~Alternatywny świat~
Wyobraźcie sobie świat, który przypomina wam magiczną krainę, jedną z tych jakie widuje się tylko w filmach. Krainę bez początku i końca, gdzie trawa wydaje się być na równi z niebem tak, że niemal możesz go dotknąć. Gdzieś w oddali rosną drzewa a przez całą długość płynie cienka, zielono-błękitna wstążka rzeki. Jedyne co wydawałoby się nie na miejscu, to niemal czarne niebo i granatowa trawa usłana białymi, przypominającymi diamenty plamkami, połyskującymi przy każdym jej ruchu, oraz liście drzew przybierające kolory żółci, różu i czerwieni.
W takiej właśnie scenerii blond-włosy chłopak przemywał swoje rany w rzece. Za każdym razem, gdy tylko woda dotknęła którejś, zaczynała unosić się z niej para i powoli znikała. Jedyną rzeczą zakłócającą spokój tej krainy, były jego przekleństwa. I to nie z byle jakiego powodu, gdyż mimo swojego wyglądu, był on jednym z Siedmiu Bóstw Wschodnich Krain.
- Niech no ja spotkam się z nią kolejny raz...zapaskudziła mi całe włosy krwią...przez tydzień nie pozbędę się zapachu człowieka! Urgh! I jeszcze ten ognisty narwaniec...Kto normalny jednym atakiem robi dziurę ze sklepu?!...Jak by tego było mało, uszkodził mi zbroję...Pięćset lat!...Pięćset lat utwardzałem pioruny, żeby zrobić z nich Ziemską Zbroję! A ten...Przez tego gnojka narobiłem sobie wstydu...Esp będzie się teraz ze mnie śmiać, a głupi Flar zacznie jęczeć, że jest silniejszy...
- To ogień nie jest silniejszy od błyskawicy? - chłopak podskoczył i niemal wpadł do strumienia, gdy usłyszał za plecami głos kobiety. W tym świecie była tylko jedna osoba płci przeciwnej, która na dodatek dawno temu skradła jego serce. - Ogień atakuje ciągle i na dużym obszarze, gdy błyskawica uderza tylko w jeden punkt.
- Ogień nie powstanie bez błyskawicy. - odpowiedział speszony, zasłaniając pięścią twarz by ukryć rumieniec. - Co cię tu sprowadza Esp'y? Rzadko przychodzisz do mnie bez powodu. Ostatni raz był trzydzieści lat temu gdy pokłóciłaś się z Umbr'em...
- Obawiam się, że twoje plany zemsty na ludzkim dziecku się opóźnią. - przerwała mu łagodnie kobieta. -Straciłeś kontrakt.
- Czyli jednak? Laleczkowata Księżniczka dała się zabić?
- Nie. - odparła kobieta, nie zmieniając nawet na sekundę wyrazu twarzy. Nikt nie był pewien, czy to z powodu przyzwyczajenia do zachowania bożka piorunów, czy dlatego że nie umiała okazywać emocji. - Żyje i ma się całkiem dobrze.
- Więc jak niby...Chyba mi nie wmówisz, że jej się udało to zrobić. - kobieta pokiwała głową, potwierdzając to co myślał. - Ale przecież...żaden człowiek tego jeszcze nie przeżył.
- Proroctwo musi się spełnić. - odparła mu tajemniczo, spoglądając gdzieś poza horyzont. - Pamiętasz chyba, że o nim rozmawialiśmy.
- Nie potrafię w nie uwierzyć. - odburknął, spoglądając w tę samą stronę co ona zakładając ręce na piersi. Kobieta na moment przymknęła oczy, a potem przemówiła głosem w którym odbijały się tysiące lat cywilizacji.
Będzie ich dwoje, i tylko dwoje.
Bliźnięta co nowe wprowadzą ustroje.
Jedno to miłość, drugie - nadzieja.
Świat zniszczy nadzieja.
Miłość pozwoli mu przetrwać.
Naprawa świata i ocalenie,
te dwa przedmioty splotły przeznaczenie.
Modli się wiatr, ugina ogień,
rycerz na kolanach woła o pomstę.
I wszystek nie zniknie tylko dlatego,
że poznają one miłość do bliźniego.
- Nigdy nie zrozumiem, dlaczego Ósmy wymyśla takie rzeczy. - mruknął pod nosem Jolt. - Ściągają tylko kłopoty...
- Potrzeba wojen, by docenić pokój. - odparła enigmatycznie kobieta. - Spójrz lepiej, jak jawi się teraz sytuacja.
Woda w strumieniu zmieniła kolor na szary, a już po chwili pojawiły się w niej obrazy. Grupka ludzi śpiąca przy ognisku w skalnej dolinie. Tylko jedna z nich czuwała i siedziała nieco oddalona od grupki, trzymając w dłoni pomiętą kartkę. Na jego kolanach głowę położyła dziewczyna, mogąca uchodzić za jego lustrzane odbicie.
