszym ciągu założoną czapkę chłopaka.
           - Ne, Ikuto? - mruknął, pokazując że słucha. - Dlaczego nigdy nie zdejmujesz czapki? Jesteś łysy czy coś?
           - Raczej "czy coś".
           - A co to takiego to "czy coś"? - nie odpowiedział. Zamiast tego ścisnął mocniej talię dziewczyny. - Rany, jesteś beznadziejny. Traktujesz mnie jak dziecko, a sam zachowujesz się jak jakiś dzieciak.
           - Chcesz zobaczyć? - spytał podnosząc na nią wzrok. Nawet w ciemności jego ciemne oczy błyszczały.
           - Tak!...To jest, nie żeby mnie to ciekawiło czy coś. Ja tylko...Jesteś pewny? Ostatnio byłeś zły jak próbowałam i nie wiem czy nie żartujesz. Po tobie można spodziewać się wszystkiego, a kłamstwa to twoja specjalność.
           - Dobrze dobrze.Wiem. - zaśmiał się delikatnie, na co dziewczyna wydęła usta. - Proszę bardzo, możesz to zrobić ale pod warunkiem, że nikomu o tym nie powiesz.
           - Dlaczego...
           - Może zwyczajnie się do ciebie przekonałem... - gdybał. - Tylko pamiętaj, nikomu ani słowa.
           - A co tam może być takiego? - spytała bardziej samą siebie, niż Ikuto. Zareagował na to oczekującym półuśmiechem.
           - Zobaczysz. Tylko się nie śmiej, dobra?
           Inu wywróciła oczami i złapała palcami brzeg czapki. Delikatnie podciągnęła ją do góry i ściągnęła szybkim ruchem. Nie wiedziała czego ma się spodziewać. Kolorowych włosów po przegranym zakładzie? Pierwszych oznak łysienia? Pęcherzy jak u niektórych nędzarzy? A może kosmicznych antenek? Na pewno nie tego co naprawdę znajdowało się pod czapeczką, a mianowicie pary kocich uszu tego samego koloru co włosy chłopaka.
           - One są... - jak na potwierdzenie jej słów, chłopak zastrzygł uszami. Najpierw oboma, a potem tylko lewym jakby strzepywał coś z niego.
           - To moje przekleństwo. Niestety, ale genów się nie wybiera. - dziewczyna dotknęła opuszkami palców jednego z uszu. - Hej, możesz oglądać ale nie dotykaj moich erogennych miejsc.
           - Że co? - spytała szybko cofając dłoń.
           - Uszy są moją słabością. Głupie, prawda?
           - Moim zdaniem są bardzo fajne. - stwierdziła uśmiechając się i kładąc dłoń za jednym z nich. Widząc jego zdziwioną twarz wybuchnęła śmiechem. - A tobie co?
           - To pierwszy raz, kiedy słyszę coś takiego. - odpowiedział zamykając oczy i wtulając się w jej brzuch.
           - Naprawdę?
           - Wiesz, one są świadectwem tego że nie jestem człowiekiem. Zwykle to wystarcza by kogoś wystraszyć.
           - Zwykle ludzi bardziej przeraża brak wiedzy o kimś. - stwierdziła smutno Inu, zapatrując się w przestrzeń.
           - Są na równi. - odpowiedział jej równie ponuro chłopak. - Nie odstrasza cię to?
           - To? - spytała ciągnąc za jego ucho, przyciągając go jednocześnie bliżej twarzy. - Widziałam gorsze rzeczy. Jak chcesz mnie przestraszyć, spróbuj czegoś innego. - chłopak ukrył się pod maską złośliwego uśmiechu i opadł na powrót na "swoją poduszkę".
           - Jak chcesz, Pieseczku.
           - Jak żeś mnie nazwał?!
           - Chce ci się spać? - spytał rozbudzony, podnosząc na nią brwi.
           - Nie, a co?
           - Zagrajmy w coś.
