niedziela, 19 maja 2013

Rozdział 35 Gray vs Ialla

           Wendy jako pierwsza wypadła zza zakrętu, za którym stała Ialla. Gdy tylko się zatrzymała, wpadł na nią Natsu i po sekundzie również Lucy. Dziewczynka zachwiała się, ale udało jej się utrzymać równowagę. Kiedy jednak dołączył do nich Gray, wylądowała na chodniku a reszta z trudem zachowała równowagę. Pojawienie się Erzy jednak to zniszczyło i wszyscy zgodnie wylądowali na ziemi, jęcząc pod ciężarem zbroi Tytanii. Z brudnego kamienia podniosła się w górę cała masa piasku i pyłu, który wpadł im do oczu i zmusił do kaszlu. Szkarłatnowłosa przesunęła się, wywołując kolejny jęk wśród leżących pod nią przyjaciół.
           - Przepraszam was. Możecie mnie uderzyć.
           - Nie nakręcaj się. - jęknęli jednocześnie chłopcy. Już po chwili ciszę przerwał śmiech, jednak nie należał do żadnego z przyjaciół.
<0:40>

           - Co się... - zaczęła Lucy.
           - ...dzieje? - dokończyła Wendy.
           Mrożący śmiech huczał im w uszach jeszcze przez długi czas. Gdy już myśleli, że się skończył rozbrzmiewał od nowa. Prawdopodobnie należał do dziewczyny, jednak nikt o zdrowych zmysłach nie potrafiłby wydobyć z siebie takiego dźwięku. Gray z przestrachem rozpoznał osobę, z krtani której wypływał.
           - Ia...
           - Buono, hermanino. - zawołała Ialla, kręcąc jednocześnie swoim kijem.
           Erza dźwignęła się z ziemi, czym pozwoliła się reszcie ustać na nogach. Kiedy wszyscy już stali, oślepiło ich białe światło.
           - Flagellum fulgur!*- zakrzyknęła przed nimi dziewczyna.
           Błysk rozchodził się z broni dziewczyny, a po wypowiedzeniu słów stał się silniejszy i dodatkowo zerwał się się wiatr, zostawiając włosy wszystkich w nieładzie. Piorun okrążył kij spiralą i połączył się z jednym z jego końców. Broń skurczyła się do rozmiarów rękojeści a piorun poszerzył się i wydłużył. Światło opadło na ziemię niczym płatki kwiatów i rozpadło się po kontakcie z ziemią. W jej dłoni zalśnił pejcz z metalową rączką, a zamiast rzemienia przytwierdzona była do niego żółto-błękitna błyskawica. Jej czarne włosy zjeżyły się pod wpływem wydzielanego prądu.
           - To nie jest podmiana.
           - Puśćcie mnie do niej! - ryknął Natsu, biegnąc w stronę dziewczyny. Nie dotarł jednak do niej, gdyż Gray przytrzymał go za szalik.
           - Nie wolno ci. To sprawa rodzinna. - odparł zimnym tonem, idąc w stronę siostry.
           - Ale... - zaczął Smoczy Zabójca.
           - Natsu. - zawołała Erza, sprowadzając go nieświadomie do parteru.
           - Patologiczna rodzinka... - mruknął pod nosem różowowłosy, klęcząc na ziemi. - Ta magia ma dziwny zapach. - dodał po chwili zastanowienia, gdy Gray oddalił się od nich.
           - To magia ma zapach? - jęknęła Lucy.
           - Ta tak. I jest tak jakby w dwóch miejscach.
           - Magowie! - zawołał ich jakiś syczący głos, a już po chwili pojawił się jego właściciel. - Nareszcie mogę się zabawić!
           Jolt stanął przed nimi w całej swojej okazałości, a błyskawice wokół jego ciała tworzyły dziwne cienie na budynkach. Na pysku było widać wielkie zadowolenie, mimo ograniczonej możliwości mimiki. Zawył tryumfalnie i skoczył w ich stronę.
           - Biorę go! - ogłosił Natsu, pokrywając pięść płomieniami. - Ktoś widział Happy'iego?!
~*~
           Gray stanął przed swoją siostrą z dumnie podniesioną głową. Oboje dzieliło od siebie kilka metrów, ale patrzyli na siebie z takim samym poważnym wyrazem twarzy, niczym lustrzane odbicia. Jedyną różnicą był wyraz oczu. Ialli były pełne desperacji, jej brata natomiast zdecydowania.
           - Przylazłeś do tego miasta, zdrajco.
           - I kto mi to mówi?
Dziewczyna wolna ręką sięgnęła do kieszeni i nacisnęła przycisk na znajdującym się tam pilocie. Ulica pękła na dwoje, oddzielając od siebie drużynę.