~Earthland~
Gray patrzył pustym wzrokiem na trzymany w dłoni list. Mimo iż czytał go już setny raz, sens napisanych tam słów gdzieś mu uciekał. Jego siostra poruszyła się niespokojnie przez sen, po czym wtuliła mocniej w jego nogę. Poprawił jej króciutkie włosy, wzdychając ciężko. Nie poruszył nawet głową, gdy z krzaków wyszedł dawny podopieczny jego siostry.
- Możesz mi powiedzieć, po co to wszystko było? - spytał Eevie' ego wypranym z emocji głosem.
Bo mnie o to prosiła.
- I to był twoim zdaniem wystarczający powód?! - wycedził, ledwie powstrzymując gniew. Dalej nie zmienił swojej pozycji, jedynie skierował oczy w stronę zwierzęcia.
Nie chciałem tego robić, byłem pewien że to ją zabije. Ubzdurała sobie, że tylko w ten sposób będzie mogła ci pomóc. Boli mnie to niemiłosiernie, ale mimo tego wszystkiego ona nadal cię kocha. Jesteś jej jedyną rodziną, niestety. - odpowiedziało niechętnie, z wyższością istniejącą tylko w jego rasie.
- Więc, czemu to się tak skończyło?!
Wszelkie tłumione uczucia wypłynęły z niego, niczym potok lawy. Jego siostra wróciła i wyglądało na to, że była gotowa wybaczyć wszystko. Znów uśmiechała się na jego widok i dogryzała mu. Było tylko jedno ale, nie zachowała żadnych wspomnień, od czasu zawarcia kontraktu. Na powrót stała się ośmioletnim dzieckiem, które straciło rodziców.
- Dlaczego...co chciała osiągnąć?
Nie mogę ci odpowiedzieć, bo tego nie wiem. Ale mogę ci coś pokazać...
Nim chłopak zdążył pomyśleć, do jego głowy przelały się obrazy wspomnień Trevor'a. Wszelki obraz świata zewnętrznego został dla niego wyłączony. Znów się poczuł jak wtedy, gdy jego siostra wkradała się do jego umysłu.
- Ne, Trevor...Co to tak właściwie jest Soul Crystal? - spytała Ialla. Po jej stroju i otoczeniu Gray wywnioskował, że odbywa się po tym jak wygnał ją ze swojego mieszkania, jakąś godzinę od Magnolii. W tle zobaczył śpiącego chłopaka, który wręczył mu wcześniej list. Jedyną rzeczą, dziwiącą go w tej scenie było uchwycenie jej pod kątem dziewięćdziesięciu stopni.
Czemu cię to interesuje? - usłyszał głos Trevora, po czym obraz poruszył się. Dopiero po chwili zrozumiał, że ogląda wspomnienia zwierzęcia.
- Gri..mnie o to pytał. Myślałam na początku, że to może inna nazwa Kompasu ale...Trevor?
Iallo Tova Busteriov, pani Wschodnich Ziem i Pałacu Nad Lodową Otchłanią. Ja, Przodek Wielkich Bóstw - Eonów, błagam o wybaczenie. - Mag lodu poczuł jak zalewa go poczucie winy, bynajmniej nie należące do niego.
- Nie masz za co. - odpowiedziała z uśmiechem dziewczyna. Jej ręka wylądowała na głowie Trevor'a i zmierzwiła jego futro.
Owszem, mam. Nie powiedziałem ci na czym dokładnie polega kontrakt. Powinienem był to zrobić już dawno.
- Nie rozumiem... - stwierdziła dziewczyna, cofając rękę.
Wiesz czemu kontrahentów jest tak trudno zabić? Bo tak naprawdę już nie żyją. - Oczy dziewczyny rozszerzyły się ze zdziwienia. - Kontrakty zostały wymyślone dawno, dawno temu, kiedy ludzie dopiero zaczęli kształtować "osobowość". Dawały im one siłę i były podstawą do stworzenia magii, jednak niosły ze sobą pewne brzemię. Dusza osoby musiała opuścić ciało i zostać przemieniona w kryształ. W efekcie czego, osoba ta jest odporna na rany i nie umrze nawet gdy straci całą krew. Twoje ciało staje się wtedy jedynie narzędziem, kierowanym przez ten kryształ. Jedyny sposób by ją zabić, to zniszczyć klejnot. Byłoby to całkiem proste, gdyż po oddaleniu o sto metrów nie masz władzy nad ciałem. Pada ono na ziemię bez jakichkolwiek czynności życiowych, a "odżyje" dopiero gdy zwróci mu się kryształ. W skrócie, każdy kontrahent to żywy trup.
- Żywy...trup...bez duszy...możliwości zbawienia...To kłamstwo...Dokładnie, to musi być kłamstwo...Jestem człowiekiem, prawda?...Mogę być jednocześnie kontrahentem i człowiekiem?...Nie mam kryształu...Właśnie! Nie mam! To czyni ze mnie człowieka, prawda?...Trevor?