~*~
           Już po chwili siedzieli na prowizorycznym łóżku, a Inu rozdzielała między nich karty. Ikuto w dalszym ciągu nie założył na powrót czapki, a dodatkowo dziewczyna odkryła, że ma on też ogon. Wcześniej był ukryty w spodniach, więc nie mogła go zobaczyć.Oprócz tego dostrzegła bandaż na jego lewej ręce, wcześniej ukryty pod rękawem.
           - Dlaczego nie zagramy w rozbieranego? - jęknął chłopak.
           - Bo jeszcze nas zamkną za nielegalny hazard. Wiesz, nie odprowadziliśmy podatku, czy jakoś tak...
           - Witaj w mieście, gdzie hazard spotykany jest we wszelkiej postaci na każdym kroku. - odpowiedział ironicznie, zataczając szeroki gest dłonią. Dziewczyna wywróciła oczami. - A zapłacić możemy twoją bielizną.
           - Co ci się nie podoba w prawdzie i wyzwaniu?
           - Robisz to, bo chcesz się czegoś dowiedzieć a wstyd ci tak otwarcie pytać? - spytał mrużąc oczy i opierając podbródek na dłoni.
           - N...Nic ci do tego!
           Jedyną reakcją Ikuto na to był, chichot który i tak szybko zdusił. Zebrał swoje karty i uśmiechnął się złośliwie, tak jak tylko on potrafił. Po chwili skierował już swój wzrok na złotawe oczy Inu, która starała się zachować pokerową twarz.
           - Rozumiem, że to działa w obie strony. Szykuj się na porażkę.
           - Chyba śnisz! Jeszcze nigdy tak się nie stało, żebym w tym przegrała.
           Cóż, była to racja zawsze wygrywała wszystkie rozdania. Jednak Bóg Gier Karcianych postanowił spłatać jej psikusa lub zwyczajnie zignorował jej prośby. Już po chwili została sromotnie pokonana przez chłopaka.
           - Jakim cudem...Ja jeszcze nigdy...
           - No, to co wybierasz? Prawda czy wyzwanie?
           - Wyzwanie, nie dam ci chorej satysfakcji odpowiadania na twoje pytania.
           - Odpowiedz na wszystkie pytania, jakie zadam ci od tej chwili. - powiedział podpierając podbródek na dłoni. Jego ogon zaczął drgać w oczekiwaniu, podobnie jak uszy.
           - Co to za wyzwanie?!
           - No dobra, zawsze mogę je zmienić na: idź obudź Nezumi'ego i powiedz kto śpi w twoim pokoju.
           - Chyba śnisz! Chcesz mnie zabić?!
           - W takim razie, pozwolę ci wrócić do pierwszej opcji. - zaśmiał się cicho z samozadowoleniem. Dziewczyną natomiast wstrząsnął spazm gniewu. - Pierwsze, dlaczego nie mówisz do Nezumi'ego "tato"? Zawsze to jest "Szefcio", "Szefunio", albo mówisz mu po imieniu.
           - To z przyzwyczajenia. - odpowiedziała speszona patrząc w bok. Chłopak złapał dłonią jej podbródek i obrócił w swoją stronę.
           - Nie ma zdawkowych odpowiedzi. - dziewczyna wywróciła oczami. - Inu...
           - No dobra, ale nie mów o tym nikomu! To rzecz, której nie wie nikt w mieście!
           - Zamieniam się w słuch. - odpowiedział, odchylając się w tył i podpierając na łokciach.