           - I co teraz zrobisz? Nie masz wsparcia. - stwierdziła z wyższością, wysuwając podbródek.
           - Dzięki, siostrzyczko. Teraz Natsu nie spróbuje mi przeszkodzić.
           - Co? - dziewczyna zamrugała zdziwiona. - Odcięłam cię od kompani! Powinieneś mieć teraz problemy!
           - A ty nie rozumiesz mojego świata. Gdybym chciał to zrobić z nimi to przyszlibyśmy wszyscy. Ale moim obowiązkiem jako twojego brata jest nauczyć cię pokory, więc poprosiłem by nie ingerowali. - jego pięść uderzyła w otwartą broń, a na ziemi pojawił się magiczny krąg. - Ice Make: Death Scythe!
           Lodowa kosa pojawiła się w dłoniach chłopaka, a chwilę po tym wyskoczył w powietrze biorąc zamach. Dziewczynie zabrało kilka sekund zrozumienie sytuacji i powrót na pole bitwy. Odchyliła się do tyłu, prawie dotykając głową ziemi, by uniknąć uderzenia kosą. By zachować równowagę chłopak wykonał salto i stanął za jej plecami. Ialla szybko podniosła się i wycelowała pejczem w jego stronę. Błyskawica wystrzeliła w jego stronę i owinęła wokół broni, a po chwili skruszyła ją. Chłopak ze zdziwieniem spojrzał na swoje ręce, w których jeszcze przed chwilą znajdowała się broń, a dziewczyna uśmiechnęła się zadziornie.
           - O tym w podręczniku nie pisali... - jęknął Gray.
           - Nie gadaj takich głupot!
           Dziewczyna znowu zamachnęła się pejczem, trafiając idealnie w pierś ciemnowłosego. Ten pod wpływem uderzenia rozpadł się na lodowe kawałki, pokazując tym że był lodowym klonem.
           - Co do...
           Gray pojawił się za jej plecami, z dzikim krzykiem uderzając ją kopniakiem w plecy. Wykorzystał ją jako odskocznię i wystrzelił w górę,odbijając się jednocześnie od okolicznych budynków. Kiedy był już wystarczająco wysoko, zrobił salto w tył. Dzięki wybiciu nabrał odpowiedniej szybkości i właśnie z nią zmierzał w kierunku siostry.
           - Ice Make: Sword!
           Lodowy miecz pojawił się w jego dłoni, błyszcząc w świetle okolicznych latarni, które jeszcze się przetrwały. Niektóre zostały już roztrzaskane, w wyniku bójki Jolta i Natsu. Pejcz ponownie wystrzelił w powietrze, ale tym razem owinął się wokół piorunochronu jednego z domów. Wykorzystując go jak linę, dziewczyna rozhuśtała się i wytrąciła nogą bratu miecz z ręki, zanim do niej doleciał. Drugiej użyła by kopnąć go w twarz, zmieniając trajektorię jego lotu. Pejcz odczepił się od metalowych prętów, a dziewczyna wylądowała na ziemi w kucki. Gray natomiast uderzył w ścianę jakiegoś budynku, niszcząc jedną z jego ścian i wzniecając masę pyłu.
           - Masz już dość? - zawołała Ialla, ciąc powietrze batem. - Jesteś zmęczony? Potrzebujesz przerwy? - podeszła w stronę gruzów, rozwiewając resztki kurzu ręką. - Tak niby wygląda ta duma maga? Godne pożałowania!
           Chłopak dźwignął się na kolana, wycierając dłonią strużkę krwi wypływającą w ust. Na twarzy pojawił mu się półuśmiech.
           - Masz całkiem mocne kopniaki, ale to za mało by pokonać maga.
           - Niech cię!
           Zamachnęła się batem i wycelowała w niego z całą swoją złością. Gray od turlał się do tyłu, o włos unikając uderzenia crackerem. Zanim zdążył stworzyć kolejny przedmiot do walki, Ialla zamachnęła się i tym razem trafiła, zostawiając podłużną bliznę i kilka oparzeń na jego ramieniu. Odruchowo syknął, kiedy sprawdzał dłonią ranę.
           - Bolało? - spytała ironicznie.
           - Znosiłem gorsze rzeczy. - jego uśmiech poszerzył się. - Tylko tyle potrafisz?
           Dziewczyna zdenerwowała się i wzięła silniejszy zamach, celując w klatkę piersiową przeciwnika. Strumień prądu zwiększył swoje napięcie, wyczuwając jej emocje.