Kolczyk. - odpowiedziało zwierzę. Dziewczyna odruchowo złapała za lewe ucho, gdzie kołysał się srebrny kolczyk w kształcie łzy. - Twój lewy kolczyk jest klejnotem, który ukrywa się w tej postaci. Przykro mi, że dowiadujesz się dopiero teraz...
Obraz rozmazał się, a dźwięk stał się urywany. Zakłócenia w końcu minęły, a oczom Gray'a ukazała się jego siostra ze spuszczoną głową. Dziewczyna spojrzała pusto w przestrzeń i pociągnęła nosem. Po chwili znowu i kolejny raz, aż w końcu po jej policzkach popłynęły słone łzy rozpaczy.
- To dla...dlatego...on...Gri mnie...nienawidzi. Nie potrafi pokochać trupa...nie...nie dziwię się...
Mag Lodu wzdrygnął się, gdy Trevor opuścił jego umysł. Spojrzał z pytaniem wypisanym na twarzy na podopiecznego swojej siostry.
- Czemu mi to pokazujesz?
Bez powodu. Po prostu mam taki kaprys. - zwierzę odwróciło się tyłem w jego stronę. - Miała szczęście, że przeżyła. W normalnym wypadku powinna zniknąć jej egzystencja, jednak coś na to nie pozwoliło, więc skoro już tak się stało...zaopiekuj się nią.
- Hę?!
To wszystko co miałem do powiedzenia. - po tych słowach odbiegł w dal i zniknął w mroku nocy. Gray pomyślał, że nigdy więcej już się nie spotkają.
- Kłamca. - mruknął pod nosem chłopak unosząc kącik ust. - Zawsze widziałeś takie rzeczy, ale nigdy nie chciałeś się podzielić. A jeśli już to robiłeś, to i tak większość widziałem. Mogłeś zrobić to inaczej, ale z jakiegoś powodu tak nie było. Powiedz mi zapchlona kupo futra, co ty planujesz?
~Ponownie Alternatywny Świat~
- Szykują się ciekawe zdarzenia. - mruknął Jolt, uśmiechając się złośliwie. - Nie takie jak zamrożenie całego kontynentu ale jednak. A propos, trzeba będzie się założyć z Glace'em. Przypływ wpływów wyczuwam. No i może...
- Pohamuj swój entuzjazm, Jolt'uś. - zawołał z nieba słodki głosik.
- To ty Ósmy?
- Nie będziemy ingerować w żaden sposób, bez mojego wyraźnego pozwolenia. Twoja samowola niszczenia wszystkiego co popadnie musi trochę odpocząć.
- To co ja mam robić?! Umrę z nudów! - jęknęło bóstwo błyskawic.
- Czy ja mówię, że będziesz się nudzić? Mam dla ciebie zadanie.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Matury, matury i po maturach. Jeszcze tylko zdać prawko i mam wolne. Życie licealisty momentami jest piękne! Przepraszam, za długą nieobecność ale byłam trochę <kaszle> zajęta. Na razie serwuję taki rozdział, a potem się zobaczy co wyjdzie. A tak btw, wie ktoś czy można już obejrzeć 3 film Madoki z napisami?
Leave comment please!
Rozdział sprawił, że moja ciekawość wzrosła. W mojej głowie pojawiła się nagle masa pytań i różnych podejrzeń, co do ciągu dalszego. Mam nadzieję, że niedługo się wszystko wyjaśni, albo się całkiem zagubię w swoich myślach. T.T Biedna lalla, kocha tak mocno swojego braciszka. A braciszek kocha lallę, więc nie powinni już więcej walczyć, o nie. Chociaż taka bitwa na koniec na śmierć i życie byłaby czymś nadzwyczajnym... Niee, ma być happy end. xD
OdpowiedzUsuńPrzyznam trudna decyzja...
~A-ale jak to? To nie ja decyduję? N-naprawdę? ; . ; A co tam, i tak bym pewnie sknociła zakończenie, więc na całe szczęście powierzam je Tobie, moja droga. ^^
Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo weny na kolejne rozdziały. :*
PS: I jak prawko?
Nee, wszystko dobrze? Zaczynam sie martwić, długo cie juz nie ma ._.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze szybko wrócisz. Czakam i przesyłam wene ^ ^
"Zapchlona kupo futra" Hahahah, kocham Graya <3 Trochę mnie tu nie było, ale zamierzam wrócić do czytania Twojego opowiadania. Mam nadzieje, że Gray przestanie nienawidzić siostre, bo to takie... wiesz, rodzeństwo powinno się kochać ^^
OdpowiedzUsuńL: jak ty i twój brat?
H: coś na tej zasadzie!
Stęskniłam się za Trevorem, Iallą. Rany, jak dawno mnie tu nie było. Informuj koniecznie o rozdziałach, na blogu, na gadu, gdziekolwiek!
Pozdrawiam i życzę weny!