           - Nezumi, nie jest moim prawdziwym ojcem ale wychował mnie jak swoją córkę. Kiedy miał szesnaście lat uciekł z domu i zaczął podróżować po świecie. Podobno szukał czegoś, ale chciał mi powiedzieć czego. Wiem tylko, że to było dla niego coś cennego. Kiedy miał dwadzieścia dwa lata przybył do Iceberg'u, królestwa daleko na wschodzie, pełnego lodu i przepełnionego chłodem. Usłyszał o demonie niszczącym wszystko co spotkał, strachu jaki się rozprzestrzeniał wśród tamtejszych ludzi i smutku po utracie rodziny królewskiej. Z ciekawości poszedł do tej znajdującej się najbliżej, twierdził że coś go tam specjalnie pchało. Niedaleko miejsca, gdzie kiedyś znajdowała się brama leżał kłębek szmat. Gdyby nie to, że się poruszył zostałby zignorowany. Podszedł do niego i znalazł tam zmarzniętą sześcioletnią dziewczynkę, z różowymi włosami i cienkiej, białej sukience. Zabrał ją do gospody, w której obecnie mieszkał. Okrył ją kocami i czuwał przy jej łóżku, aż się obudziła. A kiedy już otworzyła oczy, spytał się jej jak ma na imię...a ona nie potrafiła odpowiedzieć. - przetarła palcem kącik oka, odpędzając samotną łzę - Nie wiedząc co powiedzieć napotkanym ludziom, mówił że to jego współpracownica. Z niejasnych przyczyn była niezwykle szybka i zdolna do niezwykłych rzeczy, jak skok z dachu. A kiedy pytali o jej imię, mówił Usukurenai czyli różowy w jego ojczystym języku. - westchnęła ciężko - Ciężko stwierdzić, kiedy zaczął uznawać mnie za córkę, ale zostałam nią w bardzo dziwny sposób.
           - Przygarnął cię, od tak? Bez marudzenia? - spytał pełen niedowierzania Ikuto. Dziewczyna zaśmiała się delikatnie.
           - Powiedział, że kogoś mu przypominam. To chyba dlatego.
           - Naprawdę nie masz wspomnień?
           - Mam tylko jedno i nie wiem nawet, czy prawdziwe. Jest tam jakiś chłopiec...ma ciemne włosy i strój szlachty...podnosi ręką jakieś zwierzę...Coś do mnie mówi...chwilę później rzuca mi to zwierzę i gdzieś biegnie. Nie słyszę nawet co mówi. To wszystko.
           - A jakaś wskazówka? Nie masz punktu zaczepienia?
           - Mam tylko wisiorek. To moja jedyna pamiątka, ale prawdopodobnie mi nie pomoże.
           - Pokaż. - Ikuto wyciągnął rękę w oczekującym geście - Nigdy nic nie wiadomo.
           Inu zawahała się na moment, po czym wstała z ziemi jednym ruchem. Podeszła do toaletki i wyciągnęła małe drewniane pudełeczko. Chwilę patrzyła jak spoczywa w jej dłoni i przesunęła skobelek, otwierając wieczko. Złapała za łańcuszek i delikatnie wyciągnęła stamtąd naszyjnik. Odłożyła pudełko i podeszła do Ikuto, wyciągając przed siebie rękę. Spoczywający na niej wisiorek to była złota kłódka, ozdobiona czterema diamentami w kształcie serca, układających się w koniczynę wokół otworu na klucz.
           - Nic ci to nie mówi, prawda? - odpowiedziała z kwaśną miną. Oczy chłopaka rozszerzyły się i sięgnął ręką pod koszulkę.
           - Wisiorek nie, ale to wygląda podobnie, nie sądzisz? - spytał ironicznie, wyciągając swój naszyjnik. Jego wisiorek był złotym kluczem, którego główkę zdobiły układające się w koniczynkę diamenty.
           Oczy dziewczyny rozszerzyły się. Kłódka i klucz rzeczywiście wyglądały jak od jednego kompletu. Może nawet klucz mógł ją otworzyć. Złapała chłopaka za kołnierzyk koszulki i przyciągnęła do siebie szarpnięciem, by już po chwili przemówić tonem pełnym desperacji.
           - Skąd-to-masz?
           - Dostałem jako prezent od siostry. Powiedziała, że pomoże mi znaleźć przeznaczoną mi osobę, czy jakoś tak.
           - Masz rodzeństwo?
           - Brata i siostrę.
           - Młodsze? - Inu bardziej stwierdziła fakt niż odpowiedziała. Ikuto podniósł brwi pytająco. - Troskliwy ton. Jak mają na imię?