Taka ilość prądu albo go zabije, albo obezwładni. Tak czy siak, już mi nie przeszkodzi. - zamknęła oczy, w kącikach których pojawiło się kilka łez. - Wybacz, braciszku.
           Jednak wyczuła, że jej bat zamiast się rozluźnić, naprężył się. Otworzyła oczy by odkryć dlaczego i ze zdziwienia otworzyła usta, a jej oczy się rozszerzyły. Gray wystawił lewą dłoń tak, by jej broń owinęła się wokół jego nadgarstka i ignorując, że poparzy sobie tym dłoń złapał błyskawicę.
           - Co ty...
           - Freeze. - brutalnie przerwał jej wypowiedź, by użyć swojego podstawowego ataku. Już po chwili lód zaczął wspinać się w górę broni, uniemożliwiając jej użycie.
           Dziewczyna widząc co zamierza, zdjęła zaklęcie przemieniając na powrót broń w kij. Poprawiła grzywkę i włożyła dwa palce do ust, by gwizdnąć.
           - Odwrót! - krzyknęła i utkwiła pełne nienawiści spojrzenie w bracie. - Kiedyś się zrewanżuję! - zagroziła i pobiegła w sobie tylko obranym kierunku. Jej wciąż przemieniony pupil pobiegł razem z nią, mrucząc pod nosem niepochlebne uwagi na jej temat.
           - Będę czekał. - odpowiedział Gray, choć nie mogła go już usłyszeć.
           - Gray! - zawołała Erza, z drugiej strony zrujnowanej ulicy czym zmusiła go do podbiegnięcia do nich. Wybuch bomb spowodował powstanie czterometrowej fosy, głębokiej na pięć metrów i ciągnącej się prawie przez całe miasto, oraz zawalenie kilkunastu domów mieszkalnych i kasyn.
           - Pokonałeś ją, Odmrożeńcu? - pytanie Natsu dotyczyło jedynej sprawy, jaka obecnie interesowała Smoczego Zabójcę. Gray pokręcił przecząco głową.
           - Uciekła. Dzięki temu znajdę to wejście, ale...
           - Biegnij! - krzyknęli jednocześnie Lucy i Natsu.
           - Ale...
           - To twoja rodzina, prawda? - zawołał z uśmiechem Natsu.
           - Jak nie ty, to kto ją uratuje? - dorzuciła Lucy.
           - Sam nie dam rady! A zaraz się zbytnio oddali! - krzyknął zdesperowany.
           Zalśniło światło, a już po chwili Erza miała na sobie zbroję Niebiańskiego Koła. Używając skrzydeł, przefrunęła na drugą stronę i stanęła tuż obok chłopaka.
           - Znajdźcie Happy'iego i Carlę i dołączcie. Natsu i Wendy znajdą nas po zapachu. - rozkazała im Tytania.
           - Aye! - zawołała zgodnie pozostała trójka.
           - Czekajcie! - poprosiła Wendy i utworzyła pod stopami krąg magiczny. Zaraz po tym rany wszystkich zaczęły się goić. - To nie wiele, ale może pomoże. - po tych słowach jej część drużyny udała się na poszukiwania.
           Szkarłatnowłosa na powrót przywdziała swoją codzienną zbroję i położyła dłoń na ramieniu Gray'a chcąc dodać mu otuchy. Chłopak uśmiechnął się łobuzersko.
           - Chodźmy! - zawołał, biegnąc w tę samą stronę co jego siostra dwie minuty temu. Za sobą słyszał metalowe kroki Erzy i przesuwanie się płytek jej zbroi, gdy biegła wraz z nim.
Czekaj na mnie, Ia.
           Żadna z obecnych osób nie zauważyła obserwujących ich z dachu dwóch postaci. Jedna stała w cieniu rzucanym przez komin, natomiast druga siedząca w kucki miała na sobie pelerynę, której kolor zlewał się z nocnym niebem. Jedyną widoczną rzeczą to były wykrzywione w uśmiechu usta, na które kaptur nie mógł rzucić cienia. Postać obróciła głowę w stronę swojego towarzysza.
           - Pomożemy im? - spytała retorycznie, melodyjnym głosem młodej dziewczyny. Jej towarzysz uśmiechnął się szerzej, dając tym obojgu przyzwolenie. - Chodźmy!
           Ześlizgnęła się po krawędzi dachu i skoczyła na następny, a wiatr ściągnął jej z głowy kaptur. Krótkie, różowe włosy zafalowały na wietrze wraz z jej skokiem. Jej stopy dotknęły dachu tuż obok towarzysza z kocimi uszami i ogonem. Na powrót zarzuciła materiał na głowę i wraz ze swoim przyjacielem udała się za dwójką magów, sunąc niczym cienie po ocalałych dachach domów i kasyn.