           - Puść mnie. - dziewczyna zaskoczona zabrała ręce, dopiero uzmysławiając sobie co robiła. Chłopak uśmiechnął się, widząc jej speszenie. - Utau i Tadase. - odpowiedział smutno. - Utau powiedziała, że gdzieś na świecie jest dziewczyna z naszyjnikiem, który tworzy parę z moim. Jak ją znajdę, to mam się jej trzymać choćby nie wiem co.
           - Ch-chcesz powiedzieć...
           - Że w pewnym sensie jesteśmy małżeństwem? Tak, to prawda. W końcu spaliśmy już ze sobą, prawda? Auła! - jęknął, gdy pociągnęła go za uszy. - Wiesz, że to boli?!
           - W życiu za ciebie nie wyjdę!
~*~
           Choć tej nocy sprzeczali się jeszcze wiele razy to, czy tego chcieli czy nie, zostali w pewnym sensie małżeństwem. Naszyjniki, bądź zaklęta w nich magia nakierowały ich na siebie nawzajem i pozwoliły się spotkać. Mimo iż jedno było gotowe wydrapać drugiemu oczy o byle co, bądź dokuczać na wszystkie możliwe sposoby, to nie było osoby która nie powiedziałaby, że do siebie nie pasują...a oni sami byli gotowi bronić drugiego za wszelką cenę.
           Chłopak nigdy nikomu nie ujawnił swojej przeszłości, nawet Inu. Prawdopodobnie nie chciał nikogo obarczać swoimi problemami. Kiedy tylko Shiina odzyskała trochę zdrowie, wrócili do przynależnej im jednostki. Niestety, uznano ją za niezdolną do dalszej walki i brutalnie wydalono z gildii. Ikuto zostawiono, przez wzgląd na jego szczególne umiejętności. Załatwił on ciemnowłosej dziewczynie pracę w innym mieście, jako rekompensatę za krzywdy, które przez niego musiała znieść. Kiedy się żegnali, powiedziała po raz pierwszy i ostatni do niego pełne zdanie. Nie było w tym nic wielkiego, oprócz faktu że to ona sama je wypowiedziała. Brzmiało ono:
           - Powodzenia, obyś w końcu znalazł szczęście na które zasługujesz.
           Po tych słowach opuściła miasto i nikt jej więcej nie widział. Ikuto żywił nadzieję, że wiedzie jej się dobrze i że odnalazła w końcu brata. Twierdził, że jeśli uda to się jej, to i on ma szansę odnaleźć swoje rodzeństwo. A do tego czasu postanowił jeszcze pomieszkać z Inu i w miarę możliwości pomóc odzyskać jej wspomnienia, choć gdy tylko jej ojciec się o tym dowiedział...nie pamiętał zbyt wiele o tym co się wtedy stało. Mignęły mu przed oczami jakieś srebrne pociski, a już po chwili obudził się w rynsztoku na obrzeżach miasta, wiele przecznic od domu dziewczyny.
           Czy tu kończy się ich historia? Nie. Ale nikt nie wie co przyniesie im nowy dzień. Każdego dnia to samo. Budzą się i walczą by odnaleźć siebie. Ranią się, martwią, czują tłamszeni i próbują modlić. Ale nikt nie słyszy by płakali, czy się poddali. Bo mają powód by dalej walczyć...siebie.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zatkajcie uszy.
H: KYAAAAAAAAAAAA! Ikuto-kuuuuuuuuuuuun!
K: Higi...TT^TT
To było do przewidzenia =.="
H: Polać temu, kto stworzył ten art Ikusia!
Fangirlism - level...
K: Over 9000.
Dokładnie Kuroki. A właśnie zagadka:
Z jakiego anime pochodzi scena, którą czytał Ikuto?
H: Na pewno to kogoś zainteresuje...<full of irony>
W ramach nagrody, zwycięzca może zadań mi trzy pytania, na które szczerze odpowiem. Mogą dotyczyć zarówno bloga jak i innych spraw. Zależy od was. Im odpowiedź bardziej precyzyjna, tym prędzej was wybiorę.