*łac. pejcz piorunów
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nie umiem pisać walk!
H: Po cholerę robisz fanficka do shounen'a jak walki pisać nie potrafisz?
Ikuto.
H: GDZIE?!<rozgląda się wokół>
K: Tak łatwo ją nabrać.<zaciera ręce> Pocieszna ludzka marionetka...
Nie wiem czy walk pisać nie umiem<bo chyba siedem razy pisałam ten rozdział od nowa i musiałam zrezygnować z opisu walki Natsu vs Jolt, bo kiepsko wychodziła> czy jestem zła bo Karnival przestali tłumaczyć. JA DO CHOLERY CHCĘ 6 ODCINEK KARNIVAL! TU, TERAZ, ZARAZ, JUŻ! A DO TEGO OREIMO!
H&K: Nakręciła się. Znowu się nakręciła.
Chyba powinnam zrobić sobie przerwę od pisania, bo ostatnio to coś kiepsko mi to wszystko wychodzi. I jeszcze test z matmy. Jakby sama świadomość istnienia tego przedmiotu nie była wystarczająca. UWAAAAAAAAAH!
Leave comment please!

3 komentarze:

  1. Na anime-shinden.info jest 6 odcinek karnivala O.o A tak apropos fajny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ah, w końcu przyszło mi skomentować. Gomen, że tak późno, jednak od teraz trzymać się będę regularnie nowych wpisów. ^^ Od czego by zacząć? Muszę przyznać, że zakochałam się w tej historii. Bardzo mnie ucieszył fakt, że to Gray jest głównym bohaterem, lecz lallę również polubiłam. Są oni moimi ulubionymi postaciami, a jak. :> Styl pisania się polepszył, co mogłam zauważyć z każdym kolejnym rozdziałem. Porównując początkowe wpisy do najnowszych widać ogromną różnicę, a to wszystko na pozytyw. Nie dopatrzyłam się błędów, ani powtórzeń i czytało się z wielką przyjemnością oraz lekkością. Szybko przeszłam przez wszystkie posty, jednakże nadal czuję niedosyt. Jestem taka ciekawa, a na niektóre odpowiedzi będę musiała jeszcze trochę poczekać... Wytrzymam, uf, postaram się chociażby. *^*
    Ależ moja droga, jak to nie potrafisz opisywać fragmentów walk? Wyszło ci doprawdy ślicznie. Parę scen czytałam po kilka razy, ponieważ tak mi przypadły do gustu. Nie wspominając już nawet o momentach, w których każda akcja działa się przed moimi oczami. Więc proszę nie oceniać się tak negatywnie, a...no cóż, karmić mnie takimi rzeczami. xD Odbiegając lekko od tematu, a może i nie? Ah, te śmiechy w Mirai Nikki. W sumie nie przepadam za Yuno, poprawka...nienawidzę jej. Mimo, że nadaje anime charakter, to zabiła mojego kochanego Akisia. T.T
    Wspominałam już może jak bardzo kocham Graylu? Hah, jest to zapewne możliwe. Czytając twoje prace, coraz bardziej "zatapiam" się w tym paringu, aww. Dobrze, skończmy lepiej, bo znów zacznę piszczeć i wyrzucą mnie z domu na podwórko.
    Ajaj, matematyka. Niegdyś znienawidzony przedmiot, teraz...w sumie nic się nie zmieniło. Ale przeglądając zadania z matury, okazała się nazbyt prosta, eh. Hu, hu, hu, na mnie nadszedł niestety czas. Wydaję mi się, że miałam napisać coś jeszcze, lecz całkiem wypadło mi z głowy. Ja i moja kochana, chwilowa amnezja. Pozdrawiam serdecznie i życzę duużo weny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże, jestę wreszcię... Ale nie na długo, nie na długo... Ty rozdziały dodajesz, jak szalona, Iga-chan, jak się rozkręcisz, to trzeba śrubokręta szukać XDD
    Ja na komentarz pomysłu nie mam... Wróciłam od dentysty i słabo mi te zęby wyszlifowała, pewnie pójdę na poprawkę, bo mi się szczena nie domyka >.<
    Kurna, śmiech z Mirai Nikki to jest to, co nie? Jedno z tych fajnych-psychicznych anime... Hah...
    Nieee...
    No, walki to żadko kto dobre pisze, ale ta wyszła ci naprawdę fajnie~! Podpisałabym się pod opinią Claudy, zdecydowanie się polepszyłaś. No podpiszę się, oprócz tego o GrayLu XD Nie moja ziemia, oj nie mojaaa~!
    Nah, a ponieważ tą historię lovuję, lovuję...
    H: Ucz się neologizmów z Dechą.
    Morda Hades... Nie odzywałaś się tyle czasu, to tera bedziesz mnie obrażać?
    H: To nie ja gadam, jak wiśtol.
    Się nie znasz na trendach XD :P
    Ja ci nie wiem, co napisać?
    Mogłabyś przez pięć rozdziałów kontemplować koniczynę rosnącą przed moim blokiem, a i tak czytałabym to z przyjemnością *.*
    H: ... Ja jej nie znam.
    I bardzo dobrze~!
    Saaayooo~!
    Ps. Jak się pozbieram, to i u mnie coś się niedługo pojawi ^^'

    OdpowiedzUsuń