H: Czytaj: podaj oprócz tytułu, numer odcinka, bohaterów sceny, tytuł lecącej wtedy piosenki i masę innych nieprzydatnych szczegółów.
<nerwowy śmiech>
Leave comment please!

3 komentarze:

  1. Boże...
    H: Cały Sanoku, zatkać uszy...
    KYAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! [szyby w oknach pękają, a następnie, podobnie, jak lustra wypadają]
    Ikuuuś~! Ikuuuś~! Ikuuuś~!
    K: Co kur**?
    Twój mąż Kyoya-chaaan~!
    K: Nigdy mnie tu nie widziałaaś [macha rękami, jak ci z kuffa, jakiego filmu? Gwiezdne Wojny??]
    Haaaai~!
    H: Deska może się zgodzić na wszystko, byleby mieć tego Ikuto przed oczami... Kiełbasa już nieważna... Kuffa, śliń się na talerz a nie na laptopa~!
    *q*
    H: =.=
    *q*
    H: Doobra. Ważne, że jak jej pokażesz zdjęcia Iku, to zaraz pragnie wrócić do swego opowiadania o Shugo Chara, które kiedyś prowadziła na blogspocie. Siad! Nie wolno![krzyczy na Desu i zapina smycz do obroży] PMFT czeka.
    *o*
    H: No pięknie i gdzie moja łopata?
    *o* Czas chyba na konstruktywno-produktywny komentarz?
    H: To najtrudniejsze i najmądrzejsze słowa, jakie znasz, prawda?
    Nje... Kosssiaaarkaaa~!
    H: Fakt.
    Chcem wyobrazić sobie klatę Ikusia... *o*
    H: To wyobrażaj. Ja wykorzystam konstruktywność, jaka mi została i odbiorę ci życie...[booooiiiing]
    @q@[jebut]
    H: Okay. Historia Inu i Ikuto - bajeczna, zabawna, ciekawa - tyle znalazłam przymiotników. Pozwoliłaś Desce używać emotki do określenia rozdziału, ale zrezygnowała. Zamiast tego wolała kontemplować Ikuto.
    K: Ikuuuto... [siada w kącie i otacza ją mroczna aura]
    H: Miałaś chyba iść Kyoya?
    K: =.=
    H: Pilnujesz faceta...?
    K: Nieee...
    H: Nieważne.
    Ważne, że rozdziały się nie pokazują, jak dodasz~! T^T Więc jak masz gg, to czy mogłabyś mnie na nim informować? Meine numer ist: 45327662~! A jak ne, to mogłabym dać adres e-mail, choć to by raczej nie podziałało, bo nestety nie sprawdzam poczty. Jak nje gg, to pozostaje tradycyjny spam we właściwej zakładce ^u^
    H: Miałaś umrzyć... =.=
    A tak przepraszam [jebut-pada]
    K&H&M: Bayoł~!
    Ps. Scenki nie pamiętam XD Może nie miałam siły się na tym skupić =.=

    OdpowiedzUsuń
  2. 58 year old Structural Engineer Phil Pedracci, hailing from Earlton enjoys watching movies like "World of Apu, The (Apur Sansar)" and Snowboarding. Took a trip to Mana Pools National Park and drives a Mercedes-Benz 38/250 SSK. Wypisz swoj adres url

    OdpowiedzUsuń
  3. prawnik rzeszów - Jesteśmy prawnik-rzeszow.biz, kancelarią prawną z siedzibą w Rzeszowie. Jesteśmy małą kancelarią, dopiero zaczynamy swoją działalność, dlatego potrzebujemy dotrzeć do większej liczby osób. Oferujemy usługi prawnicze i musimy rozpowszechnić naszą nazwę, więc jeśli masz czas, aby napisać o nas, będziemy wdzięczni. Chciałabym podziękować za poświęcony czas, ponieważ wiem, że jesteście bardzo zajęci i naprawdę to doceniamy. Jeśli masz jakieś pytania, proszę nie krępuj się pytać.

    OdpowiedzUsuń